Artykuły

Polski Greenblatt

"Raszewski dzisiaj czytany" powstał z inicjatywy pracowników Instytutu Teatralnego, którzy w dwudziestą rocznicę śmierci swojego patrona zaproponowali ponowną lekturę jego prac. Do refleksji nad dorobkiem pioniera historii polskiego teatru zaproszono grono badaczy reprezentujących różne kierunki badań, metodologie, szkoły i generacje, zarówno uczniów i współpracowników Zbigniewa Raszewskiego, jak i przedstawicieli najmłodszego pokolenia - pisze Małgorzata Leyko w Teatrze.

Na okładce znajduje się zdjęcie Zbigniewa Raszewskiego, jakiego większość z nas - dzisiejszych czytelników jego książek - nie znała. Sportretowany został w wieku trzydziestu dwóch lat, w czapce Władysława, królewskiego brata z "Bolesława Śmiałego" Stanisława Wyspiańskiego, zaprojektowanej przez autora. Moje pokolenie zapamiętało go z późniejszego okresu, mniej więcej od końca lat siedemdziesiątych minionego wieku: "fajka, tweedowe marynarki, laska, wąsik, krawaty klubowe albo granatowe marynarki i szara flanela" (Hanna Baltyn). Takim widzimy Raszewskiego na elegancko upozowanym zdjęciu z Jerzym Timoszewiczem, zrobionym w warszawskim zakładzie "Polifoto" w 1977, czy na portretach zbiorowych redaktorów "Pamiętnika Teatralnego" z 1985 roku.

Dlatego zanim zagłębię się w lekturze, składam portret bohatera ze zdjęć zamieszczonych w książce: Raszewski "w samolocie" na tle jarmarcznego pejzażu Częstochowy z 1949, kilka migawek z wakacji w Tatrach, przepisy z domowej książki kucharskiej, gabinet z księgozbiorem Profesora i modelem żaglowca zawieszonym w morzu książek. Rozpoznaję niektóre tytuły - Mszał, Seneka, "Historia teatru" Berthold, kompletne wydanie Enciclopedia dello spettacolo, zwarta ściana roczników "Pamiętnika Teatralnego". I jeszcze zdjęcia z "Dziadów" Dejmka zderzone z obrazami warszawskich ulic w marcu 1968. Zebrana tu niewielka kolekcja zdjęć pozwala na spojrzenie uczestniczące w zatrzymanych momentach życia Raszewskiego, natomiast autorki i autorzy tekstów zamieszczonych w książce przyjmują nieco inną perspektywę, patrzą na dzieło i życie Profesora z dzisiejszego punktu widzenia.

"Raszewski dzisiaj czytany" powstał z inicjatywy pracowników Instytutu Teatralnego, którzy w dwudziestą rocznicę śmierci swojego patrona zaproponowali ponowną lekturę jego prac. Do refleksji nad dorobkiem pioniera historii polskiego teatru zaproszono grono badaczy reprezentujących różne kierunki badań, metodologie, szkoły i generacje, zarówno uczniów i współpracowników Zbigniewa Raszewskiego, jak i przedstawicieli najmłodszego pokolenia. Celem konferencji (2012), której dorobek dokumentuje omawiana książka, był krytyczny namysł nad dzisiejszą aktualnością tych prac i próba weryfikacji stosowanych przez ich autora procedur badawczych w świetle przełomów naukowych, jakie przyniosły dwie minione dekady. Teatrologia jako dyscyplina badawcza, do której ustanowienia w Polsce w dużej mierze przyczynił się Raszewski, od pewnego czasu podlega dynamicznym przemianom, pozwalającym dziś inaczej ocenić jego dokonania, zarówno wskazać wciąż żywe inspiracje, jak i zaniechane tropy czy ograniczenia.

Tom otwierają dwa spojrzenia na ostatnią książkę wydaną przez Raszewskiego, "Teatr w świecie widowisk". Kiedy się ukazała w 1991, wyprzedzając u nas falę performatyki o piętnaście lat (wydanie książki Richarda Schechnera, 2006), środowisko teatrologiczne wydawało się nieco zakłopotane zarówno jej trochę staromodną epistolarną formą, jak i brakiem naukowego osadzenia wywodu, snuciem refleksji nad widowiskami w myśl sentencji Richarda Gougha, w sposób "dziki i wolny jak walijskie owce". Obszerną polemikę z książką Raszewskiego podjął swego czasu Leszek Kolankiewicz ("Dialog" nry 5/1998 - 7/1999), prowokując dyskusję nad zmianą paradygmatu w badaniach nad teatrem z historycznego na antropologiczny ("Dialog" nr 12/1999), która wpisywała się w toczący się już wówczas proces przezwyciężania izolacji metodologicznej, w jaką popadła polska teatrologia. Tomasz Kubikowski, powracając do lektury "Teatru w świecie widowisk" dziś, dostrzega dwa istotne zagadnienia rozwijane przez autora, a mianowicie wyprowadzenie układu "S" ze społecznego kontekstu teatru, z interakcji wytworzonej przez sytuację widowiska/performansu, oraz pewne aspekty ujęcia postaci teatralnej jako tworu efemerycznego. Z kolei Artur Duda, którego "Performans na żywo" (Toruń 2011) powstał z inspiracji książką Raszewskiego, szczegółowej weryfikacji poddał sposób opisu przez Profesora futbolu jako widowiska poniekąd konkurującego z teatrem i absorbującego sporo uwagi autora, który - jak się zdaje - nie był jego zapalonym kibicem.

"Teatr w świecie widowisk" przywoływany jest także w innych tekstach, między innymi przez Patryka Kenckiego, omawiającego badania Raszewskiego nad teatrem staropolskim. Kencki upomina się tutaj o pominiętą w hierarchii widowisk liturgię, choć uwzględnione w niej zostały widowiska liturgiczne jako forma wyemancypowana, przemieniająca uczestnika w widza, a celebransa w performera. Zresztą podobne zastrzeżenia dotyczą ewolucjonistycznego sposobu przedstawienia teatru staropolskiego w "Krótkiej historii teatru polskiego" i ustanowienia jako nadrzędnej kategorii teatru chrześcijańskiego, obejmującego zarazem widowiska kościelne i świeckie, czy też nieprecyzyjnej klasyfikacji gatunkowej poszczególnych widowisk. Kencki określa przyczynę tych pominięć i przesunięć jako "systemową" i wiąże je z uwzględnianiem przez Raszewskiego w obszarze teatru jedynie form wyemancypowanych, to znaczy tych, które uniezależniły się od swoich obrzędowych źródeł.

Na studia staropolskie autora "Staroświecczyzny i postępu czasu" pod innym kątem patrzy Piotr Morawski, traktując je jako próbę ustanowienia idei założycielskiej teatru polskiego, która jednak nie wyłoniła się z badań ani nad teatrem chrześcijańskim, ani nad teatrem ludowym. Dopiero w "Staroświecczyźnie..." i "Bogusławskim" pojawia się spójny program studiów nad źródłami i ciągłością polskiej tradycji teatralnej. Wzorem sceny narodowej jest dla Raszewskiego Comedie-Francaise, i to na jej podobieństwo modeluje badacz dzieje Teatru Narodowego zarówno w pracach naukowych, jak i w Deklaracji programowej Teatru Narodowego z 1965. Ale pytania Morawskiego dotykają istotniejszego problemu - jaki program teatru narodowego (w ogólności) miał się wyłonić z tej przeszłości, zachowawczy i utrwalający istniejący stan rzeczy (kontusz) czy też krytyczny i dążący do zmian (frak). "Staroświecczyzna..." ma w tym tomie jeszcze jednego czytelnika i komentatora - jest nim Michał Zadara, który w eseju Raszewskiego znajduje klucz do odczytania nie tylko staropolskiego dramatu.

Innym istotnym obszarem badań Profesora był teatr romantyczny. Maria Prussak w swoim artykule "Inscenizacja romantyczna czy romantyczny dramat?" przypomina, jakim przewrotem dla badań literaturoznawczych były prace Raszewskiego, który czytał dramaturgię Mickiewicza i Słowackiego przez pryzmat praktyk teatralnych epoki romantyzmu. Autorka poddaje rewizji szereg tez historyka teatru, dla którego dramat jest partyturą tworzoną z myślą o konkretnej technice teatralnej. Prussak konkluduje: "Konkretny, precyzyjny, świetnie udokumentowany wywód historyka oscyluje między jakąś formą utopii, marzeniem o teatrze, który przecież mógłby zaistnieć, a realiami przemysłu teatralnego i okoliczności politycznych, które sprawiły, że nie zaistniał" (s. 94). To, co Raszewski chciał wyczytać z romantycznych partytur, miało służyć podniesieniu rangi polskiego teatru, ale poniekąd zawężało też pole interpretacji słów dramatu.

W kilku tekstach prace Raszewskiego omawiane są w perspektywie współczesnych metodologii, co pokazuje, że badacz pod pewnymi względami wyprzedzał swoją epokę. Halina Waszkiel przygląda się warsztatowi badawczemu i technice pisarskiej autora "Bogusławskiego"; zwraca uwagę na jego często podkreślane zaufanie do faktów i ich dogłębne studiowanie (detektywistyczna robota), gdyż stanowiły oparcie dla intuicyjnej i wyobrażeniowej rekonstrukcji zdarzeń, pozwalały na kreślenie ogólniejszej wizji przeszłości, budowanie autorskiej narracji naznaczonej indywidualnością badacza. Autorka porównuje ten typ pisarstwa historycznego z metodą Stephena Greenblatta i pokazuje, że obaj prezentują swoich bohaterów (Bogusławskiego i Szekspira) "poprzez stan i charakter ówczesnej kultury [...], jeden i drugi łączy ogromną erudycję z wyobraźnią, obaj cenią źródła, ale nie są ich niewolnikami" (s. 49). Także Ewa Bal dostrzega w podejściu naukowym Raszewskiego w pewnym stopniu zbieżność z metodą Greenblatta, tym razem interpretując badania nad polsko-niemieckimi tradycjami teatralnymi Śląska w kontekście "mobilności kulturowej". Z kolei Mirosława M. Bułat omawia studia Raszewskiego nad dramatami Gabrieli Zapolskiej (zwłaszcza nad "Małką Szwarcenkopf" cieszącą się wielkim powodzeniem u publiczności żydowskiej) oraz dwujęzyczną i dwukulturową twórczością Tadeusza Rittnera z perspektywy histoire croisee i podkreśla zaskakująco nowoczesny sposób ujęcia transnarodowej specyfiki badanych zjawisk.

Badaniami Raszewskiego nad twórczością Zapolskiej i Rittnera zajęła się także Małgorzata Sugiera, wnikliwie analizując proces kształtowania przez badacza i wydawcę kanonu dzieł obojga dramatopisarzy. Tutaj również czytamy, że "Raszewski niczym polski Greenblatt dostrzegł w tekście Zapolskiej u progu lat 50. XX wieku dramatyczno-teatralny element cyrkulacji szerzej rozumianych energii społecznych" (s. 142), a jego studia z tego okresu dają "początek teatrologii jako odrębnej dziedziny wiedzy" (s. 143). I jeszcze jedna ważna rzecz - termin "partytura teatralna", który wszedł do słownika teorii teatru, a zrodził się w wyniku studiów nad dramatami Rittnera.

Spośród książek Zbigniewa Raszewskiego najbardziej poczytna okazała się - oczywiście - "Krótka historia teatru polskiego", mająca trzy wydania (1977, 1978, 1990) i łączny nakład sześćdziesięciu tysięcy egzemplarzy. Jan Ciechowicz nie tylko dokonał tych obliczeń, ale także skrupulatnie prześledził życie książki i liczne reakcje krytyków, gdyż "została dostrzeżona/ przeczytana na wszystkich piętrach odbioru/ recepcji" (s. 167). "Mały Raszewski" zyskał powszechną aprobatę dzięki przejrzystej kompozycji, jasności i syntezie historycznej narracji, doskonałemu zrównoważeniu informacji werbalnej i ikonograficznej, choć przecież wiemy, że w środowisku badaczy niektóre rozstrzygnięcia autora budziły zastrzeżenia, jak choćby wspomniane wcześniej uwagi dotyczące epoki staropolskiej, czytanie dziejów teatru przez historię polityczną czy dominacja perspektywy warszawskiej. Niezależnie jednak od tego, monografia Raszewskiego zyskała znaczenie dzieła rangi najwyższej, z którym warto wchodzić w dialog.

Inny aspekt pisarstwa Raszewskiego odsłania Joanna Walaszek, która w doskonałym studium "Sto przedstawień w opisach polskich autorów" i trzy w "Raptularzu 1967/1968" koncentruje się na analizie opisów "Dziadów" Kazimierza Dejmka zamieszczonych w "Raptularzu 1967/1968". Jest to rekonstrukcja zmagań autora z przedstawieniem, które początkowo nie spełnia jego oczekiwań, lecz pod wpływem bieżących wydarzeń i własnych doświadczeń skłania do rozważań o funkcji piękna, o rozdzielności piękna i prawdy, o pięknie jako źródle zachwytu. Lekturę "Raptularza 1967/1968" podejmuje także Dobrochna Ratajczakowa, dla której punktem odniesienia staje się napisany ponad dwie dekady później "Teatr w świecie widowisk". Autorka czyta Raszewskiego Turnerem, a jej wątpliwość budzi nie tylko zaproponowana typologia, ale przede wszystkim wąskie i zbyt sztywne definiowanie widowiska, wyłączające poza jego obszar szereg praktyk społecznych uważanych dzisiaj za widowiska kulturowe. Dla wsparcia swych też Ratajczakowa opisane w "Raptularzu..." wydarzenia z marca 1968, które nie mieszczą się w typologii "świata widowisk", porządkuje według faz społecznego dramatu Turnera, postrzega w kontekście "kultury w działaniu" MacAloona, nazywa Goffmanowską frazą: widowisko jako "potwierdzenie moralnych wartości wspólnoty". Autorka przygląda się także sposobowi opisu Dejmkowskich "Dziadów", które w układzie Turnerowskim interpretuje jako etap naruszenia ładu, chwyta Raszewskiego za słowa ("sprawa Dziadów jest obecnie symbolem wszystkich rzeczy"), które jednak nie powodują zmiany perspektywy w odbiorze przedstawienia, wyjścia poza przeżycie estetyczne i nie znoszą podziału na dramat sceniczny i dramat społeczny. Jeżeli w "Teatrze w świecie widowisk" Raszewski jawi się jako badacz zbyt zachowawczy, to ograniczały go zapewne silnie ugruntowane poglądy estetyczne, których próbę rekonstrukcji w porządku triadycznym świat - sztuka - odpowiedzialność podjął Marek Piekut. Dwudziestowieczne praktyki artystyczne nie zdołały osłabić przekonań Raszewskiego, opartych m.in. na myśli Tomasza z Akwinu, neotomistów i karolińskich humanistów, o sensie sztuki spełniającym się w zachwycie wywołanym przez piękno, o autonomiczności sztuki, o nadrzędności prawdy nad pięknem. W konsekwencji zjawiska, które nie spełniały tych wysokich standardów, nie mieściły się w polu uwagi badacza.

Skupiając się w omówieniu książki "Raszewski dzisiaj czytany" na krytycznych lekturach głównych prac naukowych Profesora, nie chciałabym pominąć tekstów, które stanowią ważne dopełnienie portretu bohatera. Przede wszystkim dotyczy to Raszewskiego w redakcji "Pamiętnika Teatralnego", scharakteryzowanej przez Marka Waszkiela jako środowisko elitarne, stojące na straży wysokich standardów naukowych i etycznych. To wspomnienie "pięknej przeszłości" wyraźnie pokazuje rolę, jaką odegrał w tym gronie Raszewski - inicjator systematycznych badań nad teatrem polskim i współtwórca szkoły "Pamiętnika". Zwłaszcza że wpływy tej szkoły nadal nie słabną, o czym świadczy chociażby zamieszczony w omawianym tomie tekst Agnieszki Wanickiej - jednej z najmłodszych autorek, która podpatruje strategie Raszewskiego w narracyjnym "ogrywaniu" drobiazgów i analizuje trzy sposoby ich wykorzystania: jako intrygującego punktu wyjścia do opowieści, jako bohatera opowieści (na przykład bilet) oraz jako detalu wydobytego z pamięci badacza. Wanicka nie tylko dostrzega te strategie, ale sama potrafi je stosować.

W krąg spraw bardziej osobistych wprowadza tekst Krystyny Duniec "Raptularz 1967/1968" jako seria intymnych śladów. Okazuje się jednak, że autor skutecznie skrywał swoją prywatność, zajmując się bardziej aktualnymi wydarzeniami niż sobą. W dzienniku "wszystkimi mieszkańcami rządzi Historia - pisze Duniec - a piszący pełni rolę świadka. Ironista z poczuciem humoru, obserwował ludzi, [...] ale przede wszystkim dynamikę życia w kraju pod polityczną presją" (s. 250). Raszewski przywoływany jest w książce także jako nauczyciel akademicki we wspomnieniu Hanny Baltyn oraz prywatny korepetytor w notatkach Anny Schiller. Z kolei Maciej Nowak zagląda do kuchni Raszewskich, a jego ciekawość owocuje naukowym wywodem na temat nawyków żywieniowych Profesora, który nigdy nie zniżał się do zwykłego smakoszostwa, traktując sprawy kuchni jako przejaw kultury kulinarnej zbiorowości. "Ucieczka od refleksji o smaku to przejaw kultury patriarchalnej, w której szczególną rolę odgrywają zmysły dystansu i władzy: wzrok i słuch" (s. 258) - potwierdzenia słuszności tej tezy w przypadku Zbigniewa Raszewskiego szuka Nowak w jego pismach i znajduje: restauracja to nie tylko miejsce zaspakajania głodu, to także ośrodek życia społecznego, jak czytamy na przykład w "Pamiętniku gapia".

Prywatność, której nie ma w "Raptularzu...", wyraźnie pisanym z myślą o czytelniku, doszła do głosu w świetnie skomponowanym eseju Milana Lesiaka "Trzymać fason. Zbigniewa Raszewskiego portret własny". Jest to omówienie korespondencji Zbigniewa Raszewskiego z Małgorzatą Musierowicz, która tę wymianę listów określiła w końcowej fazie jako "zapis odchodzenia, pełnego męstwa i godności".

Książka "Raszewski dzisiaj czytany" jest ważna z kilku powodów. Przede wszystkim Agacie Adamieckiej-Sitek i Dorocie Buchwald udało się uniknąć tzw. wydawnictwa ku czci, książka jest doskonale skomponowana i opracowana redakcyjnie, a autorzy podjęli rzeczywiście merytoryczną dyskusję z dziedzictwem, jakie pozostawił nam Zbigniew Raszewski. Docenili jego pionierską rolę w rozwoju teatrologii, jego wkład w inicjowanie i realizację systematycznych badań nad dziejami polskiego teatru, ale także dostrzegli w nim z jednej strony badacza mocno trzymającego się faktów, z drugiej zaś wizjonera skłonnego do mitologizowania pewnych zjawisk z przeszłości; naukowca, który wypracował właściwą tylko jemu technikę pisarską, często łamiącą schematy i pod względem metodologicznym wybiegającą w przyszłość, a zarazem niezłomnego obrońcę systemu estetycznego, w którym nie było miejsca dla zjawisk granicznych. Ta książka jest ważna także dlatego, że w teatrologii czasów Raszewskiego ciągle mimo wszystko przegląda się dzisiejsza teatrologia "po przejściach".

Dwudziestowieczne praktyki artystyczne nie zdołały osłabić przekonań Raszewskiego, opartych m.in. na myśli Tomasza z Akwinu, neotomistów i karolińskich humanistów, o sensie sztuki spełniającym się w zachwycie wywołanym przez piękno, o autonomiczności sztuki, o nadrzędności prawdy nad pięknem. W konsekwencji zjawiska, które nie spełniały tych wysokich standardów, nie mieściły się w polu uwagi badacza.

***

tytuł / Raszewski dzisiaj czytany

redakcja / Agata Adamiecka-Sitek, Dorota Buchwald

wydawca / Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego miejsce i rok / Warszawa 2014

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji