Krzysztof Szczepaniak: Selfie
- Mam lat 26, a gram nastolatka, na dodatek z zespołem Aspergera zdiagnozowanym jako choroba, ale jeśli pamiętamy "Rain Mana", to bohater Dustina Hoffmana pytany, czy czuje się jak ktoś odmienny, odpowiadał: "Absolutely not". Tak jest i z Christopherem - mówi aktor Teatru Dramatycznego w Warszawie.
Lato spędzone w teatrze to dobry sposób na wakacje?
- Oczywiście. Gram w kilku tytułach Letniego Przeglądu Teatru Dramatycznego, dzięki któremu widzowie mają okazję obejrzeć wiele spektakli. Do końca lipca mogą wybierać z propozycji klasycznych, jak i krótszych form. Ja pojawiam się m.in. u Wawrzyńca Kostrzewskiego we "Wszystkich moich synach" Arthura Millera, w "Młodym Stalinie", w którym staję się i Hitlerem, i Trockim; "Mizantropie", "Nocy żywych Żydów"...
I w premierze, która na przekór sezonowi ogórkowemu miała miejsce w lipcu.
- Tak, w sztuce Simona Stephensa "Dziwny przypadek psa nocną porą", którą od nowego sezonu będzie można oglądać w repertuarze Sceny Na Woli. To dla mnie bardzo ciekawe zadanie. Mam lat 26, a gram nastolatka, na dodatek z zespołem Aspergera zdiagnozowanym jako choroba, ale jeśli pamiętamy "Rain Mana", to bohater Dustina Hoffmana pytany, czy czuje się jak ktoś odmienny, odpowiadał: "Absolutely not". Tak jest i z Christopherem. Jego mózg działa trochę jak wyszukiwarka Google. Choroba w tym spektaklu jest rodzajem "wytrychu" do pokazania inności. Widzimy chłopaka, który zupełnie inaczej postrzega świat. Obserwujemy, jak dojrzewa, przełamuje wewnętrzne strachy i zmierza do wytyczonego celu, jakim jest odnalezienie matki, bo to też jest historia o potrzebie uczucia i poszukiwaniu miłości; uniwersalna opowieść za sprawą języka teatralnego wprowadzająca nas niejako w umysł bohatera.
Sztukę i cały letni przegląd zapowiada plakat z pana zdjęciem rozwieszony po całej Warszawie. Jakie to uczucie mijać samego siebie na ulicy?
- Dla chłopaka rok po ukończeniu Akademii Teatralnej to ekscytująca sytuacja. Pozwoliłem sobie nawet na żart w odpowiedzi na zdjęcia, jakie wrzucali znajomi i zrobiłem selfie z samym sobą. Kolega "zagrał" pieska, którego trzyma bohater. Przede wszystkim jednak mam nadzieję, że plakat jest na tyle intrygujący, że zachęci do przyjścia na nasz przegląd.