Artykuły

Prywatne śledztwo słuchacza

To niezwykle rzadki przypadek, by opera nic nie straciła z dramaturgicznej atrakcyjności, gdy jest prezentowana na estradzie koncertowej. Ale może właśnie taka wersja w pełni odkrywa przed odbiorcami świat Benjamina Brittena - pisze Jacek Marczyński w Ruchu Muzycznym.

"The Turn ofthe Screw" Brittena jest pełne zagadek. Co wydarzyło się w domu w Bly, nim przybyła tam kolejna guwernantka? Co złego popełnił zmarły służący Quint i kim była Miss Jessel, której duch się ukazuje? I czy dzieci - Florę i Milesa - powoli wciąga zło, czy też to ich utajnione pragnienia stają się motorem mrocznych zdarzeń? Reżyser, przystępując do pracy nad inscenizacją "The Turn ofthe Screw", musi znaleźć własne odpowiedzi na te pytania i przekazać je widzom. Gdy jedynie słuchamy muzyki Brittena, mamy przyjemność samotnego wędrowania po świecie opisanym przez niego dźwiękami. Czujemy się jak detektyw ze stylowego angielskiego kryminału, który stara się rozwiązać tajemnice starego domu.

Takie prywatne śledztwo jest słuchaczowi dane wtedy, gdy opera Brittena zostanie ukazana w pełnym muzycznym blasku. Tak właśnie zdarzyło się podczas tegorocznego Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego. Już prolog, w którym Erie Barry, śpiewając jedynie z towarzyszeniem fortepianu, przedstawiał tło zdarzeń, miał wyjątkowy klimat. Amerykański tenor brał już udział w koncertowych wykonaniach oper na tym festiwalu, jednak dopiero teraz jego głos ujawnił krystaliczną, jakby nieziemską czystość, dzięki której postać Gminta zyskała, tak jak być powinno, pozamaterialny wymiar.

Cały sekstet solistów prezentował wyrównany, wysoki poziom. Festiwal Beethovenowski przygotowuje operowe koncerty we współpracy z Yale School of Music, jest to rodzaj artystycznego sprawdzianu dla młodych śpiewaków, których czasem w wiodących rolach wspierają bardziej doświadczeni artyści. Tym razem publiczność mogła posłuchać wykonawców, którzy dobrze czują muzykę Brittena i mieli z nią wcześniej kontakt. Stwierdzenie to dotyczy przede wszystkim fenomenalnych odtwórców dziecięcych ról: czternastoletniego Dominica Lyncha (Miles), śpiewającego jeszcze dyszkantem, ale tuż przed mutacją oraz starszą od niego o dwanaście lat Rosie Lomas (Flora), o wyglądzie dziecka, dysponującą niesłychanie dźwięcznym sopranem.

Emily Workman to z kolei sopran liryczny, będący jednak w stanie wyrazić zmienne nastroje Guwernantki: od tonów radosnych, poprzez trwogę (w scenie spotkania ducha Miss Jessel w II akcie), aż po finałową rozpacz. Z głosem Emily Workman dobrze współbrzmiał mezzosopran kolejnej brittenowskiej specjalistki, Diany Montague (gospodyni Mrs Grose). Obsadę uzupełniała Kathleen Reveille (Miss Jessel).

"The Turn of the Screw" jest operą niezwykłą także dlatego, że orkiestrę zastępuje tu trzynastu muzyków, z których każdy musi grać jak solista. Łukasz Borowicz dobrał ich starannie i poprowadził jak precyzyjny mechanizm, w którym każdy realizował przypisane mu zadanie, pozostając przy tym kreatywnym artystą. Tak zagrany Britten pozostanie w pamięci, od fortepianowych akordów, po przejmujący marsz znaczony tremolandem smyczków i ponurymi uderzeniami w kotły.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji