Wrocław. "Życie jest snem" schodzi z afisza WTW
Koniec października to ostania szansa obejrzenia spektaklu Wrocławski Teatru Współczesnego w reżyserii Lecha Raczaka "Życie jest snem" (w repertuarze od stycznia 2013).
Baśniowy świat z przebłyskami koszmarnego realu, w którym uwikłani w sny bohaterowie nie potrafią odnaleźć własnego człowieczeństwa, grzęznąc we mgle i dramatycznych wydarzeniach to wizja chaosu, w którym tkwimy - pisała po premierze Małgorzata Matuszewska w "Gazecie Wrocławskiej". - To także straszna wizja nas samych - ludzi szukających porządku, spełnienia marzeń, spełnienia samych siebie, szczęścia. Bezskutecznie. "Życie jest snem" siedemnastowiecznego dramaturga Calderóna de la Barki to rzecz o poszukiwaniu tajemnicy i głębi istnienia przez ludzi pełnych niepokojów, niepewnych niczego na tym świecie, nawet samych siebie, borykających się z losem.
Życie w snach bywa niekiedy bardziej fascynujące niż to na jawie - uważa Lech Raczak. - Istnieją też teorie naukowe, mówiące, że my, poznając świat, usiłując coś obliczyć, zmierzyć, opisać, dostrzec, tak mocno wpływamy na przedmiot opisu, że fałszujemy rzeczywistość. I między innymi o tym jest dramat Calderona.
Słynny dramat prezentujemy w znakomitej obsadzie aktorskiej - na scenie między innymi Maciej Tomaszewski i partnerująca mu Renata Kościelniak, a także Krzysztof Boczkowski, Krzysztof Kuliński i Krzysztof Zych oraz grono młodych aktorów WTW.