Artykuły

Kamil Kula: Poproszę mamę o korepetycje

- Niedawno graliśmy w Radomiu, za chwilę jedziemy do Częstochowy, potem do Białegostoku. Ludzie w mniejszych miejscowościach chętnie przychodzą na nasze przedstawienia, zazwyczaj jest komplet publiczności - mówi aktor Teatru Kwadrat w Warszawie.

Mam wrażenie, że Szczepan, którego grasz w serialu "Na dobre i na złe", jeszcze wiele razy zaskoczy widzów...

- Szczepan jest otwarty na świat, ma dużo pasji, to wieczny optymista. Człowiek, którego wiele rzeczy ciekawi i który ma mnóstwo zainteresowań. Sam z czasem będę odkrywał, co go jeszcze inspiruje. Na razie wiadomo, że był hokeistą, ale kontuzja nie pozwoliła mu na to, by zawodowo uprawiał ten sport. Gdy leżał w szpitalu, gdzie leczył kontuzjowaną nogę, zafascynowały go szachy.

Szczepan pracuje w Leśnej Górze jako salowy, ponieważ chce zdobyć doświadczenie i pieniądze na studia pielęgniarskie.

- Dorabia w szpitalu, bo - choć jest młodym człowiekiem - ma na siebie pomysł. Żeby osiągnąć cel i zostać pielęgniarzem, pracuje również jako ochroniarz w klubie nocnym. Szczepan ma wiele twarzy. Ta rola jest mi bliska ze względu na moją mamę, która jest pielęgniarką. Pracuje na oddziale noworodków w szpitalu w Tarnowie, skąd pochodzę. Znam ten zawód od innej strony, słyszałem w domu wiele historii. Gdy powiedziałem jej, że będę grał faceta, który chce zostać pielęgniarzem, bardzo ją to rozbawiło. Dochodzą mnie słuchy, że mam grupę fanów na oddziale, na którym mama pracuje. Oglądają serial i trzymają za mnie kciuki. A ja, gdyby zaszła taka potrzeba, zawsze mogę zwrócić się do mamy, żeby udzieliła mi korepetycji.

Jak Ci się pracuje na planie "Na dobre i na złe"?

- Fantastycznie, spotykam tam świetnych aktorów, profesjonalnych i koleżeńskich. Rewelacyjna jest cała ekipa serialu, zaczynając od dziewczyn w garderobie, przez wszystkich pracowników technicznych, a na reżyserach kończąc. Jest energia, chęć zrobienia czegoś wartościowego, nie ma mowy o pracy na pół gwizdka. Spotkanie z Łukaszem Palkowskim, który dostał Orła za reżyserię (za film "Bogowie" - przyp. red.), to super-sprawa. Nic, tylko grać!

"Na dobre i na złe" ma bardzo dużą oglądalność, to serial, który wykreował wiele gwiazd. Czy zastanawiałeś się nad tym, że rola Szczepana może wiele zmienić w Twoim życiu?

- Oczywiście zdaję sobie sprawę z popularności serialu, już ją odczuwam, mimo że pojawiłem się dopiero w kilku odcinkach. Ale przyjmując tę propozycję, nie zastanawiałem się, ile osób ogląda serial i co w związku z tym się wydarzy w moim życiu. Popularność nie jest moim celem, tylko czymś pobocznym. Mam pasję, jestem aktorem - gdy wchodzę na plan lub scenę, skupiam się, żeby wykonać swoją pracę, dobrze zagrać. Nie myślę wtedy o oglądalności ani rozpoznawalności. Każdą rolę traktuję jak wyzwanie i możliwość rozwoju. To spotkanie z nowymi ludźmi, z innymi aktorami i bezustanna nauka.

Oprócz pracy na planie "Na dobre i na złe" dużo czasu poświęcasz teatrowi. W jakich spektaklach można Cię obecnie zobaczyć?

- Gram w trzech spektaklach warszawskiego Teatru Kwadrat: są to "Okno na parlament", "Ciotka Karola 3.0" oraz "Przez park na bosaka" [na zdjęciu]. Występujemy na macierzystej scenie, ale również dużo podróżujemy po Polsce. Niedawno graliśmy w Radomiu, za chwilę jedziemy do Częstochowy, potem do Białegostoku. Ludzie w mniejszych miejscowościach chętnie przychodzą na nasze przedstawienia, zazwyczaj jest komplet publiczności. Miałem już przyjemność wystąpić w Tarnowie, gdzie pojechaliśmy na Ogólnopolski Festiwal Komedii TALIA. Niesamowite przeżycie, bo to był mój pierwszy raz na scenie w rodzinnym mieście po ukończeniu szkoły teatralnej. Miałem dużo większą tremę niż zazwyczaj, ponieważ czułem, że jestem przed swoimi, że inaczej na mnie patrzą, że są na mnie skupieni.

Przy tak wielu różnorodnych zajęciach masz jeszcze czas, żeby poleżeć sobie do góry brzuchem, trochę poleniuchować?

- Mam poczucie, że facet powinien rano wstać i pójść do pracy. Staram się tego trzymać. Oprócz grania w teatrze i na planie mam sporo wyzwań dubbingowych, współpracuję z kilkoma studiami, ciągle się przemieszczam. Jakiś czas temu do kin wszedł "Kopciuszek", w którym podkładam głos księciu. Staram się dbać o kondycję psychiczną, czytam, relaksuję się. Gorzej z uprawianiem sportu - nie mam na to zupełnie czasu, co mnie martwi, bo aktor musi być sprawny. Szczęśliwie przyszło lato, więc wskoczę na rower. W Warszawie po zamknięciu mostu Łazienkowskiego korki są nie do zniesienia, nie opłaca się jeździć samochodem, bo zajmuje to za dużo czasu. Zastanawiałem się, czy nie zainwestować w skuter, ale trochę się boję, bo kierowcy w Polsce nie są jeszcze przyzwyczajeni do jednośladów. Może być zbyt niebezpiecznie, dlatego poprzestanę raczej na rowerze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji