Różowy cadillac
"Grease", musical Jima Jacobsa i Warrena Caseya przebój lat 70. na scenach Brodwayu i West Endu będzie można wkrótce zobaczyć w warszawskim teatrze Roma. To pierwsza polska pełna realizacja sceniczna tego spektaklu.
Premiera musicalu opowiadającego historię miłości nastolatków w czasach, gdy królował rock'n'roll odbyła się w 1972 roku na Brodwayu. Polskim widzom znana jest tylko jego wersja filmowa z 1978 roku, w reżyserii Randala Kleisera z Olivią Newton-John i Johnem Travoltą.
W Romie trwa konkurs na wykonawców głównych ról. Już padł rekord. Na castingi zgłosiło się prawie 900 osób. Wczoraj kilkudziesięcioro wybranych spośród nich miało próbę czytania scenariusza. - Wciąż jeszcze można się zgłaszać. Poszukujemy świetnie tańczących i śpiewających wysokich, przystojnych brunetów i szczupłe piękne blondynki podobne do Olivii Newton-John - mówi Wojciech Kępczyński, dyrektor teatru Roma w Warszawie i reżyser spektaklu.
Na wczorajszej próbie główną rolę czytała czarnowłosa Beata Wyrąbkiewicz. - Możemy zrobić ją na blondynkę - stwierdza reżyser. Aktorka, znana widowni m.in. z głównej roli w musicalu "Metro" nie ma nic przeciwko zmianie swego wizerunku. - To bardzo dobry musical. Świetne piosenki, a miłość to temat bardzo aktualny - mówi Wyrąbkiewicz.
Podobieństwo głównych bohaterów do odtwórców ról wersji filmowej jest jego zdaniem nieuniknione. - To film kultowy. Do spektaklu włączone zostaną cztery przeboje z filmu. Nie ma ich w broadwayowskich wersjach. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby wystawiać musical "Grease" bez tytułowej piosenki - uzasadnia reżyser i zapewnia, że spektakl nie będzie adaptacją filmu. - Nie mogę podać szczegółów. Jeszcze za wcześnie. Na pewno inna będzie chronologia i inne sceny. Na dodatkowe piosenki zgodził się już właściciel praw autorskich musicalu, choć zazwyczaj dąży do tego, aby każda adaptacja jak najbardziej przypominała pierwsze spektakle nie film - mówi Kępczyński.
W jego gabinecie na białej tablicy flamastrem wypisane są nazwiska aktorów, kandydatów do musicalu. - Z pań możliwy angaż ma Barbara Melzer, Beata Wyrąbkiewicz i Monika Ambroziak. Z panów: Damian Aleksander, Michał Milowicz i Darek Kordek - zdradza Kępczyński.
Wszyscy jednak biorą udział w castingu. I ci, już znani, i debiutanci. - Tak jest uczciwie. Wszyscy mają równe szanse - zauważa Monika Ambroziak, gwiazda teatru Studio Buffo.
Autorami adaptacji libretta "Grease" są Andrzej Ozga i tłumacz polskiej wersji językowej filmowej wersji tego musicalu - Jerzy Siemasz.
- Musical będzie zabawą w lata pięćdziesiąte za pomocą teatru XXI w: nowoczesnej aranżacji i niesłychanie dynamicznego tańca. Przy produkcji spektaklu pracuje zdolna, bardzo młoda ekipa. Choreografię zrobi Jacek Badurek, który zaczynał w musicalu "Metro", a scenografię Marek Chowaniec, którego umiejętności możemy podziwiać w inscenizacji "Miss Sajgon" i "Piotrusia Pana". Autorem kostiumów będzie Dorota Kołodyńska, autorka kostiumów do "Piotrusia Pana" - mówi reżyser.
Realizację "Grease" Wojciech Kępczyński planował od kilku lat.
Rozmowy z właścicielem praw autorskich do musicalu rozpoczął jeszcze wtedy, gdy był dyrektorem teatru w Radomiu. - Potem zostałem dyrektorem Romy i długo szukałem sponsora, aby wpłacić pieniądze na poczet tantiem Ronaldowi Taftowi, reprezentującemu prawa Jima Jacobsa i Warrena Casey, autorów "Grease". Udało się dopiero w maju tego roku - opowiada Kępczyński. Zgodnie z umową wszyscy twórcy musicalu muszą być zaakceptowani przez właściciela praw autorskich.
Teatr Roma poszukuje cadillaców. Różowy cadillac eldorado kabriolet z lat pięćdziesiątych jest ważnym elementem scenografii. Bohaterowie będą na nim tańczyć rock'n'rolla. - Czekam na zgłoszenia. Samochód nie musi być różowy. Możemy go pomalować - mówi Kępczyński.
Dobór wykonawców i znalezienie cadillaca to nie jedyny jego problem. - Zgodnie z tzw. ustawą kominową zarobki pracowników państwowych nie mogą przekroczyć pewnego pułapu. W związku z tym jako dyrektor teatru za reżyserię spektaklu nie dostanę honorarium. Ten problem dotyczy wszystkich dyrektorów teatru, którzy są jednocześnie reżyserami, ale "Grease" zrobię choćby za darmo -zapowiada Kępczyński. Kolejny problem dyrektora to obowiązek ogłaszania przetargów na każdy fragment dekoracji, którego koszt przekracza 10 tys. zł. - Przez tę biurokrację może nawet nie dojść do premiery. Procedura przetargowa trwa czasem kilka miesięcy. W związku z tym, może być zagrożony termin premiery, który jest ustalony z właścicielem praw i ze sponsorem - denerwuje się dyrektor.
Premiera "Grease" planowana jest na 31 grudnia.