Artykuły

O wojnach przeżytych i przeżutych na dobry początek Festiwalu Prapremier

"Aleksandra Zec" HKD Theatre/ International Small Scene Theatre Festival Rijeka, "Wojny, których nie przeżyłam" Teatru Polskiego w Bydgoszczy i "Collective Jumps" Art Stations Foundation z Poznania na XIV Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Jarosław Reszka w Expressie Bydgoskim.

Propozycja gospodarzy w świetnym stylu otworzyła odmienioną w tym roku imprezę

Pierwszy weekend Festiwalu Prapremier za nami. Za nami też pierwszy zagraniczny spektakl w historii bydgoskich spotkań teatralnych.

W sobotę przed publiczności w Bydgoszczy wystąpili Chorwaci z Rijeki. Podjęli zaskakujący temat: zbrodni ludobójstwa podczas wojny, która towarzyszyła rozpadowi Jugosławii. Co w tym zaskakującego? To, że Chorwaci odważyli się przedstawić zbrodnię, którą w 1991 r. kilku Chorwatów z emblematami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych popełniło na serbskiej rodzinie Zeców.

W hołdzie dzieciom

Wśród trzech ofiar znalazła się tytułowa bohaterka, Aleksandra Zec, 12-letnia dziewczynka, którą zastrzelono tylko dlatego, że wcześniej była świadkiem zabójstwa ojca. Ważny ze względu na temat spektakl nie okazał się ważnym wydarzeniem artystycznym. Wysiłki aktorów przypominały makabryczną akademię szkolną ku czci wszystkich dzieci - ofiar dwóch wojen domowych na Bałkanach w latach dziewięćdziesiątych. Jego wymowę wzmocniła prezentacja na scenie olbrzymich fotogramów, pokazujących martwe ciała, prawdopodobnie członków rodziny Zeców po ekshumacji. Poruszały także odczytywane podczas spektaklu fragmenty zeznań w śledztwie ludzi oskarżonych o tę zbrodnię.

Niestety, niepodjęty został inny ważny wątek tej historii: procesu zabójców, który zamienił się w farsę i zakończył się ich uwolnieniem. "Aleksandra Zec" stanowiła natomiast świetne dopełnienie tematu przedstawienia, które otworzyło festiwal - "Wojen, których nie przeżyłam".

Mądry spektakl

Mająca swą prapremierę zaledwie kilka dni wcześniej propozycja gospodarzy, Teatru Polskiego, to z kolei popis zjednoczonych sił reżyserki (Weronika Szczawińska), dramaturżki (Agnieszka Jakimiak), scenografa i projektanta kostiumów (Daniel Malone) oraz siedmiorga aktorów, z których każdy dostał swoją solówkę - długi, dynamiczny monolog. Wszyscy oni są na scenie naukowcami, pracownikami instytutu badającego sposób przedstawienia współczesnych konfliktów zbrojnych w mediach masowych i wpływ tej prezentacji na świadomość odbiorców, konsumujących ów przekaz razem z poranną kawą i rogalikiem.

Ze sceny padają liczne odniesienia zarówno do wojen (od Wietnamu do Ukrainy i Syrii), jak i znanych filmów (m.in. poświęconych zbrodniom na Bałkanach - "Aleja snajperów", "Grbavica", "Kraina miodu i krwi"), czy książek reporterskich - w rodzaju "Wypalania traw" Wojciecha Jagielskiego. Mądry to spektakl, uświadamiający prawdę, sformułowaną przed laty przez filozofa Marshalla McLuhana: przekaźnik jest przekazem, czyli że właściwości środka przekazu wpływają na przekazywaną treść. W tym kontekście nie można więc mówić o medialnym kłamstwie.

Nie walcz, tańcz!

Na powrót do psychicznej równowagi festiwalowej publiczności po "wojennych" doświadczeniach pozwolił "Collective Jumps" - specyficzny pokaz tańca, a raczej ruchu 20 artystów, w większości kobiet. Bez muzyki (z głośników słyszymy jedynie ciche szumy i szelesty), bez efektownych kostiumów (ubrani są w ciemne szorty i koszulki) tancerze, którzy pod żadnym względem nie przypominają gwiazd klasycznego baletu, przez 50 minut dają pokaz świetnie zsynchronizowanej współpracy. Wykonują w tym czasie układy taneczne, rytualne, ale też takie, które kojarzą się z zajęciami aerobiku. A więc, na szczęście, człowiek nie tylko potrafi walczyć i zabijać.

---

Na zdjęciu: "Aleksandra Zec"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji