Artykuły

Humor i dłużyny

"Bliżej" w reż. Marty Ogrodzińskiej na Scenie Margines Teatru im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Filip Onichimowski w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

Ze spektaklu "Bliżej", który oglądałem na Scenie Margines Teatru Jaracza, wyszedłem z mocno mieszanymi uczuciami.

Sama sztuka Patricka Marbera wielkich kontrowersji akurat we mnie nie wzbudziła. Ot, prosta historia, czworo bohaterów - dwie panie (Anna, fotograf i Alice, striptizerka), i dwóch panów (Dan, nieudany pisarz i Lany, lekarz) w ciągle zmieniających się konfiguracjach emocjonalno-erotycznych. Typowa dla Zachodu mieszczańska historia romansowa. Nawiązując do teatralnych zapowiedzi z afisza i ulotek reklamowych, bohaterowie ci winni stworzyć na wstępie "klasyczne pary, lecz że wszystko podszyte w nich dwuznacznością i grą, która w trakcie sztuki wybucha wciąż zmieniającymi się kombinacjami" powstać nam z tego powinien "dynamiczny kwadrat emocji". Brzmi nieźle, prawda?

Przed premierą mówiło się też głośno o odważnych scenach erotycznych, którymi widz zostanie uraczony na przedstawieniu. Jak to wyszło w praktyce? Różnie, bo "Bliżej" to spektakl mocno nierówny. Iskrzące humorem i energią sceny i dialogi przeplecione są dłużyznami. Im zaś bliżej końca spektaklu, tym bardziej widz zdaje sobie sprawę, że na "dynamiczny kwadrat emocji" nie ma co liczyć, bowiem problemy bohaterów i ich kreacje wydają się nam bardziej wydumane i pociesznie karykaturalne niż poruszające. Dan (Maciej Mydlak) jawi nam się jako "pierdołowaty miś" (wypowiedź jednego z widzów w czasie dyskusji o spektaklu, która moim zdaniem świetnie trafia w sedno tej postaci), Larry (Grzegorz Jurkiewicz) jako rubaszny głuptas, a Alice (Alicja Grzybowska) - nieśmiałe dziewczę, które wciąż trapią problemy wieku dojrzewania i nie jest w stanie tego odczucia zmienić nawet jej erotyczny taniec w jednej ze scen. Jedynie rola Anny (Ewa Pałuska) przemówiła do mnie mocniej, ale czy z takiego zestawu postaci można stworzyć "dynamiczny kwadrat emocji"? Raczej nie.

Zupełnie inaczej można ocenić "Bliżej", gdy patrzeć na ten spektakl jako na okazję do sympatycznego rozerwania się, bez nastawiania się na wielkie uniesienia. Wtedy - to sympatycznie opowiedziana historia o małości natury ludzkiej, pełnej słabostek i i codziennej hipokryzji. Głupie kłamstwa i krętactwa bohaterów do złudzenia przypominają nam sytuacje, jakich przeżyło się setki na własnej i skórze i skłaniają do śmiania z samego siebie. Na pochwałę zasługuje też sposób zmiany dekoracji pomiędzy scenami, której dokonują sami aktorzy przy muzyce i ostrych rozbłyskach stroboskopowego światła, co daje w sumie całkiem ciekawy efekt. Sama muzyka (Nika Jager) początkowo może się podobać, lecz pod koniec spektaklu zaczyna drażnić, podobnie jak twarde siedzenia Sceny ; Margines, niezbyt przystosowane do dwugodzinnego spektaklu toczącego się bez przerwy.

Podsumowując, na "Bliżej" w styczniu można się przejść, zwłaszcza, że dochód z przedstawienia w niedzielę 8 stycznia w całości idzie na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji