Artykuły

"Raj dla opornych" Michele Riml w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze BB na portalu interia360.pl.

Fabuła prosta. Narracje trafne, toczące się wartkim rytmem. Za sterami Krystyna Janda i trójka świetnych aktorów. Więc czego chcieć więcej? Historia małżeńskiej pary: Barbary i Karola powraca na deski gdańskiego teatru w drugiej odsłonie po "Seksie dla opornych".

To samo małżeństwo, te same bolączki tylko inne otoczenie. Z powodów czysto egzystencjalnych to pierwsza wyprawa pary na łono natury. I ku zaskoczeniu obojga dołącza do nich szalona siostra Barbary - Diana.

W zasadzie cała trójka jest świetnie przygotowana do takiej eskapady. Karol w plecaku ma żywność przygotowaną na wypadek wojny. Barbara przewodnik jak sobie radzić w ekstremalnych sytuacjach i parę gadżetów umilających codzienność. A Diana po prostu namiot, który rozkłada się w parę sekund. Czy tylko ta trójka jest gotowa zmierzyć się z sobą?...

To opowieść o zwykłych ludziach uwikłanych w to, co przynosi im życie. Nie mają złych intencji wobec siebie, tylko los czasem płata im figla. Przecież nie chcą - nawet Diana - iść po bandzie, tylko okoliczności nie zawsze sprzyjają normalności. Można nagle stracić pracę jak Karol lub być sfrustrowaną mamą na pełny etat jak Barbara. Albo kompletnie zagubioną, choć skłonną do podejmowania ciągłego ryzyka Dianą.

W tej prostej historii chodzi o pokazanie jakiejś cząstki prawdziwego losu jednostki, gdy czasem trzeba iść pod wiatr, nawet gdy brak już sił. Nie jest to melodramat, tylko dowcipnie opowiedziana historia, która ma jedynie swoje drugie dno...

Scenografia skromna. Parę detali podkreślających otoczenie, w jakim znaleźli się bohaterowie. Ale zdjęcie misia wchodzącego do namiotu wiele mówi o tym przedstawieniu. Bo jak przypuszczam nie był to Kubuś Puchatek... A muzyka w tle (Johna Lennon, Bruce Springsteen) dopowiada resztę.