Żelazna kurtyna zacięła się. Diabelskie moce przerwały prasową premierę "Fausta" w Teatrze Polskim.
NIEPRAWDOPODOBNA historia wydarzyła się wczoraj w Teatrze Polskim. Podczas premiery prasowej "Fausta" Goethego zacięły się żelazna kurtyna i w żaden sposób nie można jej było podnieść w górę.
Normalnie kurtyna ta jest zsuwana po każdym przedstawieniu i podnoszona przed spektaklem. Inscenizator "Fausta" Józef Szajna postanowił wykorzystać ją jako efekt scenograficzny. Kurtyna została więc spuszczona po pierwszym akcie i zaczął się antrakt. Ale gdy miał się rozpocząć akt II nie udało się już jej podnieść. Przerwa się przedłużała i wreszcie ukazał się dyrektor teatru przepraszając publiczność i informując, że wskutek nieprzewidzianej awarii nie można kontynuować spektaklu.
Ekipa techniczna pod kierunkiem inżynierów Staszewskiego i Zalewskiego z udziałem dyrektora Andrzeja Krasickiego pracowała całą noc. Dopiero nad ranem udało się ręcznie podnieść kurtynę o wadze 3 ton i zabezpieczyć ją przed ponownym opadnięciem przy pomocy podnośnika wypożyczonego z Teatru Wielkiego.
Co było przyczyną awarii?
Jak poinformowano nas dziś rano: pękło jedno z 3 kół linowych mechanizmu kurtyny. Ale dlaczego pękło, będzie można stwierdzić dopiero po rozmontowaniu silnika.
Żelazna kurtyna w Teatrze Polskim jest systematycznie konserwowana i stale używana. Najstarsi ludzie nie pamiętają, by od czasu istnienia tego gmachu, to znaczy od 1913 roku podobna historia miała miejsce.
Być może - to ciemne sprawki Mefista (gra go w "Fauście" współdyrektor teatru, August Kowalczyk), który w ten sposób potraktował krytyków teatralnych.