Artykuły

Czechow Inny

Po długim oczekiwaniu na polską prapremierą "Płatonowa" (znakomity przekład Adama Tarna ukazał się już prawie,dwa lata temu) naresz­cie mamy okazję oglądać tą mało znaną sztuką Czechowa w Teatrze Dramatycznym, w adap­tacji i reżyserii Adama Hanusz­kiewicza i w cudownym wyko­naniu aktorskim Gustawa Holo­ubka oraz bardzo wyrównane­go, świetnego zespołu.

"Płatonow", sztuka napisana w brulionie przez dwudziestoletnie­go Czechowa, nigdy za jego ży­cia nie wystawiana i nie dru­kowana, zrobiła już na scenach świata wielką karierą. Grano ją w Moskwie i Paryżu, oczywiś­cie w wersji skróconej, gdyż materiału Czechow zostawił na kilka sztuk, nie na jedną. Spra­wa wyboru scen, ich konsekwen­cji, sprawa dramatyzacji mate­riału jest tu bardzo ważna. Re­żyser i adaptator musi podejmo­wać ważkie decyzje: co skreślić, co grać? Hanuszkiewicz wybrał konsekwentnie wersją prowincjo­nalnego Don Juana, co za tym idzie, stworzył ostrą tragikome­dię, a nawet makabryczną gro­teskę - jak w trzecim akcie. Może spłycił sprawą, ułatwił so­bie zadanie? Może i tak, ale spełnił przecie zasadnicze zada­nie: pokazał Czechowa na tyle odmiennym od tego, do czego przywykliśmy, na ile "Płato­now" jest inny. Czechow bo­wiem,jak wynika z lektury "Płatonowa". zapowiadał się na kogo innego,niż później z nie­go zrobiono. Ta sztuka jest bru­talna. Nie oszczędza nikogo. Drwi ze wszystkiego. Ten Cze­chow drwi z publiczności. Po­liczkuje na odlew: raz za to, te się nie śmiejemy, drugi raz za to, żeśmy się uśmiechnęli. Na scenie gromada drani, głupców, łajdaków, złodziei i cyni­ków - a widz to ich polubi, to poczuje odrazę, a stale ma uczu­cie, że mimo wszelkich starań nie jest w porządku. Fakt,że jest to komedia, uspokaja nasze sumienia. Późniejszy doktor Cze­chow (wtedy jeszcze student) za­pisał nam w "Płatonowie" bar­dzo ostre środki. Gustaw Holoubek, który kreu­je Płatonowa, wiejskiego nau­czyciela, cynicznego uwodziciela i człowieka zmarnowanego, jest w moim przekonaniu aktorem genialnym. Nie umiem go opi­sać. Jego gra w "Płatonowie" jest wielkim popisem jego dow­cipu i wdzięku, w którym zna­lazł miejsce, by dać swemu Płatonowowi rys tragizmu, przez co pokazał jego wielkość. Ho­loubek mówi w tej sztuce cał­kiem jak człowiek współczesny, używając po prostu współczes­nych intonacji. Wiem, że to mo­że być zarzut - przez to w tej inscenizacji jest tylko kilka sta­rych rekwizytów, a jednocześnie bohaterowie przeważnie nigdzie nie pracują, poza tym nie ma ładnego stylu epoki, klimatu, charakteru. Cóż to nas jednak obchodzi? Skoro zyskaliśmy je­szcze jednego współczesnego bo­hatera negatywnego?

Zespół pozostałych aktorów, choć na drugim planie, znako­micie towarzyszył Holoubkowi. Słabsza w pierwszym i trzecim akcie Danuta Kwiatkowska mia­ła swoją wielką scenę w roz­mowie z Płatonowem w akcie drugim, w której, powiedział­bym, zwyciężyła Holoubka. Elż­bieta Czyżewska miała taką wielką scenę w rozmowie z Pła­tonowem przy akompaniamencie gramofonowego walca. Z wiel­kim poczuciem humoru i lekko­ścią pełną dystansu zagrał Sta­nisław Wyszyński, a także Mie­czysław Stoor. Gustaw Lutkie­wicz jako Osip stworzył mocną postać bezczelnego i sentymen­talnego mordercy. Świetny epi­zod woźnego sądowego, byłego artylerzysty, pokazał Stanisław Wroncki.

Niezbyt podobały mi się de­koracje Krzysztofa Pankiewicza, za bardzo chyba wymowne i li­terackie, choć bardzo piękne plastycznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji