Artykuły

O przetrwanie

"Wróg ludu" Henryka Ibsena w reż. Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Gabriela Cagiel w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Są spektakle dobre i złe. Rzadko kiedy ogląda się takie, które są zwyczajnie ważne. Takim może okazać się "Wróg ludu" Henryka Ibsena w reżyserii Jana Klaty.

"Wróg ludu" opowiada o konflikcie dwóch niedających się pogodzić idei dobra społecznego. Doktor Tomas Stockmann chce poinformować opinię publiczną o swoim odkryciu - woda w miejskim uzdrowisku, którego jest naczelnym lekarzem, jest zatruta. Jego brat burmistrz Peter Stockmann absolutnie się na to nie zgadza. Przedstawia analizy, podaje racjonalne argumenty, w których przekonuje, jaką katastrofą dla miasta pokładającego wszystkie nadzieje w uzdrowisku byłoby ujawnienie tej informacji.

Opinia publiczna i wizerunek w tym spektaklu to karty przetargowe. Są nimi i redaktor lokalnej prasy, i przedstawiciel właścicieli domów, głównych podatników miasta. Wszyscy gotowi są porzucić najpiękniejsze idee, żeby przetrwać, bo to o przetrwanie tu idzie. O pieniądze też - nie ma co się oszukiwać.

Współgrają aktorzy

Trzeba jasno zaznaczyć: "Wróg ludu" to przede wszystkim mocne starcie dwóch świetnych aktorów. Z jednej strony Juliusza Chrząstowskiego, świetnego, podejmującego kolejne wyzwania aktora Starego Teatru, z drugiej Radosława Krzyżowskiego, który o lepszym debiucie na narodowej scenie zamarzyć chyba nie mógł. Obaj grają braci, tak różnych od siebie, jak tylko im się to udaje - bo przecież Peter i Tomas różnią się trochę na siłę. Są podobnie ambitni, zawzięci i przekonani o własnej racji.

Ścierają się przez dwie godziny znakomicie - Chrząstowski w hymnie do gronkowca, Krzyżowski w godnym talent show numerze animuje widownię, wykonując "Little drummer boy" (z nim pozostali aktorzy - na bębenku, na kobzie (!), stepując czy nosząc pielgrzymkowe głośniki). Zresztą wszystko tutaj: scenografia, choreografia, dramaturgia i muzyka, za które odpowiedzialni są: Justyna Łagowska, Maćko Prusak, Michał Buszewicz i Robert Piernikowski, współgra. Współgrają aktorzy, którzy tworzą mocny zespół w tym spektaklu. Oglądamy też znakomity debiut w Starym Teatrze młodziutkiej Moniki Frajczyk, jeszcze studentki PWST w Krakowie. Z charyzmą, ciekawą osobowością sceniczną wnosi na scenę coś unikalnego.

Zobaczyć warto

Ostatecznie decyzja o być albo nie być rodziny Stockmannów należy do lekarza. Rozstrzyga się ona ciekawie pod względem wizualnym. Warto sprawdzić samemu. Trudno w tej sztuce osądzić, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem ludu. Momentami jest zabawnie, momentami sentymentalnie, momentami ciężkostrawnie. Spektakl nie musi się spodobać, ale zobaczyć go warto.

Narodowy Stary Teatr, "Wróg ludu" Henryk Ibsen, w reżyserii Jana Klaty. Premiera 3 października.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji