Artykuły

Nieboska w Teatrze Nowym

Jak było do przewidzenia, wystawienie w ostatnich dniach "Nieboskiej komedii" w Teatrze Nowym wzbudziło ogólne zainteresowanie wszystkich interesujących się bliżej sprawami teatru. A to z kilku powodów. Przede wszystkim zapewne ze względu na istniejącą od dziesiątków lat kontrowersyjność w ocenie tego dzieła oraz na fakt, iż tym samym ostatnie z wielkich dział polskiego romantyzmu doczekało się inscenizacji w teatrze Odrodzonej Polski.

Bogdan Korzeniewski wziął na swe barki niemały trud wykazania intelektualnych i nieprzemijających wartości tego dzieła. Ocena poszczególnych fragmentów nie zmieni faktu, że w wyniku otrzymaliśmy niezwykle ciekawą inscenizacje, która zanotowana zostanie w kronikach polskiego teatru.

Jest zaś osobistą porażką Bogdana Korzeniewskiego, że uwspółcześniając przedstawienie i robiąc wszystko dla wykazania żywotności "Nieboskiej" wykazał akurat przeciwność i unaocznił raczej jej rolę literacko-historyczną, sprowadzając niedwuznacznie do szkolnej pozycji w historii polskiej literatury. Czym lepsza inscenizacja, tym ta prawda musi być widoczniejsza. Można przy nieco innej inscenizacji uczynić z "Nieboskiej" pamflet na rewolucję socjalną, można z niej zrobić widowisko mistyczno-religijne, dziś już nie można pokazać przez nią racji i walki dwóch idei bez względu na to z jakiej pozycji na sprawę spojrzeć.

Można wyobrazić sobie młodego Zygmunta Krasińskiego zakochanego w Paryżu i jego życiu umysłowym, a jednocześnie bywalca salonów związanych z dworem Ludwika Filipa. W tym otoczeniu stosunkowo świeże jeszcze opowiadania o rewolucji i cesarstwie francuskim budzić musiały grozę i dreszcze. Głęboki umysł poety dostrzegał jednak, że skorumpowana, zniewieściała i sprzedajna, klasa feudałów i posiadaczy nie jest w stanie oprzeć się potężniejącej sile ludu. Przed tą drugą czuł grozę i wstręt, w pierwszą już nie wierzył. Jedyne więc rozwiązanie potężnego konfliktu upatrzył w Opatrzności. Jeśli nawet dziś wśród wielu świeckich myślicieli katolickich możemy znaleźć tego samego typu poglądy, nie zmieni to przecież faktu, iż historia problem ten ostatecznie rozstrzygnęła. Niewiele zaś zostaje ze sztuki, jeśli widz mądrzejszy jest od autora, jeśli nawet nie wiedzą to choćby doświadczeniem.

Zofia Karczewska w swej recenzji w "Życiu Warszawy" widzi "Nieboską" w interpretacji Korzeniewskiego jako dramat hrabiego Henryka. Ten pogląd rodzi się z odbioru niewątpliwie najbardziej udanego aktu I oraz sposobu potraktowania przez reżysera przeciwstawnych Henrykowi sił rewolucyjnych. Nie jest to zupełnie prawdą.

Henryk jest główną postacią przedstawienia i niewątpliwie cieszy się dużą uwagą reżysera, ale to nie jest jeszcze jego osobisty dramat. Podstawą przedstawienia jest konfrontacja i starcie idei. Wydaje się jednak, że jeśli jest coś do uratowania dla współczesności w "Nieboskiej komedii" to właśnie konsekwentne uczynienie z niej osobistego dramatu Henryka. Henryk z kompleksem Hamleta, a "Nieboska" nie jako starcie idei a walką człowieka z samym sobą wobec idei, mogłaby być współczesnym teatrem. To wymagałoby oczywiście daleko idącej adaptacji lecz kto wie, czy wynik nie opłaciłby trudu.

Rozpatrując przedstawienie niezależnie od tych zasadniczych zresztą, zastrzeżeń, trzeba, podkreślić wysokiej klasy prace inscenizacyjną i reżyserską Bogdana Korzeniewskiego, konsekwentną do całości przedstawienia, opracowanie plastyczne Józefa Szajny oraz świetnie udramatyzowaną muzykę Grażyny Bacewiczówny. Osobne słowa uznania należą się całemu zespołowi Teatru Nowego. Trzydziestu kilku aktorów stworzyło ponad sto postaci, co jest przedsięwzięciem rzadko spotykanym na scenach teatralnych. W scenach masowych widzieliśmy statystujących wybitnych aktorów tego teatru, co trzeba z uznaniem zanotować.

Przedstawienie stało się sukcesem artystycznym Wojciecha Pilarskiego w roli Pankracego, podobnie jak na konto swych osiągnięć zapiszą je Zofia Petri (Żona) oraz W. Ostrowska (Orcio).

Najwięcej zastrzeżeń w dotychczasowych krytykach wywołał Mieczysław Voit, chyba z krzywdą dla tego utalentowanego aktora. Jaszcz, w swej doskonałej zresztą recenzji, czyni mu zarzut retoryczności i sztuczności. Wydaje się jednak, że Voit stworzył postać dobrze umiejscowioną w koncepcji reżysera i wysunięte zastrzeżenie winno być w tamtą stronę skierowane. W każdym razie jeśli Henryk ma być równorzędnym przeciwnikiem Pankracego nie z innej, lecz tej samej płaszczyzny, to takim chyba być powinien.

Z pozostałych ról solowych wymienić trzeba, jak zawsze kulturalnego Michała Pawlickiego, Tadeusza Minca, Mariana Nowickiego, Zygmunta Malawskiego, Janusza Kłosińskiego, Bogdana Mikucia i Edwarda Wichurę.

*) Zygmunt Krasiński "Nie-boska komedia" Teatr Nowy. Adaptacja, inscenizacja i reżyseria: Bogdan Korzeniewski. Dekoracje i kostiumy: Józef Szajna. Muzyka: Grażyna Bacewicz. Tańce: Jadwiga Hryniewiecka. Występuje cały zespół Teatru Nowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji