Artykuły

Opera epoki przyspieszenia

To druga odsłona Projektu "P", cyklu przedstawień, które mają poszukiwać nowych kierunków rozwoju sztuki ope­rowej.

Spektakle powstałe w pierwszej edy­cji zostały bardzo dobrze odebrane przez widzów i krytyków. Utwór Ja­gody Szmytki "Dla głosów i rąk" w re­żyserii Michała Zadary był wiwisek­cją instytucji, jaką jest opera, "Transcryptum" Wojtka Blecharza - podró­żą w głąb pamięci i zapisanej w niej traumy z przeszłości, a jednocześnie spacerem po zakamarkach gmachu Teatru Wielkiego. Spektakle nomino­waliśmy do Wdech - kulturalnych na­gród "Gazety Co Jest Grane".

Wtym roku obie części wieczoru wy­reżyseruje Krzysztof Garbaczewski. Mło­dy reżyser wystawił w Nowym Teatrze "Życie seksualne dzikich", w Muzeum Powstania Warszawskiego "Kamienne niebo zamiast gwiazd", a podczas zakoń­czonych niedawno Warszawskich Spot­kań Teatralnych warszawscy widzowie mogli oglądać jego "Kronos" z Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Do napisania utworów Teatr Wiel­ki zaprosił Sławomira Wojciechowskie­go i Marcina Stańczyka. Wojciechow­ski to absolwent warszawskiej Akade­mii Muzycznej, Hochschule fur Musik und Darstellende Kunst w Stuttgarcie oraz kursów prowadzonych przez le­gendy muzyki współczesnej, m.in. Hel­muta Lachenmanna, Karlheinza Stockhausena. Tytuł jego spektaklu "Zwycięstwo nad słońcem" został zaczer­pnięty z opery, która miała premierę w latach 30. XX w. Kostiumy i sceno­grafię przygotował Kazimierz Malewicz. - Bardzo pociąga mnie temat mo­derny w muzyce, zastanawiałem się, co dziś można z niej wykorzystać. Iko­ną modernizmu jest Kazimierz Malewicz, człowiek, który przez kilka lat do­chodzi do dzieła "Czarny kwadrat na białym tle", żyjąc w stanie ascezy: nie dojada, pije wodę z kranu. A w momen­cie gdy obraz jest gotowy i ma być wy­stawiony w Petersburgu, wiesza go na miejscu, na którym wcześniej wisiała ikona - mówi Wojciechowski.

Marcin Stańczyk, twórca "Solarize", na co dzień mieszka w Paryżu, gdzie kontynuuje studia z zakresu in­formatyki muzycznej w ośrodku IR-CAM w Centre Pompidou. Studiował w Łodzi i w Rzymie, ma wykształce­nie prawnicze i muzyczne, wykonuje oba zawody.

Punktem wyjścia do napisania "Solarize" była historia Leona Bothy - po­łudniowoafrykańskiego malarza, rapera, chorego na progerię, przez któ­rą człowiek starzeje się osiem razy szyb­ciej. Spektakl zapowiada plakat, na którym w czarne słońce wklejony jest port­ret Leona Bothy. - Uderzyło mnie w jego historii to, że starał się znaleźć wol­ność w sztuce mimo wszystkich swo­ich ograniczeń. W pewnym momen­cie zaczął publikować w internecie - uznał, że to jest sposób na zachowa­nie nieśmiertelności. Kulminacyjnym momentem jego kariery był występ w teledysku grupy Die Antwoord "Enter the Ninja", który bardzo szybko miał 20 mln odsłon. Niedługo potem umarł. Poszukiwałem w muzyce tej wolności, którą, wydaje mi się, on osiągał - opo­wiada Marcin Stańczyk.

- Byłem jedną z 20 mln osób, które oglądały ten teledysk - mówi Krzysztof Garbaczewski, reżyser. - Leon Botha, przeżywający swoje życie osiem razy szybciej niż my, jest symbolem kondy­cji współczesnego człowieka, epoki przy­spieszenia. Będąc na granicy śmierci, zamienił to przyspieszenie w rodzaj me­tafizyki, szukał jej też w sztuce. Z kolei Malewicz w swoich pracach doszedł do kresu tego, czym jest malarstwo. Dziś w jakimś sensie muzyka współczesna ociera się o granicę muzyczności.

Do udziału w spektaklu reżyser za­prosił m.in. sopranistkę Barbarę Kin­gę Majewską, a także aktorów - na sce­nie zobaczymy Agnieszkę Żulewską, Pawła Smagałę, Martę Ojrzyńską. Sce­nografię i kostiumy przygotowała Alek­sandra Wasilkowska. Chórem i Orkie­strą Teatru Wielkiego Opery Narodo­wej dyryguje Marta Kluczyńska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji