Artykuły

Regres Rychcika

"Balladyna" Juliusza Słowackiego w reż. Radosława Rychcika z Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych Klasyka Polska. Pisze Mateusz Rossa w portalu tekturaopolska.pl.

Muł, szlam i wodorosty w Balladynie wyreżyserowanej przez Radosława Rychcika z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, to zaskakująca i rozczarowująca norma, zważywszy na niesamowity sukces zeszłorocznej prezentacji zwycięskich Dziadów z Teatru Nowego w Poznaniu, w wykonaniu tegoż reżysera.

Przywieźć niewydarzoną Balladynę na konkurs klasyki polskiej do Opola, nie można nazwać inaczej, niż kpiną i oszustwem. Ostatecznie, dotarło to chyba do samego reżysera podczas prezentacji festiwalowej; wszak nie wyszedł do ukłonów wywoływany na scenę przez zespół aktorski.

Spektakl jest drastycznie wtórny. Z zupełną niemal pewnością można stwierdzić, że reżysersko są to odpady poprodukcyjne po wspaniałych, ubiegłorocznych Dziadach, które zwyciężyły 39. OKT Klasyka Polska 2014. Były też emitowane na antenie TVP Kultura. Wówczas, był to w pełni zasłużony sukces. Przeto tym większe należą się reżyserowi cęgi za najzwyczajniejsze w świecie oszustwo - to wręcz nieetyczne.

Spektakl nie broni się aktorsko, może za wyjątkiem wysyłania Aliny i Balladyny do zbierania malin. Cała reszta jest miałka i nieudźwignięta. To poziom zaledwie szkolnej rozprawki, a nie realizacja godna opolskiego konkursu. Dla tych, którzy nie mieli wcześniej styczności z twórczością Rychcika, spektakl może mieć pewną wartość dodaną. Ale nic ponadto. Bezczelność reżysera sięgnęła zenitu, wszak zaledwie przepisał scenariusz Dziadów na nowo. To zwykłe odcinanie kuponów, erozja i dupowatość, a wręcz odpad popromienny, który należy zalać betonem, oprawić w ołów i utopić gdzieś w głębinach oceanu. Karkołomna próba wmontowania Balladyny Słowackiego w okres pierwszej wojny światowej zupełnie nie działa. Gdy ten sceniczny gniot sięga absolutu nihilistycznej próżni wydymania popkultury w zupełności bez gumki, wypada mi współczuć rzeszowskiemu teatrowi i jego zespołowi, że dali się na to nabrać. Może to żądza sławy, ale proszę państwa, nic dwa razy się nie zdarza, gdy reżyser zamiast się artystycznie rozwijać, nieudolnie kopiuje sam siebie.

Szukaj pan, panie Rychcik dalej inspiracji. To, co pan zaprezentował, w zupełności nie działa. Jak już pan coś artystycznie ważnego wymyślisz, proszę się ponownie zgłosić do Opola. Na dziś dzień, nie ma pan tu czego szukać. Opolska publiczność nie lubi być oszukiwana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji