Joanna d'Arc II wojny światowej
Cały sens "Wizji Simony Machard" wyłożył sam Bertolt Brecht w notatkach poczynionych w trakcie pisania tej sztuki. Cytuję według programu: "Nasze stosunki społeczne są tego rodzaju, że w wojnach toczących się pomiędzy dwoma krajami mają wspólne interesy nie tylko zdobywcy, lecz także warstwy rządzące obu krajów. Posiadacz i rabuś stoją ramię w ramię przeciwko tym, którzy nie uznają własności - przeciwko patriotom..."
"Wizje" są ilustracją teatralną tej prawdy o podziale klasowym, o klasowym pojęciu patriotyzmu. Jak to u Brechta - opowieść jest bardzo prosta, żeby nie powiedzieć uproszczona, wyraźna i jednoznaczna. A także przekonująca. Trudno zaś o lepszy przykład dla zademonstrowania tej prawdy jak Francja pod okupacją niemiecką w czasie ostatniej wojny.
Sztuka została napisana w roku 1942, a więc jeszcze na gorąco, pod świeżym wrażeniem klęski Francji i wydarzeń które potem nastąpiły. O wydarzeniach tych zdał dokładną sprawę Brechtowi ich bezpośredni świadek i współautor sztuki Lion Feurhtwanger. Znamy je dobrze ze wspomnień albo już tylko z historii. Cały "petainizm" wynikł z tego "patriotyzmu" w ratowaniu własnych majątków przez przymierze z wrogiem kraju, ale sojusznikiem klasowym, przez zdradę przykrytą pięknie brzmiącymi frazesami bogo-ojczyźnianymi. Wrogami byli wtedy ci, którzy mieli inne pojęcie patriotyzmu, ci, którzy stanęli w szeregach ruchu oporu. Tych francuski "bourgeois" nazywał bandytami, a sam robił dobre interesy z okupantem, zbijał majątek i gotów byl go bronić wszelkimi sposobami. "Francja to my" - zwykł mawiać, ale na szczęście tak nie było i nie jest. Naród francuski to znacznie szersze pojęcie.
Wszystko to są sprawy powszechnie znane i ustalone, ale dobrze, że na ich przykładzie sztuka Brechta przypomina mechanizm klasowy, działający w tego rodzaju lub analogicznych sytuacjach. Brecht pokazuje go w sposób - jak już wspomniałem - uproszczony, ale czyni to dla większej wyrazistości głównych rysów obrazu. Bohaterką sztuki jest nowoczesna Joanna d'Arc, czternastoletnia dziewczyna spod Orleanu, Simona Machard. Brechtowi bardzo zależało, by na scenie była to rzeczywiście dziewczyna małoletnia.Uszanowano wolę pisarza. W Teatrze Dramatycznym gra tę rolę dziewczynka oznaczona w programie trzema gwiazdkami. Gra bardzo ładnie, z prostotą i naturalnością, zasługując na same pochwały. Dzieci na scenie teatru zawodowego to zwykle duże niebezpieczeństwo. Tym razem jednak wszystko udało się jak najlepiej. W roli tej na zmianę występuje JANINA TRACZYKÓWNA.
SIMONA ma sny, w których kojarzą się jej z sobą ludzie z jej otoczenia, dzieje Dziewicy Orleańskiej z czytanej właśnie książki i język zabaw dziecinnych. Pod wpływem egzaltacji wywołanej lekturą i wizjami sennymi podpala skład z benzyną, aby nie dostał się w ręce Niemców. Czynem swym burzy bierność mieszkańców miasteczka, pobudza patriotyzm. I za czyn ten zostaje osądzona i skazana nie przez obcych najeźdźców, ale przez samych Francuzów. Jak Joanna d'Arc.
Tę całą analogię i grę na dwóch płaszczyznach - rzeczywistości i snu, Brecht przeprowadza bardzo misternie. Wartości sztuki ukazały się też jasno w przedstawieniu reżyserowanym przez LUDWIKA RENÉ, dobrze trzymającym się sensu i ducha Brechtowskiego. Dla aktorów nie ma tu wielkich ról do popisu, ale ważny jest przeciętny, solidny poziom. ZOFIA RYSIOWNA grała z powodzeniem starą matkę rodu posiadaczy. Może najbardziej typowy był STANISŁAW GAWLIK, jako zakochany w swym majątku restaurator. Należną sympatię budziła czwórka pracowników gospody: MIECZYSŁAW STOOR, JÓZEF NOWAK,LECHOSŁAW HERZ i ZBIGNIEW SKOWROŃSKI. BOLESŁAW PŁOTNICKI był prawdziwym merem oraz królem w snach, a FELIKS CHMURKOWSKI grał kapitana, bogatego właściciela winnicy, WOJCIECH POKORA jako Anioł namawiał swym śpiewem Simonę do czynu. Poza tym wystąpili: JANINA PORĘBSKA, ANNA WESOŁOWSKA, ZDZISŁAW LUBELSKI, CZESŁAW KALINOWSKI, JAROSŁAW SKULSKI, JÓZEF PARA i in.
JAN KOSIŃSKI wyczarował realistyczną scenerię miasteczka francuskiego. Znać tylko, że nie jest samochodziarzem: na stacji benzynowej umieścił jako znak firmowy czarnego pieska; to symbol koncernu benzynowego "Agip" we Włoszech, we Francji nie ma go zupełnie. Ale to tylko dla porządku, bo szczegół dla całości jest oczywiście mało ważny.