Projekt niemożliwy
PIERWSZY POKAZ "MIASTA SNU" KRYSTIANA LUPY ODBYŁ SIĘ W PARYŻU. REŻYSER NIE CHCE JUŻ WRACAĆ DO TEJ WERSJI SPEKTAKLU.
Premiera odbyła się w paryskim Theatre de la Ville podczas Festiwalu Jesiennego. Francuscy i polscy fani reżysera wypełnili całą salę teatru, by wziąć udział w niezwykłym wydarzeniu. "Miasto snu" jest bowiem adaptacją powieści "Po tamtej stronie" Alfreda Kubina, historią o miejscu, w którym człowiek ma szansę wieść życie bliższe swoim marzeniom. Tekst Kubina Lupa po raz pierwszy zrealizował w 1985 r. w Starym Teatrze w Krakowie - tamto przedstawienie również nosiło tytuł "Miasto snu".
Bohaterowie, Europejczycy, zamieszkują Państwo Snu, które na Dalekim Wschodzie stworzył pewien bogacz. Spędzają czas na analizowaniu własnej sytuacji, czekaniu na spełnienie oczekiwań. Powoli orientują się, że są raczej w pułapce niż w miejscu idealnym.
Jednocześnie umieszczają w pułapce odbiorców. Postacie rozmawiają o tym, że publiczność zasypia albo że warto byłoby zagrać scenę, która naprawdę rozśmieszy albo wzruszy. Podczas pierwszego pokazu nie wszyscy widzowie wytrzymali tę grę do końca. Lupa mówi dziś, że nie chce wracać do takiej - trwającej cztery godziny - wersji. Pełna trwa sześć godzin. - Krótka wersja nie przekazuje procesu, o którym pragniemy opowiedzieć - mówi "Wprost". - Współproducenci z Paryża twierdzili, że nie mogą sobie pozwolić na sześciogodzinne przedstawienie w dni powszednie. Trochę lekkomyślnie przystałem wtedy na wersję krótką. Ale nie mam zamiaru do niej więcej wracać, nawet świadomie zostawiłem skrócony egzemplarz w paryskim hotelu. Reżyser zdradził nam, że przed warszawską premierą "Miasta snu" przedstawienie będzie się jeszcze zmieniało - wiele scen ma radykalnie improwizacyjny charakter. - Jednak nie będą to już zmiany na poziomie scenariusza - mówi Lupa.