Artykuły

Nowa inscenizacja Nie-boskiej komedii

W ub.r. Teatr Nowy w Łodzi, który jest jednym z najciekawszych teatrów w Polsce, zwanym powszechnie od nazwiska swego kierownika artystycznego teatrem Dejmka, wystawił "Nie-boską komedię" nigdy nie graną po wojnie. "Nie-boską" inscenizował i reżyserował Bohdan Korzeniewski, wybitny reżyser, pedagog i teatrolog.

Znamienny jest fakt że "Nie-boska", arcydzieło naszego dramatu romantycznego, nie ukazała się na żadnej z tzw. scen czołowych, ale w skromnym pod względem materialnym teatrze. Coraz częściej "skromne" sceny podejmują bojowe zadania. Przedstawienie cechował wysoki poziom i twórcza pasja całego zespołu: 34 aktorów odtworzyło 145 postaci, niektórzy grali po 8 ról, a więc 8 razy zmieniali kostium i charakteryzację. Scenografia - Józefa Szajny, znakomitego plastyka należącego do pokolenia które dojrzewało artystycznie już po wojnie, współtwórcy jednego z bardziej interesujących teatrów w Polsce, Teatru Ludowego w Nowej Hucie. Muzykę skomponowała wybitna kompozytorka Grażyna Bacewiczówna.

W mroku, na pustej scenie, Poeta przygląda się straszliwemu sądowi: to jego sądzą. Osądzana postać w błękitnej pelerynie, to jego "ja". Sądzą go istoty storturowane, udręczone, zastygłe w męce. Sam ich obraz jest wyrokiem skazującym, samo ich istnienie - potępieniem. Beznamiętność wyroku jest wstrząsająca. "Za to żeś nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie i myśli twych, potępion jesteś - potępion na wieki". Od tej okrutnej obojętności nie ma ocalenia. Beznamiętne głosy powtarzają wyrok, łączą się w chór i znów rozdzielają, powtarzają monotonnie, wielokrotnie, nieodwołalnie.

* * *

"Nie-boska" w inscenizacji Korzeniewskiego, to dramat moralny, dramat człowieka który nic nie kochał i dlatego musi przegrać, dramat jednostki w walce nie ze światem, ale w walce z sobą samym, w walce o siebie samego. Sprawy społeczne, (tarcie się dwóch klas, dwóch epok, ważne są tylko o tyle o ile odgrywają rolę w dramacie jednostki.

Nie może być inaczej, skoro wszystko co widzimy rozgrywa się w duszy, w wyobraźni Poety. Poeta jest właściwie jedyną postacią realną dramatu, wszystko inne jest jego wizją.

Poeta, to Hrabia Henryk, który bierze udział w zdarzeniach rozgrywających się w wyobraźni Poety, oraz cztery Postaci w błękitnych pelerynach, wyrażające jego "ja".

Takie rozwiązanie pozwoliło inscenizatorowi nie tylko zdynamizować poetyckie wstępy do poszczególnych części dramatu oraz monologi Hrabiego Henryka, uczynić jego walkę wewnętrzną żywą, dramatyczną, ale także konsekwentnie ukazywać wizyjny charakter zdarzeń, nieraz - na przekór tekstowi autora, odrzucając realistyczną motywację poszczególnych sytuacji.

Np. w oryginale Hrabia Henryk odwiedza chorego Orcia w komnacie. Orcio leży w łóżku. W inscenizacji łódzkiej jedna z Postaci-myśli w błękitnej pelerynie przyprowadza Orcia do Poety. To myśl Poety organizuje zdarzenia, stwarza konflikty, wywołuje postaci ze świata jego wyobraźni.

Inny przykład. U Krasińskiego Pankracy zostaje wprowadzony do domu Hrabiego Henryka przez "zbrojnego sługę". Wizyta wodza przeciwnego obozu umotywowana jest realistycznie. W inscenizacji Korzeniewskiego Pankracego przyprowadza do Poety Postać-myśl. Postaci-myśli włączają się w dialog Poety z Pankracym. Reprezentują teraz zarówno myśli Hrabiego Henryka jak myśli Pankracego, są to bowiem w gruncie rzeczy wszystko myśli Poety.

Z wizyjną motywacją zdarzeń, wiąże się tendencja do usunięcia z tekstu wszelkiej rodzajowości, jak np. niemal farsowe motywy tchórzostwa Przechrzty w scenie wędrówki z Poetą po obozie rewolucji, picie wina w scenie Hrabia Henryk - Pankracy i t p.

Koncepcja wizji prowadzi Korzeniewskiego do syntetyzowania tekstu, sytuacji, postaci. Poszczególne grupy szlachty, robotników, chłopów i t d. traktuje Korzeniewski jak chóry zarówno w ujęciu reżyserskim jak scenograficznym i choreograficznym.

Muzyka nie ilustruje ale jest aktorem spektaklu, podaje postaciom dramatu ton i rytm, prowadzi. Często także prowadzi akcję: np. scenę obłąkanych organizuje właśnie muzyka: monotonnie, co 8 sekund spada tzw. kropla muzyczna, w rytmie tym poruszają się i działają obłąkani.

Wizyjna koncepcja pozwala na płynność obrazów, nie tamowaną zmianami dekoracji; wszystko rozgrywa się w skomponowanej przestrzeni scenicznej, bez określenia konkretnych miejsc akcji. Scenograf wypowiada się plastycznie przede wszystkim w elementach dekoracji spuszczanych z góry i w kolorystycznej kompozycji kostiumów. Elementy spuszczane z góry, zmienne, zawieszone nad sceną, nie wchodzą bezpośrednio w teren działania aktorów, stanowią, podobnie jak muzyka, dopełnienie dramatu, wyrażają plastycznie tragiczne konflikty, czasem niby skłębione chmury potęgują narastającą grozę.

Kompozycja kostiumów jest śmiała zarówno w kolorze jak w kojarzeniu form: obok panów we frakach widzimy husarzy, obie formy są po prostu synonimem dawności; na taką dowolność pozwala swobodne kształtowanie wizji.

Pojęcie o kompozycji kolorystycznej kostiumów może dać opis jednej z pierwszych scen dramatu, sceny ślubu Hrabiego Henryka: jasnogranatowe fraki panów, zielone suknie dam z granatowymi szalami, olbrzymie srebrne skrzydła husarzy, żółte fraki lokajów. Na tym tle dwie białe plamy: Mąż i żona. I zaraz potem grupa szatanów w czerwonych trykotach parodiuje scenę ślubu i scenę miłosną.

* * *

Parodie szatańskie, wprowadzone przez inscenizatora po każdej niemal węzłowej scenie dramatu, nie mają w sobie nic z burleski czy groteski: szatany powtarzają gesty i słowa bohaterów z całą powagą i w skupieniu. W ten sposób Korzeniewski podkreśla że nawet najwznioślejsze lub najstraszniejsze zjawiska czy zdarzenia mają ironiczne "drugie dno".

Słowa "Dramat układasz", które u Krasińskiego są "głosem skądsiś", w inscenizacji Korzeniewskiego powtarzają się częściej niż u Krasińskiego i padają z ust Szatana-Dziewicy. Czasem głos ten przejmują inne szatany a czasem Postaci-myśli w błękitnych pelerynach.

* * *

Niezapomniany jest obraz kiedy do Poety przychodzą święci z rozwalonych kościołów, święci pomyślani są jako żywe witraże, efekt plastyczny wspaniały; w rytmie chorału-żalu, opartego na motywach średniowiecznych, sześć potrzaskanych witraży w płynnym kołyszącym się ruchu, skarży się przejmująco: "...gdzie Bóg nasz, gdzie kościół Jego?".

Z ćwierćstronicowego fragmentu tekstu, inscenizator stworzył wielką scenę.

* * *

Wizyjne potraktowanie "Nie-boskiej" przez Korzeniewskiego jest w zgodzie z tym co pisał 5 kwietnia 1837 Krasiński w liście do Gaszyńskiego: "Poeta nie bierze monarchizmu, arystokracji lub republikanizmu tak jak był, lub będzie, tak jak się zdarzył, ale jak jest wiekuiście w duchu ludzkości. Dopiero ten ideał ogólny w kształty zdarzeń zaszłych lub podobnych do zaszłych ubiera".

* * *

Rewelacyjność "Nie-boskiej" nie osłabła. Ten najbardziej internacjonalny dramat z naszego teatru romantycznego, pozbawiony polskich kompleksów obciążających inne dzieła tego okresu, przez uniwersalizm ujęcia sprawia że każda epoka może to dzieło inaczej odczytywać: konflikt dwu światów, konflikt walki człowieka ze światem, konflikt walki człowieka z samym sobą, konflikt walki człowieka z własnym środowiskiem - to sprawy wiecznie aktualne. Doskonale wyobrażam sobie "Nie-boską" na tle epoki w której zrodzi się konflikt klasy umysłów wyższych niż maszyna z klasą umysłów niższych niż maszyna.

* * *

Krasiński rozwiązuje dramat wizją krzyża i zapowiedzią tryumfu chrześcijaństwa: "Galilaee vicisti!" - woła konając wódz rewolucji. Korzeniewski nie zmienia tekstu autora, nie skreśla ostatnich słów Pankracego, ale daje nową interpretację tej postaci i nowe, beztekstowe zakończenie dramatu. Z tych samych pozycji, pozycji humanistycznych, pozycji miłości, do człowieka, potępia Pankracego, tak jak Krasiński potępił Hrabiego Henryka: potępia go nie jako przywódcę rewolucji ale jako wodza, który rewolucję tak poprowadził że nie poprawiła stosunków między człowiekiem a człowiekiem, potępia go jako tego który podobnie jak Hrabia Henryk "nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie i myśli swoich". Chór ofiar terroru rewolucyjnego potępia Pankracego tymi samymi słowami jakimi nędzarze w dybach potępili Hrabiego Henryka.

* * *

Przedstawienie kończy niema scena. Leonardo przykrywa czarnym płaszczem ciało zmarłego wodza, Postaci-myśli kładą obok biały płaszcz Hrabiego Henryka. Z boku sceny Poeta w ciemnym, granatowym teraz płaszczu, przygląda się zakończeniu dramatu który "ułożył". Chór-tłum patrzy przez chwilę na poległych wodzów dwu wrogich obozów, z których żaden nie miał pełnej słuszności, po czym, niosąc nieme pytanie: co dalej? jak? - prowadzony potężną muzyką idzie ku widowni; schodzi niemal do pierwszych rzędów. Za tłumem zapada kurtyna zamykająca obraz poległych wodzów i patrzącego na wszystko Hrabiego Henryka. Lud-chór i widownia stają się przez chwilę jednością: razem muszą znaleźć rozwiązanie.

Kurtyna znów się podnosi, i tłum-chór cofa się w głąb sceny, ciągle prowadzony muzyką.

Rozwiązania trzeba szukać w twórczej sile miłości - mówi inscenizacja Korzeniewskiego. Ta myśl - choć wyrażona z innych pozycji filozoficznych - bliska jest idei Krasińskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji