Artykuły

Hazardzistki bez psychologii

"Pokojówki" w reż. Ewelina Pietrowiak (AT) w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Ewelina Pietrowiak, studentka IV roku Wydziału Reżyserii Akademii Teatralnej w Warszawie, zadebiutowała na profesjonalnej scenie przedstawieniem "Pokojówki" Jeana Geneta. Jest to jej egzamin semestralny - w kategoriach warsztatowych niewątpliwie zdany. Nie za bardzo przypadła mi jednak do gustu koncepcja inscenizacji, w której pretekstowemu wątkowi kryminalnemu poświęca więcej uwagi niż motywacjom psychologicznym bohaterek.

Premiery sztuk Geneta, francuskiego pisarza skandalisty, czołowego przedstawiciela awangardy teatralnej minionego wieku, były obyczajowymi i artystycznymi prowokacjami. Niosły w sobie zalążek niepokoju, anarchii, preferując postawy niekonwencjonalne, odbiegające od ogólnie przyjętego kanonu postępowania i moralnego kodeksu.

Jego "Pokojówki" są wyrazem protestu przeciw zakłamaniu w życiu społecznym, opartym na dyktacie pieniądza. Dwie siostry - Claire (Joanna Pokojska) i Solange (Maria Ciunelis) służą w domu zamożnej Pani (Małgorzata Pieńkowska), której skrycie nienawidzą. Pod jej nieobecność odgrywają psychodramy, dające możliwość odreagowania stresu związanego z poniżającym zajęciem. Jedna, w wytwornej kreacji i ze stosownym makijażem, wciela się w chlebodawczynię, druga - w swoją siostrę.

Odgrywanie tych postaci doprowadza je często do granic bezpieczeństwa, gdzie markowane duszenie lub trucie "Pani" może nagle wymknąć się spod kontroli i stać realnym zabójstwem własnej siostry. Ryzykowna gra jest jednak na tyle wciągająca, że żadna z uczestniczek nie zamierza jej zaprzestać.

Brak lojalności pokojówek nie wydaje się większym grzechem niż satysfakcja, którą Pani czerpie z ich poniżania. Znajduje się w tym szczęśliwym położeniu, że może sobie pozwolić na jawną pogardę; one - nie. Muszą grać wierność i przywiązanie, choć jednocześnie nielegalnie przejmują jej korespondencję i ślą anonimowe doniesienie na policję.

Tę wrzącą od emocji, wielopiętrową grę psychologiczną Ewelina Pietrowiak prowadzi jednak konsekwentnie w stronę... czarnego kryminału. Ponieważ trup do końca nie pada, to kwestia rozszyfrowania zagadki, czy wyda się, kto wydał kochanka Pani, nie wydaje mi się najwłaściwszym pretekstem do jej wystawienia.

Nie pozostało mi nic innego, jak śledzić grę Joanny Pokojskiej. Włożyła wiele dynamiki i młodzieńczego wdzięku w rolę Claire. Jej postaci się wierzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji