Artykuły

Warszawa. "Król Lear" Konczałowskiego z Olbrychskim

Kiedy słyszy fałsz, pstryka w specyficzny sposób palcami, co przyprawia aktorów o dreszcze. Bolesną prawdę mówi prosto w oczy. Ale jednocześnie daje poczucie bezpieczeństwa. Tak o Andrieju Konczałowskim opowiadają córki Leara.

Maria Seweryn (Regana), Beata Fudalej (Goneryla), Agnieszka Grochowska i Magda Schejbal (grają na zmianę Kordelię) spotykają się na próbach "Króla Leara" Szekspira. Premiera za dwa tygodnie. Spektakl - jedna z najbardziej oczekiwanych premier tego sezonu - ma uczcić 60 lecie Daniela Olbrychskiego, którego zobaczymy w tytułowej roli. Reżyseruje - Andriej Konczałowski [na zdjęciu], twórca głośnych filmów: "Kochankowie Marii", "Uciekający pociąg", "Tango i Cash", "Dom wariatów".

Walczyć o postać

Maria Seweryn w swoim egzemplarzu sztuki prowadzi notatki. Zapisuje uwagi reżysera: o swojej roli, ale nie tylko: o zawodzie, o teatrze, o ludziach. To takie zdania, które pamięta się na całe życie. O spotkaniu z Andriejem Konczałowskim mówi: "prezent od Pana Boga" - To spotkanie z autorytetem. Ważne dla mnie nie tylko z powodów zawodowych, ale i życiowych. Nie znałam takich ludzi, nie znałam takiego podejścia do świata, takiego poczucia humoru - opowiada Maria Seweryn.

Dla Agnieszki Grochowskiej ważne jest to, że trafiła do reżysera, przy którym czuje się bezpiecznie.

- Sprawia wrażenie osoby genialnie przygotowanej do premiery. Osoby, która zna odpowiedzi na wszystkie pytania - opowiada teatralna Kordelia. - Ale z drugiej strony, jeśli mamy wątpliwości, to jest bardzo otwarty na nasze pytania. Sam nam powiedział: "jeżeli aktor walczy o swą postać, to oddaję mu racje".

Zdarzają się momenty trudne. - Potrafi powiedzieć prosto w oczy całą prawdę - dodaje Agnieszka Grochowska. - Ale nigdy nie jest to złośliwe, z podtekstem. Jest tak i tak. I już. Ale nawet bolesne uwagi daje z czułością. W jego stosunku do aktorów jest ogromna sympatia.

Rosyjska szkoła, słowiańska dusza

Reżyser siedzi w pierwszym rzędzie na widowni, ale tak naprawdę jest cały czas z aktorami.

Często pokazuje, jak grać. - A pokazuje genialnie - opowiada Maria Seweryn. - Daje pewien znak, który naprowadza aktora na właściwy kierunek.

Nigdy nie czeka do końca sceny, aby coś zmienić, coś co jest ewidentnie fałszem. - Przerywa. W taki bardzo charakterystyczny sposób pstryka palcami - pokazuje Agnieszka Grochowska.

- Ten jego sposób przerywania na początku przyprawiał aktorów o dreszcze, delikatnie mówiąc - śmieje się Maria Seweryn.

- Ja zaczynałam natychmiast szybciej mówić. Za szybko - dodaje Agnieszka Grochowska. - Później wyjaśnił nam, że w ten sposób sygnalizuje brak napięcia między postaciami.

Beaty Fudalej nie zaskoczyło to, że jest wymagający. - Każdy wielki artysta jest wymagający - mówi teatralna Goneryla. - Spotkanie z tak wielkim reżyserem, historią światowego kina, zawsze budzi pewien dobrze rozumiany niepokój. To spotkanie nie tylko z wrażliwym reżyserem, ale również, co jest fantastyczne, z tzw "rosyjską szkołą".

Na próbach mieszają się języki. - Jest tłumacz, ale w pracy, kiedy trzeba zapytać o coś szybko najczęściej jednak mówimy po angielsku - opowiada Agnieszka Grochowska.

Ale najbardziej lubi słuchać, kiedy reżyser mówi po rosyjsku: - Czysta przyjemność, piękny rosyjski język, wtedy jego osoba jest dużo bardziej dla nas czytelna. Czuję się tę słowiańską wrażliwość, słowiańską duszę.

Teatr Na Woli: "Król Lear" Szekspira. Reżyseria - Andriej Konczałowski, dekoracje - Gregori Graziano, kostiumy - Carla Teti, muzyka - Tadeusz Czechak. Występują: Daniel Obrychski, Borys Jaźnicki, Tomasz Dedek, Jerzy Schejbal, Łukasz Garlicki, Cezary Pazura, Beata Fudalej, Maria Seweryn, Magda Schejbal, Agnieszka Grochowska. Premiera - 21 i 22 stycznia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji