Artykuły

Kabaret dyplomowany

Premiera "Człowieka z La Manczy" przyciągnęła do Teatru Muzycznego tłumy. Być może też dlatego południowe przedstawienie, w tym samym dniu, zgromadziło krąg kibiców, wytrwałych i życzliwych. Wśród nich błyszczały znakomitości Janina Jarzynówna - Sobczak, niezapomniana twórczyni gdańskiej szkoły baletu, wciąż wspominanej i Edward Dziewoński (czy. "dudek"). Pofatygowała się również telewizja, co warto odnotować, bowiem medium to jest ostatnio bardzo niechętne i opieszałe w towarzyszeniu wydarzeniom. Coraz częściej się zdarza, że telewizja każe - a wszyscy pokornie słuchają - powtarzać wydarzenia, imitować nastrój chwili, bowiem tak jest wygodniej. Tym razem spóźniona ekipa, nieco odbiegła od ustalonych już zwyczajów. Parujący z emocji i upału w Sali Kameralnej widzowie byli świadkami - tym razem - wyprzedzenia. Zarządzono oklaski, niejako na post-przekąskę , przed kamery wypuszczono młodych, stremowanych wykonawców piosenki "Money, Money". I kazano im dublować scenę - tu nerwy puściły. Wobec tego, była druga powtórka. Widownia, w tym znakomitości, cierpliwie czekała.

Było to przedstawienie, nie tyle dyplomowe, co egzaminacyjne po zaledwie roku studia Wokalno - Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Cykl terminowania, został zresztą jak usłyszeliśmy - na szczęście - przedłużony. Studia w Studiu im. Danuty Baduszkowej będą więc trwały nie 2,5 roku, ale 4 lata. Przy okazji, można było się dowiedzieć, że jest to jedyna szkoła teatralna w Europie (?!), która mieści się w teatrze, co umożliwia adeptom bezpośrednią praktykę "na deskach" obok nauki.

Rezultaty można było zobaczyć na (nie tyle dyplomowym, co egzaminacyjnym) przedstawieniu opartym na musicalu "Kabaret" Johna Kandera. Kinomanom przypomni się w tym momencie głośny film, pod tym samym tytułem, z Lizą Minetti - i słusznie. Studenci, z roku prowadzonego przez Jerzego Gruzę, wcielają się w, znane z musicalu i filmu, postaci. Nieraz prezentują się w kilku wcieleniach, można nie po raz pierwszy zauważyć, z jaką - swoistą - naiwnością aktorską młodzież portretuje typy osób wykolejonych, szczególnie starszych. Można myśleć, iż to dobrze, że zepsucie, degrengolada i rozkład SA tak im obce. A z drugiej - dziwi nieumiejętność obserwacji (dostępnych niestety na każdym kroku), brak zmysłu przetwarzania drobnych gestów charakterystycznych w syntezę. W końcu - wyraźne niedostrzeganie związku wyższej prawdy sceny z esencją wydestylowaną z życia, w tym codziennego.

Można by, tez oczywiście, powiedzieć, że za dużo wymagam. Ale nie ma wszak powodu, żeby od zdolnych młodych ludzi nie wymagać wiele. Przy tym, nie po raz pierwszy, zastanawia mnie, jak to się dzieje, że aktorska młodzież ma takie trudności z przedstawieniem na scenie typów i typków wziętych z życia , obserwowanych w najbliższym otoczeniu (nawet, jeśli wziąć poprawkę na kostium i specyficzne smaczki odległej o dziesięciolecia epoki). Jakby nie było, widzieliśmy na scenie, w scenografii Łucji i Brunona Sobczaków kabaret, znany z filmu - z draperiami, zasłonami, celowo przejrzystymi kulisami, pozwalającymi widzieć girlsy i starletki. Wspaniałe, jak zwykle, u tych scenografów, kostiumy ukazują tandetny blichtr, niespodziewaną świetność szczegółów i malowniczość skomponowanych różnorakich elementów. Reżyseria Jerzego Gruzy podkreśla zalety początkujących aktorów, wady stara się przetwarzać w dowcip i wdzięk. Rezultaty były różne, że esprit pedagogów i praca studentów dają efekty, dowodem wcielona w taniec choreografia Danuty Dunin-Wąsowicz, znanej specjalistki, nie tylko od stepowania. Widzę tu kilka nie śmiało paczkujących talentów (które czekałyby lata pracy i wyrzeczeń), obok pewnej siebie amatorszczyzny. Nazwisk, celowo nie wymieniam, żeby nikogo nie peszyć ani nie wbijać w dumę. Przeczytałam bowiem niedawno, że dwaj studenci kiedyś uznani zostali za tych którzy nie rokują nadziei. Byli to - jakoby Gene Hackman i Dustin Hoffman Czekam więc na premierę "Kabaretu" w szerszym gronie. A panienkom udzielam sprawdzonych rad: słuchać starszych, nie garbić się, nie marszczyć czoła, łopatki wciągnąć, łokcie przy sobie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji