Słynna powieść Pasternaka na scenie Teatru Ochoty
Niecodzienne wydarzenie teatralne zapowiada Teatr Ochoty. Jan Machulski przenosi na scenę głośną, niepublikowana przez długie lata powieść Borysa Pasternaka "Doktor Ziwago". Premiera 27 bm.
- Podjął się Pan karkołomnego zadania. Najtrudniejszy był chyba wybór, sama adaptacja utworu, przetłumaczenie go na scenę. Co uczynił Pan osią dramaturgiczną przedstawienia?
- Na pewno najtrudniejszy był wybór, choć wątpliwości pozostaną do końca, do premiery, a może i później. Zdecydowałem sam (bo są inne adaptacje, m.in. na Węgrzech), że istotą teatralnego "Doktora Żiwago" powinien być los dwojga. Dwojga ludzi - Larysy i Żiwaga, wciągniętych w koło historii, a jednak usiłujących przez całe życie zachować wewnętrzną godność i wolność. Mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Spełnienia szukają w miłości w zachowaniu zasad moralnych.
- I to przesłanie wydało się Panu tak współczesne?
- Oczywiście. Przecież tych dwoje symbolizuje wielu.. "Byłem nastawiony bardzo rewolucyjne - mówi Żiwago - ale dziś rozumiem, że do dobra można dojść przez dobro".
- I wierzy Pan, że teatr jest władny przypomnieć nam te podstawowa prawdy? Teraz, kiedy pogubiliśmy kryteria, kiedy chaos zastępuje wszelki porządek?
- Tak. Teatr jest tym szczególnym miejscem, które operuje emocjami, a człowieka można doskonalić, zmieniać z pewnością nie poprzez pogadanki, a poprzez emocje. Człowiek przychodząc tu musi się w coś zaangażować, opowiedzieć za czymś, upewnić, że nie może się pozbawić czułości, moralności, inteligencji... Przyzwyczailiśmy się do łatwych usprawiedliwień: że to czasy wpływają na nas negatywnie. Przykład Żiwago pokazuje, że można się nie poddawać czasom i łatwym tłumaczeniom, że wszystko w sumie zależy od człowieka.
- Wszystko to piękne i szlachetne. Ale przyzna Pan, że tej premierze musi towarzyszyć także nuta sensacji.
- Tak. "Doktor Żiwago" - atmosfera skandalu politycznego... W 1958 r. pewnie to tak brzmiało, ale dziś wiemy o wiele więcej o czasach rewolucji, wojny ojczyźnianej, pomyłek władzy. Książka Pasternaka jest po prostu literaturą, z której teatr tworzy spektakl. Nie boję się elementu sensacji - bo nie o to tu chodzi.
- Czy zechce Pan powiedzieć o pomyśle inscenizacyjnym?
- Widz przychodzi do nas jak do muzeum Pasternaka, w którym ożywają sprawy i postaci. Postać kustosza pozwala wprowadzić fakty znane nam, współczesnym - opowiedzieć jak to było z Nagrodą Nobla dla Pasternaka, wiecem literatów potępiających autora "Żiwago", słowem jak to było naprawdę, jaki był kontekst narodzin powieści. Szczęściem jest to już widz-prawnuk tamtej historii, tamtych czasów...
- Dziękujemy za rozmowę, informując jednocześnie, że w rolach głównych wystąpią: Monika Gabryelewicz (PWST) i Cezary Pazura. Obok także - Małgorzata Bogdańska-Kaczmarska, Piotr Barszczak, Marek Bielecki, Witold Bieliński, Wiesław Machowski (gościnnie) Autorką oryginalnej stenografii jest debiutantka Dorota Morawetz, muzykę skomponował Lucjan Kaszycki. Autorem przekłada jest Igor Śniatyński.