Artykuły

Wozzeck w majtkach, opera bez

Premiera opery Albana Berga "Wozzeck" rozpętała wokół Opery Narodowej plotki podszyte bigoterią, ukierunkowane na wywołanie obyczajowego skandalu. Oto artysta odtwarzający tytułową postać w jednej ze scen miał pojawić się nago. Oburzenie świętoszków nie miało granic, co było groteskowe o tyle, że nikt wcześniej naturalnie przedstawienia nie widział. Widziałem je podczas czwartkowej premiery i poza niekłamanym podziwem dla talentu Krzysztofa Warlikowskiego, który operę wyreżyserował, mam żal do twórcy, że z pomysłu zdjęcia majtek zrezygnował, jak mogę domyślać się, dla świętego spokoju. Otóż wolę, kiedy artyści nie robią niczego dla świętego spokoju, a gotowi są wadzić się z każdym o swoje racje. A Warlikowski wyłuszcza je w swej onirycznej inscenizacji perfekcyjnie i pięknie. Sceniczna konkretyzacja dzieła Berga, utrzymana w surowej stylistyce "nowoczesnego" ekspresjonizmu, może poruszyć nawet kamień. Opowieść o wyobcowaniu, niedostosowaniu, obłędzie i miłości, stworzona przed osiemdziesięciu laty, ma dziś podwójną siłę rażenia. Daje relację z odhumanizowanego świata, w którym po najbardziej makabrycznych doświadczeniach, wciąż nie potrafimy znaleźć czasu, by zrozumieć, prawdziwie kochać, a wierność staje się pojęciem relatywnym. Warszawskie przedstawienie imponuje także integralnością tworzyw. Atonalna muzyka Berga (czasem mówi się, że to muzyka do oglądania) spojona jest perfekcyjnie ze scenicznymi działaniami i obrazami wykreowanymi przez Małgorzatę Szczęśniak (scenografia) i Felice Ross (reżyseria świateł). Jacek Kaspszyk prowadzi orkiestrę brawurowo (orkiestrowy wstęp do ostatniej sceny jest fascynujący), starannie interpretują swe partie śpiewacy (choć, poza znakomitą Anną Lubańską, większości przydałaby się lepsza wokalna dyspozycja). A majtki, mimo że pozostały na Wozzecku, nie zasłoniły dysonansów powstałych w dyrekcji Opery Narodowej. Mariusza Trelińskiego (dyrektor artystyczny) i Kazimierza Korda (dyrektor muzyczny) skonfliktowała ze Sławomirem Pietrasem (dyrektor naczelny) koncepcja wizerunku artystycznego Opery Narodowej. Dyrektorzy podczas popremierowego spotkania wręcz manifestowali dzielące ich różnice, pilnie bacząc, by nie skrzyżowały się ich spojrzenia i nie zeszły drogi. Szkoda, bo tacy "trzej tenorzy" niejednym "majtkom" daliby radę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji