Artykuły

W Teatrze im. Osterwy zamieszkały krasnale!

- Tata! To lepsze niż kino! - krzyknęła moja córa po obejrzeniu w gorzowskim teatrze sztuki "O krasnoludkach i sierotce Marysi" - dzieci recenzują spektakl Teatru Osterwy.

Nazywam się Tomasz Rusek i nie umiem pisać recenzji. Dlatego tę "napisze" moja córka. Natasza ma niecałe siedem lat. I jak mówi, że coś było lepsze, niż kino, to znaczy, że było lepsze. A bajce, którą obejrzeliśmy w gorzowskim teatrze im. Osterwy, dała właśnie tę najwyższą notę. Co dokładnie się jej podobało?

* - Historia była logiczna - powiedziała. Czyli dzieci, a dla nich przecież była ta sztuka, rozumiały z czego wynikają kolejne zdarzenia. Niby banalna zaleta, ale kto ma dziecko, ten wie, że czasami skróty serwowane przez reżyserów są do ogarnięcia przez dorosłego, ale przez malucha już nie. A gdy tylko dzieciak straci wątek, zaczyna się nudzić i rzadko kiedy wciąga się w historię ponownie. Tu, w "Krasnoludkach i sierotce Marysi", zdarzenia układają się w jeden ciąg. Wiadomo, co z czego wynika i czemu na scenie dzieje się to czy tamto.

* - Stroje były super. Widziałeś? Widziałeś?! Jak dzieci grające gąski przykucały, to przez dzioby na kapturach wyglądały jak prawdziwe gąski! - oceniła młoda. To fakt. Kostiumy były pierwsza klasa. Dość powiedzieć, że grająca króla Anna Łaniewska była tak męska i królewska, że dopiero pod koniec zorientowałem się, że to ona, a nie jakiś nowy aktor z Osterwy. Dbałość o szczegóły widać było we wszystkim. Z ciekawości porównałem ubiory krasnali (granych przez dzieci) i ich dorosłych odpowiedników po "powiększeniu". Jota w jotę - każdy element kostiumu. Scenografia też była doskonała. No i efekty specjalne! Scena z przeistoczeniem się krasnali w ludzi i momenty, gdy gąski "przechodzą" z ekranu na scenę - świetne.

* - Fajnie, że nie było tylko gadania - doceniła Natasza. O tak. Jak w porządnej bajce były tańce, śpiewy, trochę wy-

głupów. Uśmialiśmy się bardzo w wyczynów Lisa, cały wieczór wspominaliśmy też Cygana. - Był jak połączenie pirata Jacka Sparrowa z "Piratów z Karaibów" i kota z "Kota w butach"! - opisała Nata. Cóż. Lepiej bym tego chyba nie zrobił. Cygan był na granicy szarży, ale nie przekroczył jej. Te wszystkie podskoki, klaśnięcia, obroty i złote łańcuchy śmieszyły nie tylko dzieci, ale też dorosłych.

* - To dzieci grają takie ważne role w teatrze? Super. Też bym chciała - powiedziała ma dziedziczka. Trafione w dziesiątkę: dzieci ze Studia Teatralnego nie były tu dodatkami do dorosłych aktorów, ale towarzyszyły im na scenie niemal bez przerwy. Skupione, dzielne, bez tremy, spokojnie mogą robić za gwiazdy "Sierotki".

Dlatego jeśli się zastanawiacie, gdzie zabrać dziecko, to tylko do teatru. Migiem! P.S. Jeśli usłyszycie od kogoś, że uroniłem kilka łez podczas sceny spotkania Marysi z królową Tatrą, to będę protestował. Nie ma na to żadnych dowodów. Koniec i kropka.

Teatr Osterwy, niedziela, 16.00, bilety po 25,22 i 19 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji