Artykuły

Maria Dąbrowska na scenie

Na 10-lecie Nowej Huty Teatr Ludowy dał prapremierę sztuki Marii Dąbrowskiej pt. "Geniusz sierocy". Dziwna to i ciekawa sztuka. Dziwna poprzez epickość i antyteatralność, ciekawa poprzez problematykę zawartą w utworze. W "Geniuszu sierocym" nie ma akcji ani fabuły, jest to rozłożona na głosy dyskusja na temat państwa, narodu, wolności. I choć dzieje się w okresie panowania Władysława IV (w latach 1646-1648) to jednak jest zarazem i dyskusją współczesną.

Dąbrowska pokazuje Władysława IV jako wielkiego męża stanu, który swoją dalekowzroczną polityką mógłby zażegnać zbliżający się szybko upadek Rzeczypospolitej. Ba, mógłby, gdyby rzeczywiście mógł. Jego plany, żeby narastające niebezpieczeństwo tureckie zlikwidować przez wypowiedzenie Turcji wojny i jako jeden z naczelnych atutów wykorzystać w tej wojnie Kozaków, dając im przywileje - pozostają tylko w sferze projektów, rozbijają się o postawę sejmu i szlachty, którym koncepcja ta nie odpowiada. Król przegrywa. Na rezultaty tępoty i ograniczenia szlachty nie trzeba długo czekać.

Akt III pokazuje wypadki dziejące się już po śmierci Władysława IV. Przewidywania króla spełniają się niemal jak proroctwa. Kozacy buntują się, klęski idą za klęskami. Postulaty Władysława IV będą teraz realizowane przez wojewodę Kisiela, który rośnie do rangi zbawcy-bohatera. To zresztą chyba najbardziej teatralnie napisany (czy zaadaptowany przez Krasowskiego) akt. Tak wstrząsające jest to "zwycięstwo zza grobu" Władysława IV, że aż ciśnie się na usta przysłowie: "Mądry Polak po szkodzie". Inscenizator Jerzy Krasowski w notce w programie pisze: "To utwór, dający wizerunek ducha narodu. Doskonale wierny zdarzeniom i faktom z połowy XVII wieku; niepokojąco wierny połowie XX wieku". Przedstawienie potwierdza w zupełności tę tezę. Analogie są zaskakujące. Czyżby naród polski tak niewiele się zmienił? XVII-wieczne warcholstwo, czyż nie podobne do naszego XX-wiecznego bałaganu, który, bądźmy szczerzy, niejednokrotnie uważamy za arcypolską cnotę wynoszącą nas ponad inne narody?

Jest w sztuce Dąbrowskiej poseł Czupurny, który stale powtarza "król tak, my inak" i to jest jego jedyna propozycja naprawy Rzeczypospolitej. Czy aby nie ma już takich wśród nas, którzy w każdej sytuacji politycznej mówią "oni tak, a my inak"?

Jerzy Krasowski dokonał adaptacji sztuki. Przeniósł niełatwy tekst na scenę w taki sposób, żeby nie tylko docierał do widza, ale i przykuwał jego uwagę. Szczególnie sceny z posłami szlacheckimi, drapieżne, niekiedy aż groteskowe, ciekawe w ruchu, były dziełem dobrej roboty reżyserskiej. Z dużej ilości działających osób podobał mi się Franciszek Pieczka jako wojewoda Kisiel. Może dlatego, że on jeden na scenie nie był tezą polityczną ubraną w spodnie, lecz żywym człowiekiem. A o to właśnie chodzi w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji