Artykuły

Przed pójściem do teatru proszę nie malować oczu

"Dzienniki gwiazdowe" wg Stanisława Lema w reż. Andrzeja Bartnikowskiego w Olsztyńskim Teatrze Lalek. Pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.

"Dzienniki gwiazdowe" według Stanisława Lema w reżyserii Andrzeja Bartnikowskiego to świetne przedstawienie: wyrafinowane artystycznie, zabawne i mądre.

Inscenizacyjnych szczegółów zdradzać nie będę, żeby nie pozbawić widza przyjemności oglądania "Dzienników gwiazdowych". Powiem tylko, że na niewielkiej scenie Olsztyńskiego Teatru Lalek twórcy przedstawienia stworzyli statek kosmiczny, różne dziwne planety i ich niezwykłych mieszkańców. Wszystko to za pomocą bardzo prostych rekwizytów, ale za to z ogromnym wkładem własnym: wyobraźni i talentu. To zasługa ich wszystkich, choć najpierw trzeba wymienić reżysera Andrzeja Bartnikowskiego, który zdecydował się na wybór "Dzienników..." i nie przestraszył się ani wyrafinowania językowego tej prozy, ani wizji Lema. Niczego nie zepsuł i niczego nie uronił z racjonalistycznego, ale i gorzkiego przesłania. Lem na scenie OTL nie jest jednak żadnym smutasem. Wprost przeciwnie. Przed pójściem do teatru proszę nie nakładać makijażu.

Znakomicie spisał się również scenograf Paweł Walicki, który stworzył światy odwiedzane przez Ijona Tichego. Widz jest zaskakiwany pomysłowością i dowcipem zarówno scenografii, jak i kostiumów. Muzyka Marcina Rumińskiego doskonale wpisuje się w całość tej precyzyjnej kompozycji teatralnej. Jest to zresztą starannie przygotowana warstwa dźwiękowa. I są oczywiście aktorzy, którzy bez wyjątku dali popis wielkich komicznych i dramatycznych umiejętności, bawiąc publiczność do łez. Jednocześnie spektakl jest dającym do myślenia traktatem o ludzkości, której pojawienie się we wszechświecie miało być tylko żartem. Na "Dziennikach..." poczułam się jak dziecko i dałam się porwać magii (tego słowa nie da się tu zastąpić innym) teatru. I byłam dumna, że przedstawienie jest nasze własne i oryginalne, a nie małpowaniem Ameryki. Mamy w Olsztynie małą wielką scenę!

Sobotnia premiera była też okazją do pożegnania Zbigniewa Głowackiego, dyrektora OTL, który po 10 latach pracy odszedł na emeryturę. Pożegnał go przezydent miasta Piotr Grzymowicz. Były już dyrektor polecił teatr dalszej jego opiece. Naprawdę warto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji