Artykuły

Brzuchata skarbonka

"Wesołe kumoszki z Windsoru" bawią widzów pod każdą szerokością geograficzną od czterystu lat. Teraz wkroczyły do Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku i zostaną tam przez całe wakacje! - felieton Kamili Łapickiej w tygodniku W Sieci o koprodukcji Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego i Teatru Wybrzeże.

Pierwsza produkcja szekspirowska polskiej sceny elżbietańskiej to efekt mariażu dwóch teatrów: Teatru Wybrzeże, który zainwestował w tę imprezę aktorów i Teatru Szekspirowskiego, do którego należy przestrzeń. Jest to przestrzeń nieporównywalna z żadną inną w naszym kraju i każdy teatroman powinien ją odwiedzić. Czeka na niego otwierany dach (aktorzy grają przy świetle dziennym!) i miejsca do wyboru - stojące tuż przy scenie lub siedzące na galerii. Radzę wybrać miejsce stojące, najpopularniejsze (i najtańsze!) także za czasów autora "Kumoszek". Daje to szansę bliskiego obcowania z aktorami, którzy patrzą nam w oczy, a nawet schodzą ze sceny i mówią wprost do widzów. Ci, którym kondycja nie pozwoli wytrwać do ukłonów, mogą po prostu usiąść po turecku, bo w tym teatrze widzowie mają specjalne prawa. Wolno im zmieniać miejsce, a nawet jeść, pić i głośno wyrażać swoją opinię. Z relacji aktorów wynika, że niezbyt często korzystają z tych przywilejów, ale myślę, że to kwestia czasu - w końcu 90 % teatrów wymaga od nas grzecznego siedzenia w fotelach i "zabierania głosu" tylko podczas braw.

Na scenie - galeria szekspirowskich osobowości. Brzuchaty Sir John Falstaff (cudownie szelmowski Grzegorz Gzyl) dybie na cnotę Pani Ford i Pani Page, a raczej na zawartość sakiewek ich mężów, pragnąc stać się ich wspólną skarbonką. Panie robią wszystko, by dać mu nauczkę. Skutecznie.

W spektakl wyreżyserowanym przez Pawła Aignera większość ról jest grana w dublurze - mnie zachwycili szczególnie Magdalena Boć (Pani Page), Marek Tynda (Pan Ford), Dorota Androsz (w męskiej kreacji Pana Mizerka) i Katarzyna Figura jako właścicielka "nieskazitelnej repetycji", Pani Chybcik.

Poza występami w Teatrze Szekspirowskim aktorzy grają także w macierzystym Wybrzeżu, które również przeszło na tryb wakacyjny. Tłumy, które co roku widzę w prywatnych warszawskich teatrach oraz w Teatrze Dramatycznym, który tradycyjnie urządza swój letni przegląd pokazują, że jest to kierunek słuszny. Widz wakacyjny jest tak samo spragniony teatru, jak widz sezonowy, a może nawet bardziej, bo uzupełnia całoroczny deficyt zawartości sztuki we krwi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji