Artykuły

Dokąd zmierzamy?

Ufam, że zmiana - jak każda zmiana w systemie demokratycznym - jest nadzieją na przywrócenie pewnych racjonalnych proporcji. Paweł Huelle musi się tłumaczyć przed dziennikarzami i częścią zespołu, dlaczego chce zostać dyrektorem. Pan Maciej Nowak, kiedy obejmował Teatr Wybrzeże, nie miał takiego dyskomfortu. Dlaczego nikt w tym momencie nie zapyta, jaki jest dorobek artystyczny p. Macieja Nowaka? Co napisał, co wyreżyserował, czego dokonał w sztuce? - pisze scenograf Alina Afanasjew w liście otwartym do Marszałka Województwa Pomorskiego Jana Kozłowskiego.

Szanowny Panie Marszałku,

Kiedy dowiedziałam się, że postanowił Pan mianować Pawła Huelle na stanowisko dyrektora Teatru Wybrzeże - odczułam radość i satysfakcję. Radość - bo nominacja jest dla mnie jeszcze jednym z wielu na przestrzeni lat potwierdzeniem niezależności widzenia, osobistego stosunku, głębokiego rozumienia sensu i wartości sztuki i artystów, jaki Jan Kozłowski demonstruje od lat! Satysfakcję - bynajmniej nie osobistą! Nie zabiegam o pracę w Teatrze Wybrzeże. Lecz znam Pawła Huelle - artystę, aktora, niezwykłego człowieka i Obywatela. Pawła Huelle - autora znakomitych powieści, opowiadań, sztuk teatralnych i radiowych słuchowisk znam - przede wszystkim - z jego twórczości. Tłumaczone na kilkanaście języków i nagradzane, stały się wizytówką naszego miasta i regionu, ale także Polski - w Europie i świecie.

Paweł Huelle nie dba o tak zwany "image" prasowy, zajmuje się twórczością, nie przekonywaniem opinii że "twórcą" jest. Dlatego świetne recenzje, które ukazywały się na przykład w "New Yorker Review of Books", albo "Franfurter Allgemeine Zeitung" - nie były nigdy w Polsce nagłaśniane, czy choćby odnotowane. Mimo to, pocztą pantoflową najczęściej, dowiadywałam się przez szereg lat, jak jego twórczość ceniona jest przez koneserów literatury - w Niemczech, Anglii, Francji - by na tych krajach poprzestać. Co więcej dramaturgiczna twórczość Huellego, pozostająca niejako w cieniu jego poczynań prozatorskich, odnotowana została wielokrotnie bardzo ciepło przez odbiorców. Wyreżyserowana przez Jana Englerta sztuka "Kąpielisko Ostrów" - o inteligencji polskiej w czasie ostatnich przemian - została oceniona w Telewizyjnej Gazecie Wyborczej, jako bardzo interesujące wydarzenie.

Na tym poprzestanę, ponieważ celem mojej wypowiedzi nie jest laurka dla Huellego. Zabieram głos w innej sprawie. Obywatelskiej i publicznej.

Teatr Wybrzeże przez ostatnich kilka lat stał się domeną p. Macieja Nowaka. W prasowej i medialnej przestrzeni p. Maciej Nowak postrzegany jest jako rewelator neo-awangardy, rycerz antymieszczańskich wartości, szermierz postępu, guru nowoczesności. Jakakolwiek krytyka jego poczynań - przynajmniej w Trójmieście - skazana była na porażkę, ponieważ nikt nie chciał się narazić na łatkę "konserwatysty", "prawicowca", czy - nie daj Boże - sojusznika wstecznictwa. Ten swoisty szantaż medialny i towarzyski zaowocował tym, że o p. Nowaku można było mówić albo dobrze, albo wcale.

Oczywiście - p. Maciej Nowak ma wiele zasług, a przede wszystkim tę, że po kompletnej zapaści poprzedniej dyrekcji - teatr po prostu zaczął grać. Ale jakie są jego - ściśle artystyczne - osiągnięcia? Nie jestem krytykiem. Pragnę tylko zwrócić uwagę, że spektakle - tak nagłośnione przez media - czy to na terenie Stoczni Gdańskiej ("Hamlet"), czy w prywatnych mieszkaniach ("verbatim") - grane były dla znikomej liczby odbiorców, podczas gdy wyremontowana z takim trudem sala główna Teatru Wybrzeże - świeciła i nadal świeci pustkami. To są fakty.

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ ufam, że zmiana - jak każda zmiana w systemie demokratycznym - jest nadzieją na przywrócenie pewnych racjonalnych proporcji. Paweł Huelle musi się tłumaczyć przed dziennikarzami i częścią zespołu, dlaczego chce zostać dyrektorem. Pan Maciej Nowak, kiedy obejmował Teatr Wybrzeże - nie miał takiego dyskomfortu. Dlaczego nikt w tym momencie nie zapyta, jaki jest dorobek artystyczny p. Macieja Nowaka? Co napisał, co wyreżyserował, czego dokonał w sztuce? Odpowiedź byłaby prosta: zawsze był działaczem na polu kultury, nikim więcej. Oczywiście nic w tym złego, dlaczego jednak organizator kultury, urzędnik, ma więcej punktów za pochodzenie, niż artysta z krwi i kości? Odpowiedź jest tyleż banalna, co smutna: artysta tworzy sztukę, działacz natomiast dba nieustannie o swój wizerunek w mediach.

Nie wiem jak dalej potoczy się batalia o fotel dyrektora Teatru Wybrzeże. Paweł Huelle, który wcześniej nie zabiegał o to stanowisko, natomiast zrobił bardzo dużo - i bez rozgłosu - aby teatr w jego mieście uzyskał finansowanie z Ministerstwa Kultury - musi teraz tłumaczyć się, że nie jest wielbłądem. Być może machnie na to wszystko ręką i zrezygnuje z kandydowania.

Ale nie tego bym oczekiwała.

Nie ja jedna, zapewniam.

Troskliwym natomiast dziennikarzom, którzy z pełnią obywatelskiej odpowiedzialności pytają, czy Paweł Huelle może być dyrektorem teatru, skoro nigdy nim wcześniej nie był, podpowiadam, że jako dyrektor gdańskiego ośrodka TVP, wykazał się odpowiedzialną i godną postawą przez całą swoją kadencję i odchodząc - na własną prośbę - nie pozostawił żadnych długów. Nigdy też - choć miał wówczas ku temu ogromne możliwości - nie wykorzystywał swojego stanowiska dla autopromocji swoich prac artystycznych. Podkreślam to, ponieważ tego rodzaju zachowanie należy dzisiaj do rzadkości. I jeszcze jedno: skoro naprawdę wybitni i uczciwi muszą zbierać cięgi, kiedy proponuje im się jakieś stanowisko publiczne, dokąd zmierzamy?

Panie Marszałku,

Proszę przyjąć ode mnie wyrazy szacunku,

Alina Afanasjew, scenograf

Gdańsk, styczeń 2006

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji