Artykuły

"Wizje Simony Machard"

Nieznana nam dotąd sztuka Bertolta Brechta to zawsze zdarzenie teatralne wielkiej wagi. "Wizję" pisał Brecht wraz z wielkim pisarzem Lionem Feuchtwangerem w czasie wojny, w strasznych lalach 1940-43 i tym może tłumaczy się ich różny od innych jego sztuk ton: kli­mat,graniczący niemal z egzaltacja, brak nacisku na humor, tak ważny zawsze u Brechta, a zamiast tego wy­eksponowanie do najwyższych granic krzywdy ludzkiej.

Już tragiczna ballada Brechta o martyrologii dzieci polskich w 1939 r ("Krucjata dziecięca" w pięknym przekładzie A. M. Swinarskiego) otwiera­jąca przedstawienie wprowadza w ów niezwykły nastrój, trzymający widza w napięciu aż do ostatniej sceny. Cały spektakl przepojony jest autentyczną poezją, w dziecięcych snach niedorosłej Simony, nacechowaną, przez autora celowo wzruszającym infanty­lizmem. Akcja toczy się we Francji wiosną i latem 1940 roku po przełamaniu linii Maginota przez Niemców, w okresie zajęcia Paryża i Orleanu, oraz utwo­rzenia kolaboracyjnego rządu Petaina. Brecht każe małej pomywaczce w gos­podzie wiejskiej Simonie przeżywać sny, które identyfikują ją z Joanną d'Arc, na jawie zaś spełniać, zgodnie z tymi wizjami śmiałe czyny patrio­tyczne. Walka z wrogiem identyfikuje się tu z walką klasową; przedstawiciele po­siadaczy są po stronie okupanta, zaś ruch oporu to lud francuski,którego Simona jest przedstawicielką. Joanna d'Arc, jawiąca się Simonie w czterech kolejno wizjach i stanowiąca z nią niejako jedną postać ukazana jest przez Brechta w odmiennej postaci, niż tradycyjna święta: jest co prawda ucieleśnieniem patriotyzmu, jak Dzie­wica Orleańska, ale przede wszystkim jest upostaciowaniem ludu, walczącego z zaprzyjaźnionymi z wrogiem posia­daczami.

Ta podstawowa idea sztuki snuje się poprzez całą akcję, ale w sposób, któ­ry by można nazwać dyskretnym: nie narzuca się natrętnie widzowi, po­zostawia mu swobodę wysnuwania sa­modzielnie wniosków.

Reżyser Ludwik René podszedł do sztuki z dużym pietyzmem, starając się wyeksponować przede wszystkim jej głęboko tragiczną poezję. Otrzy­maliśmy w ten posób spektakl na­prawdę wzruszający. Do tej emocjonalności przyczyniła się piękna gra dziewczynki (oznaczonej w programie gwiazdkami), odtwarzającej postać małej Simony. Świetny to był pomysł, by roli tej nie powierzać dorosłej aktor­ce, ale właśnie temu dziecku, które z wzruszającą prostotą, bez żadnych obciążeń zawodowych, stworzyło po­stać małej Simony. A więc, wielkie brawo dla anonimowych gwiazdek. Wszystkie inne role były raczej epi­zodyczne przy eksponowanej tak bar­dzo Simonie i wszystkie nader traf­nie obsadzone. Zofia Rysiówna, zarówno w drama­tycznym prologu, jak po bohatersku postarzona w roli pani Soupeau (która w snach Simony przemienia się w kró­lową Isabeau) tworzyła mocną sylwet­kę despotki, dbającej przede wszyst­kim o zachowanie majątku. Stanisław Gawlik bardzo charakterystyczny w roli właściciela oberży, kombinujące­go z okupantem, Bolesław Płotnicki ukazujący przebłyski ludzkości po­przez swą maskę urzędnika (w snach Król Karol VII), Feliks Chmurkowski świadomie odrażający jako kolaborant kapitan, sympatyczni szoferzy i pra­cownicy gospody, grani ciepło i ser­decznie przez Józefa Nowaka (Maury­cy), Lechosława Herza (Robert), Mie­czysława Stoora (Georgcs), Zbigniewa Skowrońskiego (ojciec Gustaw). Rozpacz rodziców Simony odtworzy­li Janina Porębska i Zdzisław Lubel­ski. Hitlerowskiego pułkownika grał Jarosław Skulski, Hauptmanna - Czesław Kalinowski. Aniołem ze snów (Simony był Wojciech Pokora. Bardzo francuską dekorację stworzył Jan Kosiński. Fantastyczne kostiumy ze snów Simony są dziełem Anieli Wojciechowskiej.

Przekład Barbary Witek-Swinarskiej zachował poezję Brechta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji