Artykuły

Co, gdzie, kiedy?

Co w związku z niemiecką bronią odwetową działo się na najbardziej zaanga­żowanych frontach wywiadowczych walk? Jak doszło do jej produkcji w Niem­czech, jak w Anglii potraktowano wieści o tajemniczej broni i o czym rozmawiali panowie ministrowie?

NIEMCY

Litera V, określająca poszcze­gólne niemieckie bronie, jest skró­tem od Vergeltungswaffe - broń odwetowa. Pogłoski na temat róż­nych tajemniczych broni hitlerow­skich krążyły po Europie już od dawna. Prace rozpoczęły się jesz­cze na długo przed wojną. Podob­no pierwszą rakietę skonstruowa­no dla potrzeb... filmu. Na konsul­tanta technicznego "Kobiety na Księżycu" autorzy zaprosili słyn­nego konstruktora Hermanna Obertha. Oberth wykorzystał olbrzymie fundusze UFY i... wziął się naprawdę do realizowania swego marzenia. Wtedy rzecz działa się jeszcze gdzieś pod Ber­linem i podlegała cywilnym za­rządom...

Już w roku 1930 na poligonie, na którym czyniono próby z kon­strukcją niemieckiej rakiety, poja­wił się młody baron Wernher von Braun, który u boku inżynierów Nebela i Riedla zdobywał pierw­sze praktyczne doświadczenia. Von Braun nie miał jeszcze wówczas dwudziestu lat. Po dwunastu la­tach, 3 października 1942 roku, był autorem pierwszego udanego star­tu rakiety V2. By po następnych z kolei dwudziestu latach z okładem z dumą śledzić pierwsze kroki człowieka na Księżycu, na który to Księżyc wyniosła amerykańskich astronautów rakieta Saturn V, skonstruowana przez zespół pod kierownictwem von Brauna... W Ameryce zresztą znalazło się bar­dzo wielu jego współpracowników z okresu pracy w Peenemunde. Bo tam właśnie - natychmiast po przejęciu sprawy przez władze wojskowe - umiejscowiono wszystkie niemieckie badania nad latającymi pociskami. Jeszcze przed wojną wyspa Uznam stała się terenem zakazanym dla zwykłego śmiertelnika, zgromadzono na niej "najwybitniejsze niemie­ckie mózgi". Niebywała umiejęt­ność perswazji, siła przekonywa­nia pozwoliły von Braunowi pokonać opory sztabów, zastrzeżenia finansowe szefostwa produkcji zbrojeniowej, a nawet... sny Hitle­ra. Po wielu wahaniach i awan­turach z udziałem dowództw sił lądowych i powietrznych, konkurujących z sobą w dziedzinie konstrukcji nowej broni, w końcu zarówno V1 jak i V2 otrzymały priorytet w produkcji zbrojenio­wej Rzeszy. Niektórzy wprawdzie twierdzili, że koszty przekraczają wszelkie granice opłacalności, ale... przeważyło w końcu marze­nie Goeringa, by na gwiazdkę ro­ku 1943 przesłać angielskiemu pre­mierowi w podarunku pocisk z takim oto napisem: "Na gwiazdkę 1943 - Hermann swemu ukocha­nemu Churchillowi".

Ale nim rzeczywiście padły na Londyn pierwsze pociski, odbył się wielki nalot na Peenemunde. 16 sierpnia 1943 roku kilkaset bombowców RAF zrzuca swój ła­dunek na Peenemunde. Pierwszym celem są pomieszczenia naukow­ców. Akcja została przygotowana niezwykle starannie. Przez szereg poprzednich nocy ogłaszano alarm powietrzny nad Berlinem, przy czym samoloty zdążające nad sto­licę Rzeszy przelatywały wybrze­żem Bałtyku. I tym razem nalot ogłoszono w Berlinie i tam wy­startowała większość eskadr nie­mieckich myśliwców, broniących powietrznego obszaru Rzeszy. W nocy z 16 na 17 sierpnia została całkowicie przerwana łączność z Arnhem, gdzie mieściła się głów­na siedziba niemieckiego dowódz­twa lotnictwa. Do dziś właściwie nie wiadomo, czy była to świado­ma dywersja, czy sprzyjający aliantom przypadek...

W czasie nalotu zginęli bliscy współpracownicy von Brauna, specjaliści od paliwa rakietowego, profesorowie Walter Thiel i Hel­mut Walther. Zginął również ge­nerał major Wolfgang von Chamier Gliczynsky, kierownik admi­nistracyjny bazy w Peenemunde. Dnia następnego popełnił samo­bójstwo generał Hans Jeschonnek, szef Sztabu Generalnego Luftwaffe. Potem produkcję tajnej broni niemieckiej przeniesiono gdzie in­dziej i rozrzucono po terenie ca­łej Rzeszy - przy czym główny poligon doświadczalny mieścił się we wsi Blizna, na terenie Polski. Zmontowane rakiety V2 odnale­ziono przede wszystkim na tere­nie zakładów DORA, w górach Harzu, gdzie praca odbywała się w wykutych w skale korytarzach... Tysiące zabitych miały zabrać tajemnicę do grobu... Prze­mówiły szkielety, świadcząc wy­mownie o hitlerowskich zbrod­niach.

Bezpilotowe samoloty jak i la­tające rakiety spadły na Londyn. Jednak zbyt późno, by stać się realną przeszkodą w lądowaniu aliantów we Francji. Operacja "Graciarnia" rozpoczęła się z sześ­ciodniowym opóźnieniem - do­piero 12 czerwca pierwsze V1 spadły na Londyn, nie ruszając zresztą portów inwazyjnych.

ANGLIA

Dopiero pierwsze naloty przer­wały długotrwały spór dwóch god­nych członków parlamentu o to, co Niemcy mogą, a czego nie mo­gą wyprodukować. Lord Cherewell obstawał przy wszystkich niemożliwościach, i po prostu uważał, że wszelkie doniesienia wywiadowców są albo niemiecką prowokacją, albo robieniem z igły wideł. Drugim z oponentów był lord Duncan Sandys, zięć Churchilla, odpowiedzialny za ca­łość programów zbrojeniowych Wielkiej Brytanii, w którego specjalnej gestii leżała właśnie sprawa rakiet i pocisków dalekosiężnych. Może i lord Duncan nie od­nosił się z wielkim zaufaniem do wszystkich nadsyłanych sprawo­zdań, ale już z racji swojej funk­cji nie mógł ich lekceważyć. To­też Anglicy - wierząc czy nie - przygotowywali się do niemie­ckiego ataku. W ośrodku w Farnborough prowadzono intensywne badania. Najwięcej obaw wywo­łały, częściowo zresztą rozpraco­wane przez polskich specjalistów z prof. Groszkowskim, części urzą­dzeń radiowych. Pozwalały one przypuszczać, że Niemcy mogą zdalnie kierować swoją bronią, przy pomocy fal radiowych zmie­niając dowolnie lot pocisku. Skło­niło to Brytyjczyków do zbom­bardowania Peenemunde. Był to największy z dotychczasowych nalotów. Straty własne wyniosły 40 bombowców. Tak więc pierw­sze latające bomby V1 zaczęły spadać na Londyn dopiero w czerwcu 1944 roku, a rakiety V2 bombardowały przede wszystkim Londyn i Antwerpię dopiero w ostatnich dniach wojny na Zacho­dzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji