Artykuły

Materna, Markowski: Listy niewysłane

Polski film dostaje Oscara, Agnieszka Odorowicz wskrzesza polską kinematografię, a Burdel zachowując swój inteligencki sznyt przyciąga masową publiczność. Jak myślisz, czy któraś z tych informacji, bez żadnego "ale", trafi na okładkę? - zastanawia się Grzegorz Markowski w liście do Krzysztofa Materny.

Krzysztof Materna

Grzegorzu,

ogromną ochotą przystępuję do opisu mojej wielkiej radości i żaden Marian Piłka uznający Oscara dla "Idy" za zmowę przeciwko Polsce nie jest w stanie mi tego popsuć. Oscar dla "Idy" i Pawła Pawlikowskiego, pięć nominacji do Oscara, Srebrny Niedźwiedź dla Małgorzaty Szumowskiej, wielkie uznanie dla operatorów "Idy". Nikt mi nie powie, że to nie jest czas chwały i dumy, ale przede wszystkim powrotu polskiej kinematografii na należne jej miejsce w kinematografii światowej. Do tego dołóżmy uznanie widzów wyrażone 11 milionami sprzedanych biletów na polskie filmy i dbałość odpowiednio wyposażonej ustawowo instytucji o siłę środowiska, a jednocześnie edukację filmową, standard technologiczny małych kin i wychowanie młodych pokoleń przyszłych kinomanów (Filmoteka Szkolna). I tak oto mamy powód do takiej radości, jaką powinni mieć wszyscy kochający kino.

Szefowa PISF, pani Agnieszka Odorowicz pracująca konsekwentnie przez dwie kadencje, za kilka miesięcy pożegna się ze środowiskiem filmowym. Bardzo jest ciekawe, czyjej następcy utrwalą dorobek, czy też po polsku rozmienią go na drobne. Bardzo jest ciekawe, czy PISF stanie się przedmiotem targów politycznych i czy politycy będą potrafili zagospodarować Agnieszkę Odorowicz na nowej drodze zawodowej, znając jej potencjał i dorobek.

Z filmu przerzucam się do teatru. W Teatrze Polskim wydarzenie bez możliwości kupienia biletu (po raz pierwszy od dawna w Teatrze Polskim taka sytuacja) - "Pożar w burdelu". Dzięki "Pożarowi w burdelu" wiele osób po raz pierwszy w życiu udało się do Teatru Polskiego i być może dowiedziało się, kto to był Szyfman i jaką mamy w tym roku rocznicę dotyczącą polskiego teatru w ogóle.

W teatrze IMKA bajka dla dzieci Tomasza Karolaka i Kuby Przebindowskiego. Nadfrekwencja. Bajka inteligentna, dowcipna, dobrze zagrana i dla dzieci, i dla starych koni takich jak ja i Ty. Zabierz tam swoje dzieci i nie mów im, że jesteś sympatykiem "Pożaru w burdelu", są jeszcze za małe.

Krzysztof Materna jest satyrykiem, aktorem, reżyserem i producentem telewizyjnym

***

Grzegorz Markowski

Krzysztofie,

o proszę, Ty radosny i od razu ja dzięki Twojej radości raduję się również. Już choćby dlatego, że zamiast tradycyjnie dreptać po salonach politycznych, zaglądniemy do salonów wypełnionych szlachetnymi ludźmi, którzy oddają się sztuce. Rozumiem, że w tym kulturalnym otoczeniu będziemy się mogli pięknie różnić. Bo widzisz, dla mnie przywoływanie "pana Piłki" i innych, którzy "nie idą na Idę" przy okazji oscarowego sukcesu Pawła Pawlikowskiego i jego ekipy, jest nieporozumieniem. Po co kilku smutnym ludziom poświęcać tyle uwagi? Zwłaszcza że z każdym słowem im poświęconym ich waga rośnie i już po chwili w miejscu, gdzie stalą garstka frustratów, pojawia się "ta druga połowa społeczeństwa". I jatka gotowa - mądrzy przeciw głupim czy przeciwnie - wykorzenieni przeciw szlachetnym. Jak zwał, tak zwał, pojawia się konflikt, którego być może nie ma.

Na pewno też nieraz to podejrzewałeś, a ja właśnie uzyskałem całkiem niezły dowód w tej sprawie. Otóż moja przyjaciółka zrobiła niedawno analizę treści okładek czołowych tygodników opinii, w tym "Newsweeka", oczywiście. Przyglądała się, jaki obraz Polski wyłania się, gdy za lustro weźmiemy właśnie te treści, które tygodniki szczególnie eksponują. No i okazało się, że Polska to kraj zagrożony od zewnątrz i wewnętrznie skonfliktowany, kraj, w którym wszyscy są wściekli i rozczarowani, miejsce, gdzie depresja jest tym najlepszym, co może Ci się przydarzyć. A potem moja arcyinteligentna koleżanka spojrzała na dane socjologiczne, z których jednoznacznie wynikało, że w długiej perspektywie czasowej nasze, Polaków, zadowolenie z życia, siebie i świata wokół powoli, ale jednak rośnie. Te dwa obrazy Polski i Polaków - ten z okładek i z badań socjologicznych - były dokładnie przeciwstawne! Czy to nie rozkoszne pomyśleć, że jest lepiej, niż mogłoby się wydawać?

Sprawy, o których piszesz, są zresztą kolejnym dowodem w sprawie. Polski film dostaje Oscara, Agnieszka Odorowicz wskrzesza polską kinematografię, a Burdel zachowując swój inteligencki sznyt przyciąga masową publiczność! Jak myślisz, czy któraś z tych informacji, bez żadnego "ale", trafi na okładkę?

Grzegorz Markowski jest dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, prowadzi program "Szkło kontaktowe" w TVN24

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji