Życie na węglu
Sztukę noblisty Gerharta Hauptmanna "Przed wschodem słońca" pokaże wałbrzyski Teatr im. Szaniawskiego
Wałbrzyski teatr wytrwale tropi swoje "węglowe" ślady, poczynając od słynnego już "Rewizora", którego akcję przeniesiono do Polski lat 70., czasu prosperity górników, po "Kopalnię" - opowieść o tym, jak upada miasto skazane na zagładę.
Sobotnia premiera opowie o początkach Wałbrzycha, widzianych oczami Gerharta Hauptmanna. Autor urodził się w dzisiejszym Szczawnie Zdroju w 1862 r. Nagrodę Nobla otrzymał w 1912 r. Ciekawe, co napisałby dziś o upadającym mieście, w którym spędził pierwsze lata życia.
"Przed wschodem słońca" przypomni wałbrzyszanom Marianne Wendt, młoda niemiecka reżyserka współpracująca z teatrem w Wałbrzychu, której towarzyszy niemiecka ekipa realizatorów: od scenografki Malve Lippmann po Fabiana Dauba i Olivera Eckerta, autorów zdjęć filmowych.
To sztuka o korzeniach Wałbrzycha, który - kto to jeszcze pamięta? - był kiedyś kwitnącym miastem, a ludzie zazdrościli jego mieszkańcom. Dziś w Polsce słowo "Wałbrzych" kojarzy się z biedaszybami, w których zdesperowani ludzie szukają węgla, by przeżyć. Realizatorzy spektaklu zabiorą widzów w podróż swoistym "wehikułem czasu". Do złóż węgla, na których urosły fortuny. Ale nie będzie to podróż sentymentalna.