Artykuły

Barbara Melzer: Moje życie to casting

- Do spróbowania swoich sił w musicalu namówiła mnie siostra. Sama pewnie nigdy nie podjęłabym takiej decyzji. Uważałam, że mam jeszcze niewyrobiony głos i nie jestem gotowa do tego rodzaju pracy. Jeździłam do Warszawy co tydzień, przez prawie pół roku, na niekończące się castingi - mówi aktorka.

Co Panią, osobę stojącą troszkę na uboczu i stroniącą od wielkiego świata, podkusiło, aby wziąć udział w show "Twoja twarz brzmi znajomo", który oglądało około trzech milionów Polaków? Chciała Pani o sobie przypomnieć?

- Czy ja stronie od wielkiego świata? Może trochę tak. Nigdy nie przejmowałam się tym, że nie jestem gwiazdą, ponieważ zawsze chciałam być tylko artystką. Cel został osiągnięty i w środowisku teatralnym cieszę się szacunkiem. Zdaję sobie jednak sprawę, że w tym zawodzie należy, w taki czy inny sposób, o sobie przypominać. Udział w programie, który cieszył się tak wielką popularnością, dał mi taką możliwość, więc dlaczego nie miałabym z tego nie skorzystać?

A jak Pani zarabia na tzw. chleb powszedni?

- Wraz z przyjaciółmi, z którymi znamy się z czasów Buffo, tworzymy od 10 lat kwartet Szafa Gra. Śpiewamy znane przeboje, starając wcielać się w oryginalnych wykonawców przy pomocy kostiumów, peruk i butów, a więc robimy coś bardzo podobnego do polsatowskiego show. Najważniejsze jest dla nas zawsze brzmienie wokalne, nad którym za każdym razem starannie pracujemy. Często po występie przychodzą do nas ludzie i dziękują nam za, jak mówią, "świetną rozrywkę". To miłe i daje wiarę, że to, co robimy, podoba się i jest doceniane. A poza wszystkim my też znakomicie się bawimy podczas wykonywania naszej pracy. Pracuję też w teatrze. Obecnie w Syrenie można mnie zobaczyć w musicalu "Kariera Nikodema Dyzmy", a w teatrze Roma w spektaklu "Mamma Mia".

Pani życie od czasu udziału w programie "Twoja twarz brzmi znajomo" jakoś się zmieniło? Jest Pani bardziej rozpoznawalna? Ludzie zaczepiają Panią na ulicy?

- Nie zauważyłam jakiejś drastycznej zmiany. W latach dziewięćdziesiątych, kiedy występowałam w programie "MdM" u Manna i Materny, pokazywałam twarz dwa razy w tygodniu przez kilka lat. Rzeczywiście byłam wtedy rozpoznawalna. Dzisiaj przy tak wielkim natłoku konkurencyjnych programów trudno o taki efekt. Cieszę się jednak, że mam możliwość przypomnienia się dawnym widzom "MdM-u", jak również młodszej widowni.

Obserwując Pani występy w show widziałam, że świetnie się Pani bawi tym, co robi. Były podczas tej pracy jakieś trudne momenty, takie, że miała Pani dość i żałowała udziału w show?

- Nigdy nie żałowałam swojej decyzji, choć muszę przyznać, że bywałam bardzo zmęczona. Szczególnie, gdy praca w programie zbiegła się z premierą w Teatrze Syrena. To był dla mnie trudny czas, taka praca na dwa fronty, a ja przecież nie mam podzielnej uwagi. Jednak to, co robię, daje mi zawsze bardzo dużo satysfakcji i świetnie się przy tym bawię.

Wracając do przeszłości - była Pani gwiazdą kultowego już dziś "Metra". O pracy w tym musicalu marzyły kiedyś setki ludzi, a Pani się to udało, W jaki sposób tam Pani trafiła?

- Poprzez casting, oczywiście. I od tamtego czasu całe moje życie to niekończący się casting. Czy do teatru, czy do dubbingu albo programu, wszędzie casting. Wtedy też wzięłam udział w przesłuchaniach. Gdy ogłoszono nabór do "Metra", kończyłam właśnie studium wokalne w Poznaniu. Do spróbowania swoich sił w musicalu namówiła mnie siostra. Sama pewnie nigdy nie podjęłabym takiej decyzji. Uważałam, że mam jeszcze niewyrobiony głos i nie jestem gotowa do tego rodzaju pracy. Jeździłam do Warszawy co tydzień, przez prawie pół roku, na niekończące się castingi. Brakowało pieniędzy na wyjazdy, więc musiałam podjąć pracę i zarabiałam śpiewaniem na imprezach. Wszystko, co zarobiłam, wydawałam na realizację swojego marzenia. Przetrwałam i tak dostałam się do "Metra". Od tego czasu mieszkam w Warszawie.

W jaki sposób najchętniej Pani odpoczywa po takich zawodowych wyzwaniach, jakie ma Pani ostatnio?

- Odnawiam kontakty z dziećmi, dla których wreszcie moja twarz może zabrzmieć znajomo. Staję się wtedy gotującą, sprzątającą, a więc troskliwą mamą. I bardzo lubię grać tę rolę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji