Artykuły

Studenckie zabawy z Mozartem

"Wesele Figara" Wolfganga Amadeusza Mozarta w reż. Jitki Stokalskiej w wykonaniu studentów warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina na 25. Festiwalu Mozartowskim w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Ruchu Muzycznym.

Tę premierę umieszczono w cyklu "Mozart Off" tegorocznego Festiwalu Mozartowskiego, można więc było oczekiwać, że studenci warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina pokażą alternatywno-offową wersję "Wesela Figara". Tymczasem zobaczyliśmy spektakl zrealizowany sprawnie, choć bardzo konwencjonalnie. Ale też - i to było większe zaskoczenie - nie trzeba wobec niego stosować taryfy ulgowej. Umieszczenie studenckiego spektaklu w oficjalnym programie Festiwalu Mozartowskiego nie okazało się ryzykowne, "Wesele Figara" dostosowało się do poziomu imprezy Warszawskiej Opery Kameralnej.

Jitka Stokalska wyreżyserowała całość w sposób tradycyjny, nie próbując reinterpretować Mozarta, którego opery - poza sceną WOK - nader często podlegają takim próbom. Uczelniany spektakl ma bowiem nie tylko bawić publiczność. Powinien wykonawców (najczęściej debiutantów) oswajać ze sceną, uczyć sposobów budowania roli. "Wesele Figara" do tego celu nadaje się idealnie, tu każda postać, nawet epizodyczna jak ogrodnik Antonio, musi mieć swój charakterystyczny rys.

Studenci odrobili lekcję starannie. Powstała galeria zabawnych typów, wykonawcy potrafili odnaleźć się w atmosferze lekko szalonej komedii erotycznych zalotów i pomyłek. Jedynym dodatkiem reżyserki była grupa lokajów (tancerze WOK). U tych niemych obserwatorów miłosnych podchodów narastał stopniowo gniew, będący zapowiedzią buntu. W ten sposób Jitka Stokalska przypomniała o zapomnianym dziś kontekście towarzyszącym prapremierze opery Mozarta. "Wesele Figara" było wówczas dziełem niemal rewolucyjnym. Zaskakująco wyrównana okazała się studencka obsada. Na wyróżnienie zasługuje zwłaszcza Bożena Bujnicka. Nie dysponuje głosem typowo mozartowskim, w przyszłości jej domeną powinien stać się repertuar lirico-spinto, ale urodę sopranu wyrównanego w różnych rejestrach oraz sposób prowadzenia frazy można było docenić także w partii Hrabiny. Baryton Hubert Zapiór dał się już przedtem poznać w kilku studenckich przedstawieniach (m.in. na Scenie Młodych WOK), teraz rolą Hrabiego potwierdził wokalny talent oraz umiejętność wydobywania niuansów interpretacyjnych, co nieczęsto spotyka się u śpiewaka, który niedawno przekroczył dwudziestkę. Zabawnym, bardzo ruchliwym i dojrzałym aktorsko Figarem okazał się Jakub Milewski, choć jego głos wydaje się jeszcze nie w pełni rozwinięty, zwłaszcza w dole skali. Z pozostałych solistów korzystne wrażenie wywarł bas Jasin Rammal (Bartolo), którego komediowy talent mógłby w następnych latach rozkwitnąć w rolach rossiniowskich, o ile któryś z naszych teatrów dałby mu taką szansę. Rossini nie jest bowiem w Polsce zbyt cenionym kompozytorem operowym. Wykonawcom towarzyszyła orkiestra i chór WOK. Całość prowadził Janusz Przybylski w tempach może zbyt dostojnych, ale musiał dbać o to, by wspierać solistów. Im zaś w scenach ansamblowych brakowało precyzyjnego zestrojenia głosów, dzięki czemu muzyka "Wesela Figara" mogłaby zyskać mistrzowski wdzięk. Ta umiejętność to wszakże następny etap scenicznego wtajemniczenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji