Nie w tym teatrze
Nie jest to właściwie sztuka, tylko skecz, rozdęty do rozmiarów komedii. Opiera się na jednym, zresztą nawet niezłym pomyśle: stary, poczciwy buchalter ma stanąć do wielkiej gry, jednego z owych quizów, czy zgaduj-zgaduli, które przez kilka lat pasjonowały rodaków. Co prawda fala zainteresowania tymi konkursami raczej ostatnio opada, ale Krzysztof Gruszczyński podpatrzył trafnie śmieszność samego zjawiska. Stąd kilka dobrych dowcipów i zabawnych sytuacji w pierwszej części sztuki, tym lepiej trafiających do widzów, że podają je lekko i dowcipnie bardzo dobrzy aktorzy. Cóż z tego, kiedy nie ma tu materiału na pełny spektakl i im dalej, tym bardziej wieczór się dłuży, mimo że całość nie trwa nawet (razem z przerwą) dwóch godzin. Gruszczyński usiłuje ratować się w drugim akcie pretensjonalną pseudo-filozofią. Że to niby cały świat jest wielką grą, że człowiek musi zawsze odpowiadać na jakieś pytania, że odpowiedzi prawdziwe nie zawsze są najlepsze, a najlepsze nie zawsze są prawdziwe itp.,itd. To już autorowi zupełnie nie wychodzi i widzowie czekają z niecierpliwością na zakończenie tej niewydarzonej zabawy. Może odpowiednio skrócony i skondensowany "Quiz" miałby swoje miejsce w kabarecie u Dudka, czy u Lopka. Do teatru dramatycznego niestety się nie nadaje. Trzeba to z żalem stwierdzić, mimo że Teatr Dramatyczny włożył maksimum wysiłku w opracowanie sztuki Gruszczyńskiego. Zapewnił mu bardzo staranną reżyserię JANA BRATKOWSKIEGO, efektowną scenografię FRANCISZKA STAROWIEYSKIEGO i bardzo dobrych aktorów. Starego buchaltera, wciągniętego prawie przemocą do wielkiej gry, gra bardzo zabawnie STANISŁAW JAWORSKI. Jest to w jego ujęciu ktoś z rodziny Matysiaków, któremu kazano nagle stać się bohaterem wielkiego zdarzenia, przedmiotem zainteresowania całego kraju. Dwóch panów z radia czy telewizji, którzy mają sprawdzić wiedzę nieszczęsnego pana Pulsa, zadając mu dziesiątki najdziwaczniejszych pytań, grają z groteskowym zacięciem EDMUND FETTING i STANISŁAW WYSZYŃSKI. Niewielkie pole do popisu ma w tym spektaklu ELŻBIETA CZYŻEWSKA. Fama głosiła, że występuje ona w interesującym dezabilu, ale nie wierzcie tej plotce. Był to, jak widać, tylko reklamowy trick dyrekcji teatru. Zonę bohatera komedii gra HELENA BYSTRZANOWSKA, zaś jego korepetytora, wszechwiedzącego staruszka,który przygotowuje go do trudnego egzaminu - ZBIGNIEW KOCZANOWICZ. Występuje jeszcze w tym przedstawieniu pieśniarka ZOFIA GRABIŃSKA, lecz za odpowiedź na pytanie w jakim celu wprowadzono ją do sztuki i spektaklu należałoby przyznać główną nagrodę tego quizu. Ja jej nie znalazłem, przyznaję się więc ze skruchą, że nie ubiegam się o wygraną. Nie umiem też znaleźć odpowiedzi na jeszcze ważniejsze pytanie tej zgaduj-zgaduli: po co zagrano tę sztukę w Sali Prób Teatru Dramatycznego?