Musical na wysoki połysk
To kolejny as z rękawa dyrektora Romy Wojciecha Kępczyńskiego. Po najdroższej w historii polskiego teatru produkcji "Miss Saigon" (2 miliony 300 tysięcy) i unikatowym "Piotrusiu Panu" z librettem Jeremiego Przybory, a także klasycznej rewii w stylu Zigfielda "Crazy for you" przyszedł czas na kultowe już "Grease" - manifest zbuntowanych nastolatków z amerykańskiego college'u w rytmie rock and rolla z lat 50.
To prosta i zabawna opowieść o chłopakach w zdezelowanych cadillacach i ich wytapirowanych oblubienicach w krochmalonych halkach. Niby nic niezwykłego, a jednak dzięki filmowi z Johnem Travoltą i Olivią Newton John "Grease" stało się przebojem, a przyczesujący tłustą grzywkę Travolta gwiazdą numer jeden sezonu 1978. Kilka lat wcześniej, jako 17-latek wystąpił już na Broadwayu, ale w roli kumpla Danny'ego - Doodiego. Był nieletni i specjalnie do opieki nad nim zatrudniono w chórku jego siostrę Ellen.
Rolą Danny'ego na deskach teatru szczęśliwie debiutowali Barry Bostwick, Richard Gere i Patrick Swayze.
W Polsce występują w tej roli na zmianę Michał Milowicz, znany jako Elvis z Teatru Buffo, i Konrad Imiela, aktor wrocławskiego Teatru Polskiego. W rolę Sandy wcieliły się Beata Wyrąbkiewicz, aktorka Teatru Buffo, i Agata Przygócka z Teatru Muzycznego w Gdyni.
"Chcemy stworzyć zupełnie nowe przedstawienie - dowcipne i z ciepłym dystansem do lat 50.", mówi Wojciech Kępczyński. "Nawet nie wolno nam kopiować filmu, bo tylko pod takim warunkiem możemy wykorzystać cztery jego szlagiery, których nie ma w teatralnym libretcie: "Hopelessly devoted to you", "Sandy", "You're the one that I want" i "Grease".
Wśród kostiumów zaprojektowanych przez Dorotę Kołodyńską znalazły się punkowe skóry, obcisły purpurowy trykocik a la Prince i wyszywany cekinami komplet w stylu Elvisa Presleya.
W "Miss Saigon" nad sceną fruwał helikopter. W "Grease" wzlatuje w powietrze różowy cadillac, a orkiestra opuszcza kanał i przez dwie godziny na scenie kołysze się wraz z aktorami w rytmie rock and rolla.