Artykuły

Skonstruowany obraz wojen

Druga premiera nowego sezonu w Teatrze Polskim w Bydgoszczy należy do Agnieszki Jakimiak i Weroniki Szczawińskiej, która jest nie tylko autorką tekstu, ale też reżyserką przedstawienia "Wojny, których nie przeżyłam". Autorami fragmentów są też sami aktorzy, którzy wcielili się w rolę badaczy - na scenie i w rzeczywistości. Jak widzą wojny, okaże się już w czwartek. Premiera o 19 - pisze Wiktoria Raczyńska w portalu Bydgoszcz Inaczej.

Autorzy spektaklu zapraszają widzów do Instytutu Badań Wojen Nieprzeżytych. To nie jest tożsame z wykładem performatywnym, choć może się wielu tak kojarzyć. Mamy tu cztery departamenty, a w nich sześciu badaczy. Każdy z nich zajmuje się inną emocją, pracuje na innym materiale, najczęściej wizualnym wyłonionym podczas prób.

- Chciałabym bardzo podkreślić zespołowy charakter naszej pracy. Finalnie tekst pisała Agnieszka Jakimiak i ja. Natomiast materiały, którymi operują nasi aktorzy-performerzy są często efektem ich własnego researchu, pochodzą od nich samych i wynikają z ich osobistego stosunku do tematu - przyznaje Weronika Szczawińska. - I zderzenie tych treści można rozpatrywać na trzech płaszczyznach: poprzez ruch, dźwięk i słowo. Wydaje mi się, że bardzo ważne jest również wskazanie pozycji, z jakiej się mówi - to znaczy gdzie i jak wobec tej pozycji jestem, czy to jest moja historia, czy cudza. To jest gest etyczny, ale też artystyczny.

- Spektakl podejmuje temat rozmaitych konfliktów wojennych z perspektywy osoby, która doświadcza ich równolegle z własnym życiem, ale doświadcza ich wyłącznie poprzez zapożyczony przekaz medialny - mówi o "Wojnach," Bartosz Frąckowiak, dyrektor do spraw programowych Teatru Polskiego w Bydgoszczy. - To jest też przecież doświadczanie większości z nas. Osób, które konfrontują się z obrazami wojny na Bałkanach, w Iraku, aktualnego konfliktu na Ukrainie, wojny w Syrii wyłącznie poprzez słowa, nagrania, relacje, filmy, obrazy. - I te obrazy działają. Co więcej, stają się też przyczyną rozmaitych decyzji politycznych. Są też wykorzystywane jako część działań wojennych, jako bardzo konkretna broń, która ma konkretne konsekwencje militarne, taktyczne, strategiczne. Od 2003 roku, czyli inwazji na Irak, mówi się o czymś takim, jak wojna na obrazy.

- A wojna jest taka, jakie są media, które ją tworzą. Ten obszar jest całkowicie fascynujący - przyznaje autorka scenariusza i reżyserka. - Pierwsza wojna nieprzeżyta, którą doskonale pamiętam, to wojna w byłej Jugosławii. Tamta została przeżyta na postawie prasy papierowej i filmów fabularnych. Obecnie otwiera się jeszcze przestrzeń Internetu, Twittera, mediów społecznościowych, Youtuba. Dotykamy też tego, w jaki sposób to jest wytwarzane. Tym samym to doświadczanie wspólne, kulturowe.

Zarówno autorki spektaklu, jak i sami aktorzy zastanawiają się, jak skonstruowana jest wojna.

- Zgromadziliśmy dość szeroki zakres materiału związany z przeróżnymi konfliktami - opowiada o szczegółach pracy nad spektaklem Weronika Szczawińska. - Na początku wydawało się, że podstawowym tematem będzie problem zawłaszczania cudzych doświadczeń i to zarówno na poziomie emocjonalnym, jak i kulturowym. W Polsce zaczęły powstawać spektakle, dzięki którym wszyscy załatwialiśmy sobie dobre samopoczucie tym, że "oj, jakbyśmy stanęli na Majdanie". Natomiast nagle okazało się, że to, co w naszym spektaklu wysuwa się na pierwszy plan, to nie tyle samo wydarzenie historyczne, co sposoby badania obrazów.

A co tak naprawdę widzimy na tych obrazach? Czy zdjęcia i opisy pochodzą z tego samego źródła?

- Wydaje mi się, że wciąż za mało jesteśmy przyzwyczajeni, żeby obrazom zadawać pytania - uważa reżyserka. - My, szukając swojej pozycji w tych opowieściach wojennych wybieramy chyba drogę najprostszą - my tych konfliktów nie doświadczamy bezpośrednio, my o nich czytamy, oglądamy. I mimo że doświadczamy tych rzeczy poprzez zawłaszczenie, nie doświadczamy ich obojętnie. One nas obchodzą, budzi się uczucie, że coś się skończyło, nastąpiła jakaś zmiana. To w nas eksploduje, to potężny ładunek emocjonalny związany z lękiem, paniką, troską. W końcu uczestniczymy w historii. Czasami zajmujemy się jakąś fantazją zapisaną w filmie wojennym, czasami jakimiś dziwnymi materiałami z Internetu, które na pierwszy rzut oka są bardzo niestosowne, czasami wręcz od tych wojen odchodzimy - mówi o samym spektaklu reżyserka. - Bardziej istotne będzie nie to, co widzowie zobaczą, tylko jak będą chcieli pracować swoim wzrokiem poprzez scenografię, którą będziemy nieco manipulować. Nie chcemy widzom też niczego narzucać. Chcemy, aby oni sami, w skrytości ducha, zastanowili się, czego doświadczają - zachęca do zobaczenia spektaklu Weronika Szczawińska.

Kolejna okazja do obejrzenia spektaklu już w 24 i 25 września o godzinie 19.00

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji