Artykuły

Teatr. Młodzieńczy Czechow

JESZCZE jako student napisał Czechow, z początkiem lat 1880 sztukę teatralną. Chyba nie bar­dzo był z niej zadowolony, skoro nigdy do niej nie wracał; znaleziono ją po Rewolucji Październikowej w jednym z archiwów moskiewskich. Sztuka ta grana była w Związku Radzieckim, w r. 1960 wystawił ją moskiewski Teatr im. Wachtangowa pod tytułem "Płatonow" (autor jej bowiem nie zatytułował), ale naj­większe powodzenie miała na Za­chodzie. Wystawił ją Vilar pod tytu­łem "Obłąkany Płatonow". najwięk­szy jednak sukces zdobył młodzień­czy utwór autora "Wiśniowego sadu" w Londynie, którego publiczność tea­tralna uwielbia Czechowa.

"Płatonow" - (polska premiera w warszawskim Teatrze Dramatycznym) jest satyrą obyczajową na egzaltację kobiet, na donżuaństwo, na deka­dentyzm inteligencji rosyjskiej. Poza tym Czechow chciał zapewne w tej komedii przeciwstawić się wszech­władnej w owym czasie dostojewszczyźnie. Nauczyciel ludowy Płato­now, na którego lecą głupie, egzaltowane prowadzące próżniaczy żywot kobiety, ma w sobie coś i ze Stawrogina ("Biesy") i z Raskolnikowa ("Zbrodnia i kara"). W utworze naj­mocniejsza jest warstwa satyryczno-ironiczna. Obok niej są fragmenty przesycone melancholią, smutkiem i zadumą, które pisarz pogłębił i roz­winął później w swoich dojrzałych utworach.

Niestety reżyser - i jak głosi afisz, "opracowywacz" tekstów (!) - Adam Hanuszkiewicz za dużo wprowadził w swym ujęciu nie najlepszego gatun­ku nastroju melancholijnego, melodramatycznego, w zbyt małym stop­niu, i dopiero przy końcu sztuki, uwypuklił elementy humorystyczno-ironiczne. Słuchaniu tekstu przeszkadza, z żarliwością godną lepszej sprawy, tzw. muzyka Augustyna Blo­cha, a scenografia Krzysztofa Pankie­wicza - scena bez kurtyny, zamiast pokoi wolna przestrzeń, jakieś okropne zielone ławki, bliźniaczki na­szych ławek na przystankach autobu­sowych - sprawia, że zaczyna wszyst­ko zamazywać się w oczach widza, który nie bardzo w końcu wie gdzie rzecz się dzieje. Zastosował ponadto Hanuszkiewicz mało wybredne chwy­ty telewizyjne, co również biednemu Czechowowi nie wychodzi na dobre.

Płatonowa gra Gustaw Holoubek. Nie wydaje się, aby rola tego kabo­tyna - męczennika uczuć i namięt­ności tak zwanej płci pięknej, zaplą­tanego we własne sieci - bez reszty do tego znakomitego artysty przyle­gała. Holoubek jest chwilami kafkowski, chwilami sartrowski, chwilami edypowski, ale trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z nauczycielem ludowym na zapadłej rosyjskiej wsi, z czasów przedrewolucyjnych. Świet­nie rozgrywa Holoubek momenty za­barwione wisielczym humorem i iro­nią. Szkoda, że ich tak w jego roli niewiele.

Pozostali wykonawcy przeważnie z niewielkim powodzeniem usiłują grać, żeby tak powiedzieć, nastrojowo. W lwiej części wyraża się to w cedze­niu poszczególnych słów i zdań. Chy­ba jedna Katarzyna Łaniewska w ro­li egzaltowanej pannicy uderzyła w ton dla "Płatonowa" właściwy. Jest parodystyczna, karykaturalna i śmieszna.

Przekład Adama Tama gładki, dźwięczny, potoczysty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji