Artykuły

Pojedyncze losy (Jan Klata)

"Bądźmy szczerzy. Nie mamy przed sobą zbyt wiele życia" - stwier­dził jeden ze Świadków owych czasów, z którym pracujemy obecnie nad projektem "Transfer!". To jego odpowiedź na pytanie, dlaczego zdecydował się zaangażować w przedsięwzięcie o tak niepewnym rezulta­cie: projekt teatralny traktujący o uciecz­kach i wypędzeniach Polaków i Niemców po II wojnie światowej na podstawie histo­rycznych wydarzeń i osobistych przeżyć. Groteska historii, jej wewnętrznego sza­leństwa, stanowi podstawę tego teatralne­go projektu. O skutkach publiczność dowie się z osobistych opowieści i tragicznych do­świadczeń ucieczek tak niemieckich, jak i polskich Świadków. (...)

Zdają sobie doskonale sprawę z tego, że nie są zawodowymi aktorami. Żaden z nich nie dysponuje doświadczeniem scenicznym, ale istnieje w nich silna po­trzeba podzielenia się swoimi doświad­czeniami. Prawie wszyscy opisali je w formie opowiadań, powieści lub relacji. Jednak sytuacja sceniczna była dla nich niezwykła. Forma pisana z jednej strony jest "zimną" formą wypowiedzi, z drugiej zaś nigdy nie ma się pewności, czy ktoś ją przeczytał, czy nie. Scena daje moż­liwość emocjonalnego kontaktu. Swoją opowieść można skierować bezpośred­nio, do odbiorcy, który natychmiast od­wzajemnia się reakcją.

Trudnością w naszym projekcie jest przełożenie zwykłych, nieco monoton­nych wypowiedzi na komunikatywny i zajmujący język sceny. Czasami słucha­liśmy zapierających dech w piersiach hi­storii, ale sposób, w jaki były opowiadane, specjalnie nas do nich nie przykuwał. Z drugiej strony bywaliśmy poruszeni hi­storiami, w których pytaliśmy sami sie­bie: o co chodzi? Czy ta osoba w ogóle była obecna? Co ona opowiadała o jakiejś cioci cioci swojej cioci?

Tu pojawia się dylemat moralny - wybór materiału spośród opowiadań Świadków musi być aktem manipulacji. Ponadto w momencie wkroczenia na scenę Świad­kowie z osób realnych stają się również aktorami. Leży to w naturze przestrzeni teatralnej. Idzie zatem nie tylko o mani­pulację opowiadaniami, ale o manipu­lację samymi Świadkami. Jako reżyser manipuluję więc o tyle, o ile staram się ogniskować ich opowieści przy pomocy środków teatralnych. Jako próbę manipulacji lub fałszowa­nia historii można również zinterpreto­wać równoważenie pracy ze Świadkami polskimi i niemieckimi. Z pewnością w obecnej sytuacji politycznej Polski usły­szymy zarzuty, że zrównuję ofiary i katów. Istnieje w Polsce powiedzenie o "niekalaniu własnego gniazda". Jestem jed­nak przekonany, że tym zwrotem będą się posługiwali ci politycy, dla których arty­ści bywają niewygodni.

Jesteśmy w pełni świadomi historycznego kontekstu dziejów ucieczek i wypędzeń: Hitler wraz z NSDAP zostali wybrani w wolnych wyborach przy szczególnie wy­sokim poparciu okręgów dolnośląskich. W trakcie naszych poszukiwań i rozmów z niemieckimi Świadkami, większość nie chciała lub nie potrafiła opowiedzieć o odpowiedzialności za ówczesną sytua­cję historyczną, koncentrując się na cza­sie ucieczek i wypędzeń. Mają naturalnie swoje zdanie na temat winy i odpowie­dzialności, ale nie zgadzają się z tezą o odpowiedzialności zbiorowej. Dla wielu rok 1945 jest swojego rodzaju "godziną zero". Trudno otrzymać od nich jasną de­klarację na temat lat poprzednich.

Dla mnie rok 1945 jest dobitną odpowie­dzią na pytanie postawione przez Goebbel­sa w berlińskim Sportpalast w lutym 1943: "Czy chcecie wojny totalnej?". Wielu Niem­ców na pytania dotyczące przynależności partyjnej lub wyborów politycznych ich ro­dziców odpowiada: "moi rodzice nie inte­resowali się polityką" lub "każdy musiał", albo "oczywiście, mój ojciec był wcielony, ale był zwykłym żołnierzem i musiał wy­konywać rozkazy". Jawi się tu podstawo­wy problem w podejściu do różnych wersji wydarzeń historycznych. Mamy je milczą­co przyjąć? To w moim przekonaniu byłaby manipulacja historią. Czy powinniśmy je poprzez kontekst historyczny korygować? To znowu stanowi manipulację autentycz­nymi postaciami na scenie.

W naszej pracy w żadnym wypadku nie chodzi o przedstawienie jedynie indywi­dualnych przeżyć lub o ich ocenę. O wiele bardziej idzie o zrozumienie i poszano­wanie tych pojedynczych losów. Zupełnie nie zależy nam na łączeniu naszej pracy z bieżącą debatą polityczną dotyczącą kwe­stii ucieczek i wypędzeń - tak z polskiej, jak i z niemieckiej strony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji