Artykuły

Wewnętrzny pamiętnik

Reportaż Elizy Orzechowskiej "Turandot" to próba przyjrzenia się nie tylko jednej z najgłośniejszych teatralnych premier ostatnich miesięcy, lecz także jej twórcy Mariuszowi Trelińskiemu.

- To spektakl najbardziej radykalny i autorski, jaki do tej pory zrobiłem. Podpisujemy się ze scenografem Borisem Kudliczką pod tym jak pod żadną inną realizacją. Udało nam się zbudować na scenie wizję podświadomości - mówił przed premierą Treliński, który nie pierwszy raz sięgnął po Pucciniego. Wcześniej realizował jego "Madame Butterfly" i "La Boheme". Oryginalne libret-to do "Turandot" napisali Giuseppe Adami i Renato Simoni na podstawie sztuki Carla Gozziego. Akcja rozgrywa się w Pekinie. Opowiada historię okrutnej chińskiej księżniczki Turandot, która poprzysięgła nigdy nie oddać się mężczyźnie. Aby uchronić się przed zamążpójściem, każdemu kandydatowi do jej ręki zadaje trzy arcytrudne zagadki. Karą za udzielenie błędnej odpowiedzi jest śmierć.

Treliński nie buduje jednak na scenie chińskiego pałacu, jego opowieść nie dzieje się w żadnym konkretnym miejscu, tylko wewnątrz psychiki, jest rodzajem snu głównych bohaterów - Turandot i zakochanego w niej Kalafa. Pytany o inspiracje wymienia "Personę" Bergmana, "Miasteczko Twin Peaks" Lyncha i "Mrocznego rycerza" Nolana. - Wykorzystujemy możliwości obrotowej sceny, bo osią spektaklu są wizje Kalafa. Senną, oniryczną konwencję dopowiadają projekcje multimedialne - opowiada Kudliczka.

Orzechowska podgląda Mariusza Trelińskiego podczas prób, wchodzi z kamerą do garderób solistów, pyta o ich współpracę z reżyserem i dyrygentem. - Śpiewałam partie Turandot już wiele razy i na tyle różnych sposobów, że wydawało mi się, że już wszystko o niej wiem. Ale Treliński absolutnie mnie zaskoczył, takiego oblicza tej bohaterki jeszcze nie znałam - opowiada Francesca Patane, która śpiewa partię Turandot.

O premierze (17 kwietnia) w warszawskim Teatrze Wielkim Operze Narodowej opowiadają nie tylko jej twórcy, ale też krytycy, którzy zwracają uwagę na "emocjonalną grę Trelińskiego, która fascynuje i przeraża". A autorka dokumentu próbuje też dociec, czym "Turandot" jest dla autora przedstawienia. - Cały czas próbuję zapisywać swój wewnętrzny pamiętnik, próbuję zapisywać historię swoich związków, porażek. Dojrzewam z moimi spektaklami. A tutaj śnię na jawie, śnię publicznie. Ten spektakl jest bardzo osobisty - podsumowuje Treliński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji