Artykuły

Rok pracy i półtora Niemca

Barbara Witek-Swinarska, żona wielkiego reżysera, prostuje nieścisłości krytyków. (Po sesji w Starym Teatrze "Konrad Swinarski i teatr niemieckojęzyczny").

Po okropnej sesji w Starym Teatrze Marek Mikos w "Gazecie Wyborczej" napisał o bracie Konradzie, że "został siłą wcielony do Waffen SS". Pan Mikos nie ponosi tu winy. Zdradzę pani,

KTO HENRYKA SWINARSKIEO "WCIELIŁ SIŁĄ".

Otóż do Waffen SS wcieliła go pani Małgorzata Dziewulska. W swoim wstępie do katalogu "Konrad Swinarski i jego teatr niemieckojęzyczny". Ja to tłumaczyłam pani Małgorzacie. Bezskutecznie! Do Waffen SS nie można było być "zmobilizowanym". Można było chcieć wstąpić. Obowiązywał system rasowy oraz dziewięciopunktowy system proporcji ciała. Tylko cztery, pierwsze punkty, uznane przez komisje na plus, mogły pozwolić kandydatowi dostać się do SS. Trzeba było mieć dobrą opinię z Hitlerjugend i być niewierzącym.

Tłumaczyłam więc, że jeżeli się zaczyna coś mówić tzw. "pełnym głosem", to niech ten głos będzie choćby jako tako donośny. Albo nic nie mówić albo walić prawdę. Ale nie retuszować. Po co? Bo retuszer sam sobie "przyprawia gębę", by użyć ulubionego przez panią Małgorzatę gombrowiczowskiego określenia, którym raczyła mnie kiedyś obdarzyć. Tak, że teraz obydwie mamy po jednej "gębie" na osobę.

Brat Konrada wstąpił ochotniczo. Gdyby go zmobilizowano siłą, to ich matka miała takie kontakty, że nie byłoby problemu z wyciągnięciem go. Chciał tak zrobić. Zrobił. Miał wtedy 16 lat i 7 miesięcy. Zapłacił życiem.

Ale wróćmy do katalogu. W rozdziale "Same pytania" jest takie zdanie: ,,Rzeczywistość losów ludzi, którzy urodzili się w takich rodzinach, w jakich się urodzili i znali te języki, których ich w dzieciństwie nauczono" Chodzi tu oczywiście o

NIEMIECKIE POCHODZENIE KONRADA.

Pani Dziewulska uważa, że wie lepiej i nie docierają do niej moje sprostowania. Specjalnie pojechaliśmy z Januszem Majcherkiem do Różana, aby tam znaleźć ślady wczesnego dzieciństwa Konrada (Janusz to opisał w artykule "Konrad", zamieszczonym w "Teatrze").

Tłumaczyłam już tyle razy, że Konrad chodził do polskiej szkoły, że uczył się nawet ukraińskiego w Sanoku, że był zuchem (są fotografie), że miał polską nauczycielkę, że w domu mówiono po polsku choćby dlatego, iż w przedwojennej Polsce nie wypadało w domu dowódcy pułku mówić po niemiecku. Na nic! Na nic! Pani Małgorzata chce przeprowadzić swoją założoną z góry tezę: Swinarski jest Niemcem, a zatem wyższa kultura, szersze spojrzenie na świąt, czyli Jewropa.

Tytuł kolejnego rozdziału: "Reżyser, który przyszedł z zimna" jest trawestacją tytułu kryminału Johna la Carre "The Spy who came in from the cold". Na jego okładce napisano: "Jest to historia cynicznego agenta, którym bezlitośnie manipuluje jego własna organizacja". Tam "szpieg", tu "reżyser". Odważne, nie ma co. Dobrze że mi Janusz dał w prezencie tę książkę. Przydała się. Następny rozdział: "Uciekinier z polskiego teatru". Szpiega już mamy, a teraz uciekinier. W nim pani Dziewulska powołuje się na listy Konrada do mnie z czasów stypendium u Brechta, które niby mają pokazywać jego "krytyczny stosunek do Brechta". Gdyby Konrad żył, to by powiedział, że mu się "wmawia dziecko w brzuch". Jego ulubione powiedzenie.

Dalej czytamy: "Nikt nie zadawał sobie pytania, dlaczego przybysz ze Wschodu jest dwujęzyczny. Ponieważ znajdujemy się w kręgu "cynicznych agentów" podpowiadam: I szpieg, i reżyser, który chce działać na obcym terenie,- musi być dwujęzyczny. Hans Kloss. Ale teraz na serio. Konrad mówił, że miał niemiecką guwernantkę, co o tyle było prawdą, że owa preceptorka, która uczyła go polskiego, historii i angielskiego, była Ślązaczką. Niemcy to zresztą wyczuwali i powiadali: "Widać, że to język nauczony. Mówisz jak Auslander (obcokrajowiec)". Niemiecki Konrada był rzeczywiście "biały", bez żadnego akcentu, bez intonacji.

Ale panią interesuje sesja, a ja zaczęłam od Adama i Ewy. Konferencja w Starym Teatrze, przykro mi to powiedzieć, nie udała się.

ZMARNOWANA OKAZJA.

Drugiej takie nie będzie. Była po prostu bez serca i bez ducha.

Najlepsza, była tłumaczka, która zaimponowała mi swoimi umiejętnościami. Tłumaczyła jak karabin maszynowy.

Moja niechęć do tej imprezy zaczęła się od momentu, kiedy

pani Dziewulska zaproponowała' mi udzielenie wywiadu do katalogu. Poprosiłam o spis pytań. A kiedy go otrzymałam, włosy mi na głowie stanęły dęba. Jedno z pytań brzmiało: "Wiadomo że Konrad Swinarski był w ZMP. Na ile było to szczere, a na ile koniunkturalne?". Ja tłumaczę., że .nie był., zaklinam się i przysięgam, ale pani Dziewulskiej mówił to pewien ważny w kulturze człowiek, który na dodatek przyjaźnił się z Kondradem, no więc to on miał rację; a nie ja. Zaczęłam się robić coraz bardziej ostrożna.

Następne pytania były w podobnym tonie. Miałam odpowiedzieć, jak to nam źle było u Brechta i na czym polegał konflikt Konrada z Heleną Weigel. Jeżeli konfliktem można nazwać to, że byliśmy dwa razy w miesiącu zapraszani regularnie do pani Weigel na niedzielne obiady, a córka Brechta, Barbara; woziła nas do Berlina Zachodniego na premierowe filmy, płacąc za nasze bilety, to widocznie ja nie potrafię prawidłowo określać pewnych zachowań i stosunków.

Wytrzymałabym jeszcze jakoś te wszystkie, tyleż nonsensowne co zaskakujące, pytania, których było wiele, ale kiedy pewnego razu pani Dziewulska zadzwoniła i poinformowała mnie o swoim "odkryciu" - ręce mi opadły. Otóż powiedziała, że w Archiwum Brechta w Berlinie, znalazła telegram gratulacyjny Konrada do Brechta, z okazji nadania mu Nagrody Pokojowej im. Stalina. Otóż w tym telegramie Konrad podpisuje się "Konrat" (z literą "t"). A wiadomo, że Brecht zmienił sobie ostatnią literę imienia z Berlold na Bertolt (pisane przez" "t"). I tutaj krytyczka zastanawia się, jakaż to aluzję, złośliwy dowcip, chciał w ten sposób zrobić Brechtowi Swinarski.

I tu właściwie skończyło się nasze porozumienie, tzn. moje i pani Dziewulskiej. Powiedziałam więc: "Czy pani sobie wyobraża, że młody chłopiec, student, który marzy o tym, żeby jechać do Berliner Ensemble, robiłby swojemu mistrzowi jakieś kawały? Niezależnie od tego, że względy dobrego wychowania by na to nie pozwoliły. Konrad nadawał telegram przez telefon, co jest widoczne na depeszy, stąd błędy; Zresztą jest ich w nim kilka. Pani Małgorzata samokrytycznie przyznała się do pomyłki. W liście napisała, że była to nadinterpretacja intelektualistki. Słowo intelektualistka było opatrzone cudzysłowem.

W katalogu co trzecie niemal zdanie zawiera magiczne słowo "katolicyzm", odnoszone oczywiście do Konrada. Jak wytłumaczyć ludziom, że to nieprawda? że Jego talent miał całkiem inne źródło. I wszyscy, przynajmniej w środowisku, o tym wiedzą. Że nie przez rzekomą nienieckość, nie przez

RZEKOMY KATOLICYZM

był tak rozdarty. Ale przez dwoistość erotyczną. I to mówię ja,

jego żona.

Na konferencji powiedziałam to mocniej, wyraźnie, ale teraz specjalnie, z rozmysłem nie używam tego terminu, bo mi się wydaje jakiś koniunkturalny, zbyt modny i przez to płaski. Koniunkturalny zarówno kiedy używają go przeciwnicy tej skazy (jeżeli skazą rzecz można nazwać), a także obrońcy, wyznawcy i użytkownicy. '

I .potem powiedziałam paniom krytyczkom, tak właśnie paniom, bo to one zawzięły się na Konrada (chociaż powinno być odwrotnie), iż im udała się rzecz która do tej pory nikomu nie udała, mianowicie wpędzić Pana Boga do łóżka. Czyli dupa na ołtarzu!

Pani Litak, pisze jeszcze w katalogu, że "w 1985 roku w Krakowie podczas uroczystych obchodów 10-lecia śmierci Swinarskiego prezentowana była wielka monograficzna wystawa poświęcona jego twórczości". Tak, Istotnie. Ale może warto by napisać, kto był jej motorem, organizatorem, duchem twórczym. Oczywiście, wszyscy wiedzą, o kim mówię. O Józefie Opalskim-Żuku. Należy mu się to. Szczególnie konfrontując tamtą wystawę z mizernością konferencji "Swinarski i teatr niemieckojęzyczny". Dobre i-szlachetne chęci, jak widać, nie wystarczają. Zaprzeczają, niestety istocie teatru Swinarskiego. A szkoda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji