Artykuły

Świętoszek naszych czasów

"Swiętoszek" Moliera w reż. Michała Kotańskiego w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.

Zdaniem publiczności Molierowski "Świętoszek" nie zdezaktualizował się ani trochę. W sobotę Teatr im. S. Jaracza świętował nie tylko pierwszą w tym sezonie premierę na dużej scenie, ale również swoje podwójne urodziny.

Olsztyński teatr obchodzi w tym roku dwa jubileusze. - Budynek został zbudowany 90 lat temu i jego pierwszy intendent powiedział, że z tej sceny nigdy nie zostanie wypowiedziane polskie słowo - mówił Janusz Kijowski, dyrektor Teatru im. S. Jaracza przed sobotnią premierą. - Stało się jednak inaczej. W listopadzie 1945 roku, 70 lat temu, w teatrze wystawiono pierwsze polskie przedstawienie "Moralność pani Dulskiej". Spektakl przygotowano bardzo szybko, bo aktorzy przyjechali w końcu października. W tym pierwszym 25-osobowym zespole byli m.in. Hanna Skarżanka, Eugenia Śnieżko-Szaf-naglowa, Jan Kurnakowicz, Igor Przegrodzki oraz Artur Młodnicki.

Z okazji podwójnego jubileuszu, obchodzonego razem z 250-leciem teatru publicznego w Polsce, listy gratulacyjne przesłały marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz minister kultury prof. Małgorzata Omila-nowska. W jej imieniu list odczytał sekretarz stanu w ministerstwie kultury Piotr Zuchowski. Gustaw Marek Brzezin, marszałek województwa, gratulując jubileuszu, zapewnił, że teatr zawsze może liczyć na samorząd. Taka deklaracja została nagrodzona oklaskami.

Przypomnijmy, że olsztyński teatr to od 10 lat scena narodowa i że organizowany przezeń międzynarodowy festiwal Demoludy jest laureatem przyznawanej od 2005 roku Nagrody Wyszehradzkiej. W tym roku prezentacja spektakli, m.in. z Pragi i Budapesztu, rozpocznie się 20 października.

Tymczasem w sobotę na dużej scenie obejrzeliśmy "Świętoszka" Moliera w reżyserii Michała Kotańskiego. Zdaniem publiczności komedia nie zdezaktualizowała się ani trochę. Przypomnijmy, że jest to historia Tartuffe'a, oszusta niewiadomego pochodzenia, który wkrada się w łaski bogatego Orgona. Mężczyzna czyni go swoim najlepszym przyjacielem, wierzy mu bezgranicznie i chce wydać za niego swą córkę. Ale pobożność Tartuffe'a jest pozorna, bo jak sam mówi: - Mężczyzna pobożny nie przestaje być mężczyzną...

Michał Kotański przeniósł "Świętoszka" w nasze czasy. Orgon jest człowiekiem biznesu, chodzi w garniturze i nosi teczkę, jego córka ma niebieskie szpilki. Z okien ich willowego domu rozciąga się widok

na blokowisko. Nawet książę, który ratuje rodzinę zbyt ufnego mieszczanina z opresji, nie przypomina księcia. Do kogo jest podobny, nie zdradzimy. W roli tytułowego Świętoszka - w tradycji teatralnej szczupłego, ascetycznego i raczej mrocznego - reżyser obsadził Marcina Tyrlika, który jest tej tradycji przeciwieństwem. Aktor w tej roli się sprawdził. Warto do teatru iść, by zobaczyć Orgona, którego Artur Steranko zagrał z właściwym sobie mistrzostwem. I warto posłuchać 13-zgłoskowca w przekładzie Bohdana Korzeniewskiego. Natomiast zabieg uwspółcześniania klasyki w polskim teatrze jest tak powszechny, że zaczynamy marzyć o powrocie kostiumów z epoki i wyrafinowanych dekoracji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji