Artykuły

Człowiekiem w kości grać?

Teatr Ludowy w Nowej Hucie zaadaptował na scenę głośną w dwudziestoleciu międzywojennym powieść Kadena: "Generał Barcz". Scenariusz opracował Jerzy Krasowski, który jest równocześnie reżyserem przedstawienia. Tytuł przeróbki scenicznej: "Radość z odzyskanego śmietnika". Metaforę zaczerpnięto z powieści. Scenariusz streszcza dosyć wiernie główne wątki fabularne "Generała Barcza". Krasowski nie poprawia Kadena. Nie dopisuje nowych scen, dialogów. W rozłożeniu blasków i cieni utrzymuje proporcje zachowane w powieści. To zrozumiałe, że niektóre wątki skraca, inne rozbudowuje, że tasuje pewne sceny, splatając je w narastający rytm dramatyczny. Widz odnosi wrażenie, że inscenizacja sztuki "Radość z odzyskanego śmietnika" jest dziełem zamkniętym, autonomicznym i samodzielnym w stosunku do powieści. Nie potrzeba żadnego odsyłacza do "Generała Barcza", by ją zrozumieć, choć nadmierny skrót w końcowych partiach scenariusza pozostawia w odczuciu jakąś lukę, zbyt wielki przeskok do sceny finałowej. Ostatnia rozmowa Barcza z Pyciem jest trochę "nieprzygotowana" z powodu pominięcia sceny, w której pokazane są istotne motywy rozejścia się generała z Drwęska. Finał zagrałby dramatyczniej, gdyby reżyser ujawnił wszystkie przesłanki, które go przygotowują.

Krasowski, wprowadzając na scenę "Radość z odzyskanego śmietnika", z pewnością miał daleko głębsze zamierzenia niż ukazanie dramatycznej kroniki pierwszych dni niepodległości Polski w roku 1918. Teatr istnieje nie po to, by być zbiorem dydaktycznych czytanek. Nie tyle uczy historii, ile wskazuje, co w historii jest żywe, co się powtarza, co jest wciąż jeszcze współczesne, nad czym warto się zastanowić. Teatr w Nowej Hucie z uporem powtarza pewne sprawy. Robi to na przykładzie różnych utworów i przy różnych okazjach. Taką centralną sprawą czasów dzisiejszych jest problem władzy. Krasowski powraca do niej i przy tym przedstawieniu. Wszystkie zabiegi reżysera zmierzają do tego, by ukazać, jak działa mechanizm, władzy, jak ostre i twarde są jego ramy. Okrutna i bezosobowa jest jego siła, miażdży wszystko, co wpadnie w jego tryby. Nie oszczędza nikogo. W "Radości z odzyskanego śmietnika" istnieje taka scena, która w sposób genialny to pokazuje. Rozmowa Rasińskiego z Barczem. "- Czy można człowiekiem, sumieniem w kostki grać - pyta Rasiński generała. Bo jeżeli ktokolwiek - krzyczał Rasiński - trzy miesiące bodaj dla dobra ojczyzny za złodzieja uchodzić ma?... to precz z taką ojczyzną!". Rozmowa ta ma miejsce po powrocie Rasińskiego z więzienia, do którego go wtrącono niewinnie, by skuteczniej przeprowadzić jakieś tam kombinacje.

Krasowski akcentuje nowy motyw tego złożonego problemu. Mechanizm władzy nie oszczędza nawet tych, którzy rządzą. Oni są przede wszystkim zagrożeni. Zwycięstwa, zaszczyty, ordery odgradzają ich od prostych ludzi. Pozostają osamotnieni w doskonaleniu narzędzi, które już nikomu nie służą. Ostatnia rozmowa Barcza z Pyciem wstrząsa swym dramatyzmem. Barcz jest zwycięzcą - uporał się z opozycją, zamknął gębę swoim przeciwnikom, zsyłając ich na prowincję lub mianując prezesami instytucji charytatywnych - rozmawia jednak jak zwyciężony. "- Po co ta mordęga? Jaki sens ma ofiara z poszczególnego życia?... Z osobistego życia?..." Reżyser nie dał odpowiedzi. Postawił nad tym pytaniem jakby znak wątpliwości. Ten zabieg zagrał celnie. Kaden próbował odpowiedzieć i popsuł zakończenie.

Scenografia Józefa Szajny monumentalizuje i odrealnia widowisko. Nie wiąże akcji z ściśle określoną epoką, choć w kostiumie pojawia się aluzja do czasów międzywojennych. Tło jest syntetyczne, abstrakcyjne. Muzyka Jerzego Kaszyckiego - konkretna, znakomita w scenie markującej galop koni. Świetny Franciszek Pieczka w roli generała Barcza. Skupiony, nieśmiały, powściągliwy w geście, chwilami nieruchomy, maskujący kapitalnie żądło ironii. Dużej klasy kreacja Anny Lutosławskiej (Drwęska). Władcza i uległa. Bezczelna i tkliwa. Jej każdy ruch celowy. Śmiech ma różne odcienie: pobłażliwości, wzgardy, litości, zrozumienia. Bardzo dobry Tadeusz Szaniecki (generał Krywult). Gra nadmiarem gestu, ruchu - krzykliwością. Jest cały na zewnątrz, choć wiemy, że to tylko inny rodzaj maski. Portret majora Pycia przekonywająco nakreślił Witold Pyrkosz: superinteligentny i cyniczny.

Przedstawieniem "Radość z odzyskanego śmietnika" Teatr Ludowy zamyka okres pięcioletniej działalności - okres trudny, ale jakże ożywczy dla życia teatralnego kraju.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji