Artykuły

Warszawa. Wanda Zwinogrodzka dyrektorem Teatru TV

Wanda Zwinogrodzka przejęła wczoraj [9 stycznia] Teatr Telewizji w sytuacji, gdy poniedziałkowa Scena Jedynki gości na antenie tylko dwa razy w miesiącu.

Teatr TV od lat spychany jest na margines. Zaczęło się od tego, że redakcja teatralna została pozbawiona samodzielności. Jej egzystencja zależy od decyzji dyrektorów anten, bo to oni płacą za produkcję i emisję. Doszło do tego, że przez dwa miesiące, jakie upłynęły od śmierci Pawła Konica, teatr na Woronicza nie miał kierownika artystycznego. Z perspektywy polityki prowadzonej przez nadawcę publicznego - nie był mu potrzebny.

Na szczęście została zahamowana kompromitująca dla obecnego zarządu tendencja pokazywania w miesiącu tylko jednej poniedziałkowej premiery. Aby temu zapobiec, odnowiono działalność ponadprogramowego kolegium, na czele którego stoi Jacek Weksler, dawny szef Teatru TV, obecnie dyrektor TVP Kultura. Kilka miesięcy temu zapowiadał walkę o przywrócenie trzech - czterech poniedziałkowych premier w miesiącu. Niestety, zapowiedź pozostaje niespełniona.

Piotr Dejmek, szef kultury w Jedynce, od początku powątpiewał w jej realizację. W minionym roku powtarzał, że produkowanie czterech premier miesięcznie nie ma sensu, bo brakuje ciekawych propozycji. Teraz zmienił argumenty: podkreśla, że na więcej niż 14 nowych widowisk zabrakłoby pieniędzy. Koło się zamknęło. A przecież to m.in. on odpowiada za przygotowanie oferty kulturalnej Jedynki. Jeśli już coś niepokoi dyrektora Dejmka, to fakt, że nie powrócił na antenę teatr dla dzieci i młodzieży. Po raz kolejny obiecuje, że się do tego weźmie. Tymczasem cieszy się sukcesem "Oskara i pani Róży" Schmitta w inscenizacji Marka Piwowskiego. Podkreśla, że powodzenie widowiska wynika nie tylko z popularności reżysera, ale i ważnego społecznie tematu: to historia dziecka umierającego na białaczkę. Ten przykład stanowi wyzwanie, ale i wskazówkę, że telewizyjny teatr może zdobyć nawet trzymilionową widownię i być przebojem niepozbawionym refleksji ani artystycznej wartości.

Wniosek nasuwa się sam: telewizja powinna powrócić do cotygodniowej emisji teatru w poniedziałek o stałej porze.

W złej sytuacji znalazło się od 2005 r. Studio Teatralne Dwójki. Kierownictwo programu zdecydowało się pokazywać spektakle w niedzielę przed północą i tylko jedną premierę miesięcznie. Powtórki emitowane były o tej samej porze. W pierwszym kwartale 2006 r. nie będzie lepiej. W Jedynce obejrzymy dwie premiery miesięcznie. Dwójka zaproponuje jedną. W lutym i w marcu nada po dwie powtórki. Ratuje się nimi także Jedynka w sobotnie popołudnia.

Sytuację teatru w telewizji publicznej powinna poprawić ostatnia decyzja władz TVP - nieodpłatne włączenie do oferty sieci kablowych TVP Kultura. Nadaje ona spektakl w każdy wtorek. Na styczeń przygotowała trzyczęściową "Mahabharatę", arcydzieło Petera Brooka z udziałem Ryszarda Cieślaka i Andrzeja Seweryna, oraz "Wyzwolenie" Konrada Swinarskiego. Na luty zaplanowana jest m.in. transmisja jednego ze spektakli Anny Augustynowicz ze szczecińskiego Teatru Współczesnego, zaś w marcu powtórka "Ja, Fauerbach" z Tadeuszem Łomnickim oraz "Don Juan" z Komedii Francuskiej z Andrzejem Sewerynem.

Warto jednak pamiętać, że telewizje kablowe docierają tylko do miejskiej widowni. Mieszkańcy wsi i najbiedniejsi pozostają ofiarami ograniczenia poniedziałkowej emisji Teatru TV. To jeden z największych grzechów obecnego zarządu TVP.

***

Nowy dramat Różewicza

Jedynka planuje przedstawić "Juliusza Cezara" w reżyserii Jana Englerta, "Sprawę rotmistrza Pileckiego" Ryszarda Bugajskiego i "Na przełęczy" Andrzeja Dziuka. W lekturze jest nowa sztuka Tadeusza Różewicza o telenowelizacji życia. Wydarzeniem może być adaptacja "Warunku" Eustachego Rylskiego. Marek Piwowski zaproponował inscenizację "Cmentarzy" Hłaski, zaś Maciej Prus "Szewców" Witkacego. Pracować nad nowym polskim tekstem chce Magdalena Piekorz.

Dobra, stała pora

Ponadtrzymilionowa widownia "Oskara i pani Róży" Marka Piwowskiego to wynik wręcz sensacyjny. Pozostałe spektakle emitowane między wrześniem a grudniem 2005 r. mogą liczyć co najwyżej na milionową widownię, tak jak uwspółcześniony "Rewizor" Klaty, plenerowa "Antygona" Andrzeja Seweryna i "Król Edyp" Gustawa Holoubka z Piotrem Fronczewskim. Słabszy był wynik "Żywota Józefa" Piotra Tomaszuka, mimo potężnej kampanii promocyjnej na billboardach.

Niepokoi to, że poniedziałkowe premiery mają taką samą oglądalność co spektakle powtórkowe w sobotnie popołudnie. Wygląda na to, że przesuwanie pór emisji w poniedziałek spowodowało spadek zainteresowania teatrem. Z kolei wyniki z sezonu 2004/2005 pokazują, że poniedziałkowy teatr może liczyć na większą widownię po godz. 21.00, gdy nie konkuruje z dwójkowym serialem "M jak miłość". Można zauważyć, że dramaty klasyczne cieszą się większą popularnością niż współczesne. Godna pożałowania jest decyzja opóźnienia emisji Sceny Dwójki w niedzielę. Jedyny emitowany przed godz. 23.00 (między wrześniem a grudniem 2005 r.) spektakl "Padnij" miał 680 tys. widzów. Średnio 300 tysięcy widzów oglądało pozostałe pokazywane po godz. 23.00.

Na zdjęciu: "Tajny agent" w reż. Krzysztofa Zaleskiego w Teatrze TV, premiera 09.01.2006

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji