Artykuły

Gdańsk. "Tresowane dusze" premierowo w Malarni

Dziś na scenie Malarnia Teatru Wybrzeże premiera "Tresowanych dusz" Gabrieli Zapolskiej. - Mechanizmy funkcjonujące w 1902 roku i dziś w świecie mediów, uzależnionych od biznesu, były i są bardzo podobne - mówi reżyser Adam Orzechowski.

To jedna z mniej popularnych sztuk wybitnej dramatopisarki, co nie znaczy, że mniej interesująca, czy mniej drapieżna niż jej najczęściej wystawiane utwory. Tym razem autorka skupia swą uwagę na przenikających się środowiskach dziennikarskim i biznesowym w początkach XX wieku. Te nieczyste gry, gazetowe manipulacje, nieuczciwości obu stron doprowadzające do zaszczucia walczących o prawdę i godność, nie są z pewnością zjawiskami, których wolno nam i dziś nie dostrzegać - czytamy w zapowiedzi przedstawienia.

Premiera odbędzie się w piątek, 15 maja 2015 roku o godz. 19 na scenie "Malarnia". Kolejne spektakle: 16, 17 i 19 maja na Scenie "Malarnia".

Spektakl został zgłoszony do konkursu na inscenizację dawnych dzieł literatury polskiej Klasyka Żywa, którego celem jest uczczenie jubileuszu 250-lecia istnienia teatru publicznego w Polsce.

Adam Orzechowski: "Poziom wampiryzmu będzie dość wysoki."

Jak wyszperał pan ten mało znany tekst Gabrieli Zapolskiej?

- Po ogłoszeniu konkursu "Klasyka żywa" przymierzaliśmy się do Zapolskiej, myśleliśmy o "Żabusi", "Moralności pani Dulskiej" - odpowiada Adam Orzechowski. - Te i inne sztuki są dość znane, a ideą przedsięwzięcia jest odkrywanie rzeczy zapomnianych. Czytając kolejne pozycje autorki natknąłem się na "Tresowane dusze", jak się okazało - niezwykle aktualne. Mechanizmy funkcjonujące w 1902 roku i dziś w świecie mediów, uzależnionych od biznesu, były i są bardzo podobne. Szukanie sensacji i wtedy i teraz uniemożliwia rozmowę dziennikarzy z czytelnikami o sprawach istotnych. Liczą się sprzedane egzemplarze, zysk. Życie dziennikarskie staje się coraz bardziej bezwzględne. Wszystko to ma ogromny wpływ na wizję kultury, cywilizacji. Zjawisko występuje nie tylko w Polsce, jest powszechne.

Czeka nas sztuka odzwierciedlająca bezwzględny świat mediów.

- Media karmią się sobą, więc ten poziom wampiryzmu w spektaklu będzie dość wysoki. Chociaż próbujemy nie robić doraźnego tekstu politycznego, po scenie porozrzucana jest gazetowa sieczka. Metaforyzujemy ten świat troszkę, ale z drapieżności nie rezygnujemy.

Trzyma się pan oryginału?

- Jak u Zapolskiej, tak u nas, bohaterem, jest człowiek, który sprzedaje dusze. Z Cezarym Niedziółką staraliśmy się, żeby tekst był żywym, aktualnym materiałem, niektóre postaci zmodyfikowaliśmy.

Właściciel gazety, Rastawiecki, jest u pana kobietą.

- Za czasów Zapolskiej świat był patriarchalny, to się od dawna zmieniło.

Katarzyna Figura: "Jesteśmy w rodzaju jakiejś klatki."

- Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z zakłamywania rzeczywistości, z manipulacji, w której uczestniczymy - powiedziała Katarzyna Figura, odtwórczyni roli Rastawieckiej, właścicielki dziennika. - Oczywiście przewodzą temu media, nie tylko gazety i telewizja, uważam, że dziś najbardziej diabelskim narzędziem jest Internet. To, co można z życiem człowieka, całego narodu, zrobić z dnia na dzień, jest straszne. Reżyser, Adam Orzechowski, wrzucił nas w pracę na scenie, pozbawiając wszelkiej historii. Rekwizyty, scenografia, wyciągają to zjawisko okrutne. Mam wrażenie, że jesteśmy w rodzaju jakiejś klatki. To może być lej po bombie, śmietnisko ludzkie. Redakcja, w której ludzie są wypaleni. Słowo dziś napisane za chwilę się w ogóle nie liczy. To jest sieczka. Ludzie też są sieczką. Ja sobie początkowo nie wyobrażałam, że świat, w którym bohaterowie są, może wygenerować tego rodzaju potwora, którego gram. Wiedziałam, że Rastawiecka jest silną osobą. Reżyser sprowokował nas, aktorów, do poszukania znacznie głębiej i wynalezienia, zastosowania, kompletnie innych narzędzi, które sprawią, że odbiorca będzie zbulwersowany, uderzony prawdą o nas samych. Ta prawda czasami bywa groteskowo śmieszna, wulgarna, bezwstydna, bezwzględna, krwawa i bez skrupułów. Ale - niestety - jest prawdą. W sztuce mowa jest o tęsknocie człowieka za czystością, o szarganiu ideałów, które giną w śmieciach, że za wszystkim stoi pieniądz, który rządzi, jest bogiem, stanowi o władzy i z ludzi wyciąga najgorsze instynkty.

Robert Ninkiewicz: "Szukam człowieka w tej postaci"

- Szukam człowieka w tej postaci - powiedział Robert Ninkiewicz, grający rolę Siekluckiego, redaktora. - Nie chciałem się sugerować dramatem Zapolskiej, skupiłem się na koncepcji reżysera. My wszyscy mamy jakiś obraz świata idealnego. Śledzimy, o czym donoszą media, z tym, z tamtym, się nie zgadzamy. Ja także wizję na temat idealnych mediów. Media same o tym piszą, co się wewnątrz nich dzieje i to, w stosunku do czasów Zapolskiej, się zmieniło. Bo sam tekst Zapolskiej jest aktualny do dziś. Autorka jest świetnym obserwatorem życia społecznego i podstawowej jednostki, jaką jest rodzina. Ona pisze w tej sztuce o tresurze, czyli manipulacji, która jest nie tylko w mediach, ale także naszym życiu codziennym. Podlegamy manipulacji dokonywanej przez naszych partnerów i szefów, i my, jako koledzy z kolegami, też poddawani jesteśmy manipulacji. Pytanie, jakie konsekwencje dla dziennikarza wynikną po wycofaniu się z zawodu, my radykalnie pokazujemy, że jest to rodzaj banicji, czy wręcz całkowitego odrzucenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji