Chopin w operze
W Teatrze Narodowym odbyła się nieudana premiera opery "Chopin". Autorem inscenizacji i reżyserem jest Michał Znaniecki, twórcą scenografii - Gabriele Amadori, a kostiumów - Dalia Gallico.
Wszyscy wiedzą, że Fryderyk Chopin, nasz najsłynniejszy kompozytor wszech czasów, nasza chluba narodowa i najwspanialszy towar eksportowy, komponował prawie wyłącznie muzykę fortepianową. Nie stworzył nigdy ani opery, ani symfonii. Tymczasem jak się okazuje, istnieje utwór operowy, który oparty jest na motywach jego muzyki. Prawdę zaś powiedziawszy, jest to wyłącznie muzyka Fryderyka Chopina. Autorem dzieła jest Giacomo Orefiice, a jego czteroaktowa opera nazywa się "Chopin". W roli głównej występuje oczywiście sam Chopin, zaś w partiach pomniejszych oglądamy jego siostrę Ludwikę, George Sand, przyjaciela, zakonnika oraz prosty lud mazowiecki, rybaków z Majorki i paryskich przyjaciół Aurory.
Chopin śpiewa w przedstawieniu tenorem i snuje się po scenie niczym gwiazda muzyki rockowej.
Wszystko to sprawia wrażenie czegoś na kształt pierwocin musicalu, zaś jedyną wartością dzieła, jest jego warstwa muzyczna. Przede wszystkim zaś wspólna - mam nadzieję dla wszystkich - konstatacja, że gdyby Fryderyk Chopin zechciał stworzyć operę, to zapewne uczyniłby to sam, bez pomocy włoskiego kompozytora. Nie bez znaczenia jest także fakt, że mogliśmy poznać utwór nieobecny na naszych scenach od 44 lat. Miłośnicy muzyki chopinowskiej mogą sobie w trakcie spektaklu urządzać quizy i zgadywanki, który utwór kompozytora przerobiony jest na arię sopranową, a który na barytonową.
I tu kończą się wszelkie pozytywy związane z operą "Chopin". Czy atmosfera kiczu jest zamierzona przez reżysera, czy też udało mu się ją osiągnąć bezwiednie i wyłącznie siłą swego talentu, nie wiem. Wiem wszakże, że wszyscy pozostali twórcy dopasowali się do takiej właśnie koncepcji inscenizacyjnej. Tak jest w przypadku scenografii, jak i w nieco mniejszym stopniu, kostiumów. Orkiestra prowadzona przez Grzegorza Nowaka gra dość ciężko, bez przekonania i czasami, niestety, nierówno.