"Turandot" i Treliński
W najbliższą niedzielę w Operze Narodowej premiera słynnej opery Giacomo Pucciniego "Turandot". Będzie to piętnasta wspólna produkcja znakomitego duetu reżysera Mariusza Trelińskiego i scenografa Borisa Kudlički. Jednocześnie trzecia zrobiona przez tych twórców inscenizacja opery Giacomo Pucciniego, po debiutanckiej dla obu "Madame Butterfly" (1999) oraz "La bohéme" (2006).
Piękna i inteligentna Turandot każe swoim adoratorom odgadnąć trzy zagadki - kto się pomyli, ginie. Zagadki są tak trudne, że kolejni książęta, dla k tórych Turandot nie ma litości, idą na szafot. Pojawia się jednak książę Kalaf, który odnajduje drogę do serca chińskiej femme fatale.
Ostatnia opera Pucciniego przez znawców gatunku uważana jest za największe dzieło włoskiego kompozytora (1858-1924). Jej urok stanowi nie tylko niezwykle melodyjna aria księcia Kalafa "Nessun dorma", ale też wspaniała instrumentacja stylizowana na muzykę Wschodu oraz baśniowość - akcja opery rozgrywa się w starożytnym Pekinie, a okrucieństwo miesza się z egzotyką.
Mariusz Treliński odczytał "Turandot" przez pryzmat własnych intelektualnych upodobań. Jego przedstawienie będzie przede wszystkim opowieścią o spotkaniu kobiety i mężczyzny, którego owocem jest wewnętrzna przemiana obojga.
Przedstawieniem zadyryguje Włoch Carlo Montanaro, gościnny dyrygent wielu prestiżowych scen operowych. W Turandot, jedną z najcięższych partii w całym repertuarze operowym, wcielą się dwie śpiewaczki. Pierwszą Turandot będzie Francesca Patané, córka sławnego dyrygenta Giuseppe Patané, absolwentka Manhattan School of Music, drugą Lilla Lee, Koreanka wykształcona wokalnie w Mediolanie. Wystąpią ponadto Kamen Chanev, Charles Kim, Katarzyna Trylnik, Agnieszka Tomaszewska, Rafał Siwek, Krzysztof Szmyt.
