Artykuły

Ten balet jest piękny jak ze snu

Dziadek do orzechów w bydgoskiej Operze Nova to spektakl z klasyczną choreografią, mocno osadzony w tradycji. Na scenie ożywa świat baśni, uwodzi widza od pierwszej do ostatniej sceny.
 

Jeszcze przed premierą Paul Chalmer, choreograf bydgoskiego Dziadka do orzechów, podkreślał, co wywarło na nim największe wrażenie. W licznych produkcjach tego baletu na najsłynniejszych scenach urzekły go wyjątkowe baśniowe światy wykreowane przez wielkich scenografów. To one przesądzały o sukcesie inscenizacji, które okazywały się dla widza magiczną podróżą do świata baśni. Efekt z sukcesem udało się osiągnąć również na scenie Opery Nova. Widzimy doskonale porozumienie realizatorów, którzy ustrzegli się przed niebezpieczną pokusą eksperymentowania z jednym z najsłynniejszych tytułów.

Wierny klasycznej choreografii pozostał Paul Chalmer, chociaż Dziadek do orzechów pozostawia twórcom baletowym dużą swobodę. Poza fragmentami grand pas de deux w drugim akcie, kanoniczna choreografia Mariusa Petipy nie zachowała się w całości. Zachęca to wielu choreografów do eksperymentu z formą. Chalmera zdaje się to nie interesować. Choreograf skupił się natomiast na psychologizacji postaci. Doskonale obsadził główne role. Poszczególne postacie na scenie przekonują aparycją i temperamentem.

Wielkie brawa dla tancerzy, którzy na scenie występowali w efektownych, ale dużych i ciężkich maskach ograniczających w dużej mierze zakres ruchu i pole widzenia. Mimo tak trudnego kostiumu Leo Clarke jako Król Myszy poruszał się na scenie z taką samą sprawnością co zwykle.

Furorę na scenie zrobili najmłodsi — kilkuletni tancerze Operowego Studia Baletowego i nowe postacie wymyślone przez Chalmera specjalnie dla bydgoskiego przedstawienia — zapożyczone z kultury japońskiej Trzy Mądre Małpy, które bawią się i dowcipkują w tle najważniejszych scen II aktu. Wprowadzenie tych postaci to bardzo udany pomysł i piękny ukłon choreografa w stronę najmłodszych widzów.

O niepowtarzalnym klimacie inscenizacji decydują spektakularne dekoracje Mariusza Napierały. Doskonała jest scena, w której Klara zapada w sen. Kurczy się do rozmiarów myszy, a wszystkie otaczające ją w pokoju przedmioty osiągają gargantuiczne rozmiary. Na oczach widzów na kilkanaście metrów w górę wyciąga się choinka. Rosną prezenty. Chwilę później wybiegają z nich ołowiani żołnierze, którzy pod igłami najniższych gałęzi świątecznego świerku toczą bitwę z armią Króla Myszy. W kolejnych scenach strzela armata, na scenie pojawia się chiński smok, ląduje balon, a tancerze wraz z małpkami kręcą się na wielkiej karuzeli. Wszystko zaprojektowane zostało z rozmachem i wykonane z dbałością o najdrobniejsze detale.

Baśniowy świat Napierały doskonale uzupełniają światła i wizualizacje Jordana Tuinmana i Krystiana Drywy. Świetlisty śnieg z pierwszej sceny zapadnie w pamięć wielu widzom.
Podobnie jak kostiumy Agaty Uchman. Wiele z nich można by pokazywać na światowych pokazach haute couture. Zachwycają awangardowe kroje, efektowne detale, niespotykane wzory i feeria barw. Stroje Arlekina i Kolombiny, Żołnierzyka i Markietanki, zwiewne suknie Marcepanowych Panienek i wysadzany skrzącymi się kamieniami kostium Cukrowej Wróżki to doskonałe sceniczne krawiectwo.

Niezwykła uroda spektaklu, bardzo dobra choreografia, zapadające w pamięć sceniczne kreacje tancerzy i świetnie prowadzona przez Macieja Figasa orkiestra czynią z Dziadka do orzechów  widowisko doskonale w każdym aspekcie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji