Wielka magia
Sztuka z pogranicza dramatu realistycznego, komedii, czasem wręcz farsy, niepozbawiona jednak elementów tragizmu, co czyni z niej - niezależnie od bogactwa treści - fascynujący materiał dla twórców teatru. Nic dziwnego zresztą, skoro autor był człowiekiem teatru "od urodzenia". Eduardo de Filippo (1900-84), dramaturg, reżyser, aktor, jedna z najciekawszych postaci XX-wiecznego teatru włoskiego, był naturalnym synem aktora, komediopisarza i impresaria Eduarda Scarpetty. Wraz z bratem Peppino, również późniejszym dramaturgiem i reżyserem, i siostrą Titiną przez całe dzieciństwo bawili się w teatr, a potem teatr wspólnie tworzyli. Eduardo de Filippo przez krótki czas współpracował z Pirandellem (wspólnie napisali "Nowe ubranie"). Do jego najbardziej znanych sztuk, granych na scenach całego świata, należą: "Neapol, miasto milionerów" (1945), "Filomena Marturano" (1946), "Kłamstwo ma krótkie nogi" (1959).
Znudzone towarzystwo wczasowe żyje plotkami o romansie ślicznej młodej żony Calogera Di Spelty z Mariano D`AIbino. Gości hotelu "Metropol" czeka jeszcze jedna atrakcja - występ słynnego iluzjonisty, profesora wiedzy tajemnej, mistrza sugestii. Wreszcie przybywa mistrz "wielkiej magii". Niestety, Otto Marvuglia ma już za sobą czasy świetności. W tej sytuacji prawdziwym darem niebios jest czek na 50 tysięcy od Mariano D'Albino za drobną usługę - zaaranżowanie "zniknięcia" pani Di Spelty. Podczas występu profesor zaprasza młodą damę do udziału w eksperymencie. Zamknięta w "magicznym" egipskim sarkofagu Marta znika. W myśl umowy, jej nieobecność ma trwać kwadrans. Tymczasem do uszu "czarodzieja" dobiega odgłos odpływającej motorówki. Mag gra na zwłokę, wmawia zazdrosnemu mężowi, że jego żony nigdy tu nie było, a wszystko, co dzieje się na jego oczach, jest tylko złudzeniem. Po paru dniach list od pani Di Spelty z Wenecji, gdzie "jest szczęśliwa jak w raju", nie pozostawia wątpliwości. Teraz profesor zaczyna przekonywać Calogera, że tylko wydaje mu się, iż poszukuje żony. W istocie wszystko, czego doświadcza, jest złudzeniem, bowiem eksperyment, który rozpoczął się w hotelu, trwa nadal.
Stopniowo opór Calogera Di Spelty kruszeje. Mężczyzna całkowicie poddaje się sugestiom szarlatana, aż do niemal zupełnego zatracenia. Sztukmistrz, który przez lata czerpał z jego stanu spore korzyści, próbuje zasugerować swemu podopiecznemu "zakończenie gry". Calogero zaczyna rozumieć, dlaczego stracił żonę. Prawdziwa miłość wymaga szczerości, on zaś - z dumy, pychy, może też z nieśmiałości - wzniósł pomiędzy nimi mur, zapomniał, co to prostota, prawda, zwykły, czuły gest.