Artykuły

Bielsko - Biała. Awantura o 250 groszy

23 maja obchodzony będzie po raz pierwszy w Polsce Dzień Teatru Publicznego, ustanowiony z okazji 250 rocznicy powołania pierwszego w naszym kraju zawodowego i publicznego teatru. Z tej okazji w stu teatrach w 42 miastach zagrane zostaną spektakle, na które bilet kosztować będzie symboliczne 250 groszy (2,5 złotego). W bielskim Teatrze Polskim doszło z tej okazji do... awantury.

Akcja "Bilet za 250 groszy" jest elementem realizowanego z inicjatywy minister kultury i dziedzictwa narodowego programu "Kultura dostępna". Jej celem jest między innymi umożliwienie osobom niezamożnym dostępu do wydarzeń kulturalnych i artystycznych, jak wizyta w teatrze, muzeum, galerii sztuki czy kinie. W tym przypadku chodzi także o skłonienie Polaków do tego, aby przynajmniej raz w roku obejrzeli przedstawienie teatralne. Za tak małe pieniądze jest to możliwe dzięki finansowemu wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które z własnej kiesy pokryje utratę wpływów, jakie tego dnia poniosą teatry sprzedając bilety po tak niskich cenach. W tym gronie są dwie bielskie sceny - Teatr Polski pokaże spektakl "Królowa Margot, wojna skończy się kiedyś", a Banialuka "Ballady i Romanse".

Zainteresowanie tanimi biletami przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Wejściówki sprzedały się w ciągu kilkunastu minut. Wiele osób odeszło sprzed kasy Teatru Polskiego z kwitkiem i nie obyło się bez skandalu.

W całej Polsce akcja sprzedaży biletów była skoordynowana i rozpoczęła się w poniedziałek, 11 maja. Punktualnie o 10.00 otwarto kasę w Teatrze Polskim. Długa kolejka chętnych już stała. Ku ich wielkiemu zaskoczeniu bilety skończyły się prawie natychmiast. - Byłam druga w tym ogonku i... nie udało mi się już kupić biletów na parter tylko na balkon, a i te szybko się skończyły - mówi jedna z czytelniczek (dane do wiadomości redakcji). Dodaje, że z wyjaśnień bileterek wynikało, iż bilety wysprzedały się już wcześniej przez Internet. I to właśnie rozsierdziło oczekujących. Zgodnie z zaleceniem organizatora akcji bilety na spektakle po 250 groszy nie miały być sprzedawane w sieci.

- Atmosfera przed kasą zrobiła się gorąca, ludzie zaczęli dzwonić do ministerstwa kultury, dyrekcji teatru. Ostatecznie kasa zaczęła sprzedawać jakieś dodatkowe bilety na dostawki, zaproponowano także tym, którzy biletu nie dostali, że mogą przyjść na inny spektakl również za symboliczną opłatę - mówi nasza czytelniczka.

Artur Szczęsny, kierownik działu promocji i PR w TP przyznaje, że część biletów została sprzedana w trybie on-line, ale podkreśla, że chodzi o niewielką ich ilość, i że było to ze strony teatru działanie niezawinione. - Na wszystkie nasze spektakle bilety można zamawiać przez Internet z 3-miesięcznym wyprzedzeniem. Tak było i w przypadku spektaklu zaplanowanego na 23 maja. Nie znaliśmy bowiem jeszcze wtedy szczegółów akcji "Bilet za 250 groszy ". Gdy tylko się z nimi zapoznaliśmy, natychmiast zablokowaliśmy możliwość kupowania przez Internet - tłumaczy Artur Szczęsny dodając, że w międzyczasie - przez trzy dni w marcu - sprzedało się nie więcej niż dwadzieścia kilka biletów, a miejsc jest ponad 400. Wydarzenia przed kasą, jakie rozegrały się 11 maja, będą dokładnie wyjaśniane przez dyrekcję teatru. Zwłaszcza że po interwencjach osób z kolejki zainteresowało się nimi także ministerstwo. Do sprawy wrócimy, gdy tylko znane będą ustalenia dyrekcji TP.

Cała ta historia dowodzi jak wielkim zainteresowaniem cieszy się wśród bielszczan teatr, a jedyną barierą, jaka ogranicza im do niego dostęp, są finanse (bilet kosztuje od 40 do 60 złotych, studencki 10 zł). Podobnie szybko - lecz bez większych emocji - sprzedały się tego dnia także bilety do Banialuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji